Data: 2006-03-29 08:37:31
Temat: Re: Opowiesc o Adamie i Ewie.
Od: "vonBraun" <i...@s...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
LeoTar wrote w
news://news.tpi.pl:119/e0d11d$oq5$4@nemesis.news.tpi
.pl
> Użytkownik "vonBraun" <interfere@o~wywal~2.pl> napisał w
> wiadomości news:e0c0ab$2dp7$1@news2.ipartners.pl...
>
>> Całokształt. Generalnie wydaje mi się, że agresja z jaką
>> spotkać się mogą twoje poglądy może być wprost
>> proporcjonalna do stopnia w jakim osoba agresywna spełnia
>> zaproponowany przez ciebie model /nawiasem IMHO nie jest
>> on uniwersalny i ma pewne wady typowe dla wszelkich
>> "psychoanaliz", ale to szczegół/.
>
>
> Z mojego doświadczenia wynika wprost coś przeciwnego, że
> ten właśnie model mechanizmów "wędrowania" i przeobrażania
> się przemocy jest bardzo uniwersalny i działa we
> wszystkich przypadkach.
> Ty go odrzucasz bo odbiera Ci on
> poczucie pewności siebie, które zapewne uzyskałeś dzięki
> "tradycyjnym" modelom.;)
Teorie psychologiczne - jeśli traktuje się je jako źródło
pewności siebie są IMHO bardzo szkodliwe. Zauważyłbym raczej
związek odwrotny pomiędzy wiedzą a bezkrytyczną pewnością
siebie.
> Odrzucasz go ponieważ to jako poniżenie dla siebie.
"Odrzucasz" - heh jeśli coś w życiu z miejsca odrzucę to
będzie to chyba tylko przeszczep ;-)
To co piszesz - choć rzadko się o tym pisze tak jawnie jest
przecież obecne w kulturze od dawna - zarówno w literaturze
jak i teorii psychologicznej (choć niekoniecznie w takim
zestawieniu i takim rozłożeniu akcentów). Jestem więc
niejako wstępnie przyzwyczajony do takich poglądów. Choć
koncepcja Twoja powstała po to aby wyjaśnić funkcjonowanie
jednej rodziny, może mieć pewne uniwersalne zastosowania -
dlatego mnie interesuje. "Na nos" wydaje mi się
niepełna - może z uwagi na swoją genezę/na zasadzie - skoro
wymyślono ją w oparciu o jednostkowe doświadczenie to
"powinnna być" jednostronna- podkreślam cudzysłów/ - na
końcu próbuję to jakoś wyartykułować. Nie zamierzam się
jednak upierać bo to do niczego nie prowadzi - niczego
nowego się przez to nie dowiem.
>> Zależność ta wynika z dość podstawowej wiedzy o oporze,
>> wyparciu i projekcji której nie chce mi się tu
>> przypominać bo to nudne.
> Ja chętnie wysłucham, gdyż nie jestem wykwalifikowanym
> psychologiem a chciałbym podyskutować o wadach
> dotychczasowych teorii.
Odniosłem wrażenie, że masz praktyczną wiedzę dotyczącą
"oporu, wyparcia i projekcji" i nie chciałem cię tym nudzić
- przynajmniej intuicyjnie się tym posługujesz - nie
rozumiem po co mam ci pisać coś o czym ewidentnie wiesz????
>
>> Jeśli Twoja żona jest "modelowym przykładem" - jako w
>> pewnym sensie wzorzec, który posłużył do stworzenia
>> teorii, to powinna odrzucać go najsilniej. Z tego też
>> powodu tak bardzo zainteresowałem się tym jak W PRAKTYCE
>> udało ci się przekonać ją do Twojej interpretacji tego co
>> się między wami działo. [...]
>
>
> W bardzo prosty sposób. Ponieważ samowolnie pozbawiła mnie
> praw w stosunku do naszych dzieci więc ja zrzuciłem na Nią
> wszystkie obowiązki wychowawcze. Przestałem również dawać
> pieniądze na utrzymanie dzieci. Zmusiłem ją do przejęcia
> pełnej odpowiedzialności za przyszłość dzieci ale
> równocześnie poinformowałem ją o tym do jakich wniosków
> doszedłem. A równocześnie wyciągam do Niej pomocną dłoń,
> żeby nie myślała, ze chcę ją poniżyć lub cokolwiek
> odebrać. Oferuję współudział w wychowaniu dzieci w zamian
> za zastanowienie się nad tym do czego doprowadził Jej upór
> i nieświaadomość. Metoda kija i marchewki bez
> jakichkolwiek złych intencji> Pozostawiłem Jej całkowitą
> swobodę wyboru ale uświadomiłem Jej jakie mogą byc
> konsekwencje jej dalszego uporu. A Ona widzi co się złego
> dzieje z dziećmi i jak każda matka chce by jej dzieciom
> powiodło się w życiu.
Dzięki. Nie tylko kobieta ma narzędzia aby kontrolować
mężczyznę, ale i mężczyzna ma całą gamę metod aby
kontrolować kobietę. Tym co ma do dyspozycji są zasoby
zgromadzone dzięki zdobytej władzy, umiejętność odroczenia
gratyfikacji seksualnej, niekiedy w środowiskach w których
słabo egzekwowane jest prawo dochodzi do tego jeszcze
czynnik siły fizycznej. W połączeniu, zwłaszcza
zastosowane przeciw kobiecie mogą sprowadzić ją do roli
niewolnicy. Zastanawiam więc się jaką teorię psychologiczną
mogłaby stworzyć taka "wyzwolona niewolnica" w oparciu o
swoje jednostkowe doświadczenie i jak w niej byłyby
rozłożone akcenty.
pozdrawiam
vonBraun
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|