Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Opowiesc o Adamie i Ewie.

Grupy

Szukaj w grupach

 

Opowiesc o Adamie i Ewie.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 141


« poprzedni wątek następny wątek »

61. Data: 2006-03-29 13:50:23

Temat: Re: Opowiesc o Adamie i Ewie.
Od: "Justyna N" <c...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "LeoTar" <l...@w...pl> napisał w wiadomości
news:e0d11g$oq5$5@nemesis.news.tpi.pl...
> Użytkownik "Justyna N" <c...@p...pl> napisał w wiadomości
> news:44294a8c$1@news.home.net.pl...
>>
>> Nie tylko kobiety.
>
> Ja prezentuję mechanizm powstawania, a Ty od razu unosisz się honorem i
> wydaje
> Ci się, że atakuję Kobietę. Pomyśl jednak o płodzie, który fizycznie jest
> umiejscowiony
> w kobiecie. Zatem jest zasilany przez kobietę i razem z odżywkami pobiera
> również
> z kobiety toksyny, którymi jest nafaszerowany organizm zaburzony
> emocjonalnie.
>
To też nie do końca. Płód jest dość szczelnie chroniony przed wpływem matki.
Prezentujesz mechanizm, który atakuje kobietę. Próbujesz udowodnić, że
kobieta (nieświadomie oczywiście) jest przyczyną wad genetycznych,
nieprawidłowości w rozwoju płodu i zniewolenia seksualnego mężczyzn. A
wspaniali, doskonali mężczyźni ulegają tej niewoli ze względu na potomstwo,
a ich głównym zadaniem powinno być wyzwolenie kobiety.
Czytasz czasem to o czym piszesz??
Gdzie w Twoich wywodach partnerstwo? Miłość? Wzajemny szacunek?
Gdzie naukowe/religijne/logiczne potwierdzenie? Twoja teoria pozostaje
teorią, bo nie potrafisz jej poprzeć.

>> Niektóre wady genetyczne (wiem, że miałam tak nie pisać, ale inaczej się
>> nie da) są przenoszone przed chromosomy ojca, lub też wynikają ze
>> spotkania genów recesywnych (mukowiscydoza) to też uważasz za wynik
>> nieprawidłowości na tle emocjonalnym?
>
> Genetyka opowiada bzdury. Widziałaś kiedyś gen?

A wiesz chociaż czym jest gen?

> Tak jak każda dziedzina nauki przyczynia się ona do postępów wiedzy, ale
> równocześnie służy tak jak każda inna do zaspokajania własnych potrzeb
> emocjonalnych. Każdy naukowiec chce sie czymś wyróżnić w stosunku do
> innego by się dowartościować. Braki w poczuciu własnej wartości wynikające
> z kompleksu Edypa/Jokasty kompensują "dkrywając" to nowe i nowe rzeczy.
> Moc sprawcza Bytu/Człowieka jest tak wielka, że te "odkrycia"
> materializują się,
> ludzkość posuwa się do przodu ale tylko w dziedzinie różnych technologii a
> stoi
> w miejscu w rozwoju duchowym. Genetyka jest właśnie jednym z takich
> obszarów
> poprawiania własnego wizerunku, zadowolenia z wygranej rywalizacji o
> odkrycie
> lub dokonanie czegoś przed innym. I to wszystko schowane przed
> ciekawskimi,
> gdyż taajemnica daje w kazdej sytuacji namiastke władzy. To zaspokaja
> potrzebę
> wywyższania się po to by dorównać wreszcie... rodzicowi.
>
Większość naukowców odesłałabym Cie w tym miejscu do psychiatry. Ja tego nie
zrobie. Widać tylko, że o nauce i naukowcach nie masz za dużego pojęcia,
więc ta dyskusja do niczego nie prowadzi.
Ja próbuję Ci jak najprościej wytłumaczyć dlaczego się mylisz, a Ty
zarzucasz mi nadmiar podejścia naukowego. Sytuacja patowa, z której żadne z
nas nic nie wyniesie.

>> Tylko niewielki odsetek poronień (niestety zwiększający się) ma podłoże
>> całkowicie emocjonalne (silny stres).
>
> Wszystkie przeobrażenia Człowieka, w tym tzw. niepełnosprawność umysłowa
> czy fizyczna to pokłosie zaburzeń emocjonalnych. Ja widziałem na własnym
> synu
> jak "wychodził" z zespołu Down'a w miarę jak niwelowane były emocje. Żona
> jednak uniemożliwiła mu ostateczne uwolnienie się z tego od niej
> uzależnienia i
> ubezwłasnowolniła go, podczas gdy mógł już dawno temu być samodzielnym
> osobnikiem.
> Powtorzę Ci jeszcze raz: nie posądzam Jej o świadome działania
> uzależniające.
> Takie wychowanie wyniosła z domu rodzinnego a mogła mną manipulować
> ponieważ ja byłem wychowany bardzo podobnie i nie mogłem więc dostrzec
> tych błędów. Dostrzegłem je dopiero wowczas gdy wykrzyczała mi je córka.
> Dlatego twierdzę, ze ludzie bezdzietni nie mają szansy na uwolnienie się z
> bardzo głębokich uzależnień emocjonalnych gdyż nie mają wystarczającej
> motywacji.
>

Jeszcze raz (mam nadzieję ostatni) tłumaczę: zespół Downa (podobnie jak inne
schorzenia o podłożu genetycznym) jest NIEULECZALNY. Osoby nim dotknięte
mogą uzyskać samodzielność, funkcjonować jak ludzie zdrowi. Ale nie da się z
niego "wyjść". To tak jakbyś chciał sugerować, że ktoś po zmianie
zachowania, sposobu myślenia, pod wpływem emocji rodziców zmienił kolor oczu
z niebieskiego na brązowy. Ten sam poziom prawdopodobieństwa.
>> Nie bronię. Chodzi mi o to żebyś w ten sposób genetyki nie mieszał do
>> własnych rozważań albo na wstępie wyjaśnił pod jakim kątem jej używasz.
>
> Dla mnie genetyka to nic innego jak pewna odmiana inżynierskiej teorii
> informacji.
> I dlatego zawsze traktuję łącznie informację z jej nośnikiem. Informacja
> nie
> istnieje bez nośnika, a więc informacja o czlowieku jest zawarta w
> materii, są
> nierozłączne. Materia stanowi siedlisko dla informacji, która nastepnie te
> materie
> ksztaltuje. Są jednością dlatego uważam odwolywanie się wyłącznie do
> materii
> jako informacji za błędne, a genetykę za jeszcze jeden obszar ludzkiej
> nieświadomośici. Co wcale nie znaczy, ze genetycy nie zrobili wiele
> dobrego.
> Wnieśli bardzo dużo dobrego, ale przede wszystkim poprawiają swoje JA.
>
>> Za degenerację gatunku odpowiadamy wszyscy: zanieczyszczenie środowiska,
>> postęp medyczny zakłócający selekcje naturalną.
>> e ma w tym jednoznacznej winy ani mężczyzn, ani kobiet.
>
> A cxzy ja komukolwiek przypisuję winę? Chyba niestarannie lub tendencyjnie
> czytasz moje posty. Przyczynę widzę w nieświadomości tego kim/czym
> Człowiek
> jest i że wreszcie nadszedł czas, w którym - dzięki nagromadzonej wiedzy -
> Człowiek może pokusić się o odpowiedź na pytanie DLACZEGO ?

Chyba sam się niestarannie (albo i wcale) czytasz. Przyczyny upatrujesz się
głównie w nieświadomości kobiety. Przez cały czas zwalasz na nią winę.
Ujawniasz tym samym własne problemy z akceptacją kobiety jako matki. Spróbuj
urodzić dziecko, a wtedy porozmawiamy na temat wychowania dzieci. I wtedy
sam będziesz miał ochotę strzelić każdego kto stwierdzi, że Twoje emocje są
przyczyną problemów dziecka.

Jeżeli
> zrozumie mechanizm kreowania niszczycielskiej siły wówczas przestanie się
> ścigać a zacznie korzystać w pełni z Nieograniczonych możliwości,
> nieskończonej
> potęgi własnego Umysłu. Bo Stworca i Człowiek to jednosc, a moc
> Stworcy/Bytu
> jest nieskończona. Egipcjanie budowali piramidy właśnie używając potęgi
> jeszcze mwło wówczas zaburzonego Umysłu.

Egipcjanie używali TECHNIKI. Korzystali w pełni ze wszelkiej dostępnej
wówczas wiedzy.

Nam jest już znacznie trudniej. A
> własciwie to nie ma znacxzenia kiedy Umysł uświadomi sobie, że jest Bytem
> nieskończonym, który nie miał poczatku i dlatego nie miał wiedzy o sobie
> samym.
>
Tak jest trudniej przez ludzi, którzy negują wkład nauki w udoskonalanie
życia, ludzi którzy naukowców uważają za niedowartościowanych, a ich teorie
za błędne tylko dlatego, że im samym brakuje wiedzy.

>> Od braku pewnych witamin, przez zaburzenia układu hormonalnego po wady
>> wrodzone. Stan psychiczny nie ma wpływu na podziały komórkowe szczególnie
>> na poziomie gamet.
>
> Odrzucasz moją tezę bo nie chcesz przyznać, ze kobieta moze byc
> niewinną/współwinną
> patologii. Kobieta wykreowała siebie samą na bóstwo/stworcę i teraz trudno
> jest jej z
> tej pozycji zrezygnować.

Mylisz się. To Wy mężczyźni przypisaliście nam taką rolę. Sami daliście
kobietom taką władzę, a teraz przestało się to niektórym podobać. Trzeba
było o tym myśleć wcześniej.

Władza działa jak magnes a perspektywa nieznanej
> przyszłości
> przeraża tymbardziej, ze trzeba bedzie samodzielnie i na własną
> odpowiedzialność
> podejmować decyzje. Strach przelatuje po plecach, ale oferta jest
> kusząca.;)
>
Co rozumiesz przez samodzielne decyzje? Wychowanie dziecka, utrzymanie go
bez pomocy mężczyzny? Życie bez "niezbędnego" męskiego wsparcia?
Powoli przestajecie być nam, kobietom potrzebni i chyba to Cie przeraża i
skłania do takich teorii. Nie chcesz się wcale z niczego wyzwalać. Wręcz
przeciwnie-chcesz żeby ktoś przyznał Ci racje, odciążył z poczucia
przegranej wobec kobiet.
>> Próbowałam na początku pisać bez terminów naukowych, ale mi e TaTa nie
>> dał.
>
> Bardzo niedobrze, że nie umiesz pisać bez naukowych terminow. Naukowa
> nowomowa
> to wielkie oszustwo

Poświęciłam większość życia nauce. Wiedza to najcenniejsze co posiadam.
Człowiek, który nie wie czemu, po co i dlaczego żyje tworzy teorie, które
mają usprawiedliwić jego wegetacje.
Nie umiesz czytać ze zrozumieniem.
Napisałam, że starałam się unikać terminów naukowych, ale na wyraźne
życzenie eTaTy zaczełam ich używać.

--
c...@p...pl

"Never look back cause is hurt- my heart
is so cold. I feel the frost-never look back.
I feel the darkness on my shoulder.
The frost is in my heart"


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


62. Data: 2006-03-29 14:32:39

Temat: Re: Opowiesc o Adamie i Ewie.
Od: "Jesus" <n...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Wladyslaw Tarnawski napisal(a):
>> Z taka babka jest po prostu zabawa.
>> Wojna to tez zabawa.
>
> Czyzbys byl az takim relatywista?

Takim, który stara sie relatywizowac sam siebie.
W praktyce jesli chodzi o taka wojne to po pieciu latach
zabawy powiedzialem do widzenia.

Jesli chodzi o teorie i o filozoficzna strone rozpatrywania,
uwazam, ze z mózgiem jest jak z rysowaniem
obrazka z kropek które laczymy ze soba liniami, krzywymi. Umysl
aproksymuje rzeczywistosc, stara sie polaczyc kropki by zaczely
mu tworzyc spójny obraz. Dzieki temu mozemy wyznaczyc z danych
które odbieramy cos posredniego - to znaczy przewidywac wynik,
kolejne zdarzenie na podstawie abstraktu tworzonego z danych. Takie
wlasnosci maja zamodelowane sieci neuronowe matematycznie. Uwazam,
ze kazda teoria
jest takim abstraktem sluzacym do przewidywania zachowania
rzeczywistosci wytworzonym z doswiadczen i domniemanych powiazan
miedzy soba (polaczonych kreskami). To czyje polaczenie kropek
kreskami beda przewidywaly lepiej rzeczywistosc zrewiduje
przyszlosc, której wyniki mozna równiez odebrac na wiele
sposobów laczenia kresek. Tylko kolejne kropki moga pokazac ze
nie ta droga poprowadzilismy kreske.


>
> LeoTar
>

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


63. Data: 2006-03-29 16:07:22

Temat: Re: Opowiesc o Adamie i Ewie.
Od: "LeoTar" <l...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Justyna N <c...@p...pl> napisał(a):


> To też nie do końca. Płód jest dość szczelnie chroniony przed wpływem matki.

A w jaki to sposób skoro pobiera pożywienie i płyny z ustroju matki. Jest z
nią bardzo ściśle zwiazany. Próbujesz zaprzeczyć oczywistości.

> Prezentujesz mechanizm, który atakuje kobietę.

Nie atakuję kobiety a jedynie stwierdzam fakty. Poprzez analizę faktów probuję
wyjaśnić dlaczego dochodzi do tak skrajnych zaburzeń i patologii zarówno w
sferze fizycznej jak i duchowej.


> Próbujesz udowodnić, że kobieta (nieświadomie oczywiście) jest przyczyną
> wad genetycznych, nieprawidłowości w rozwoju płodu i zniewolenia seksualnego
> mężczyzn.

Ja probuję coś zmienić a Ty zachowujesz sie zachowawczo. Nie czytasz tego co
pisze tylko od razu uważasz, że ja atakuję kobietę. Ja wyjasniam a Ty
zaprzeczasz oczywistościom. To nie jest dyskusja, tylko obrona zajętej raz
pozycji. Schowałaś się w skorupce, sprawujesz władzę i boisz sie wychylić
czubek nosa na świeze powietrze.

> A wspaniali, doskonali mężczyźni ulegają tej niewoli ze względu na
> potomstwo, a ich głównym zadaniem powinno być wyzwolenie kobiety.

Jesteś tchórzliwa i zachowawcza, że aż mi się niedobrze robi.

> Czytasz czasem to o czym piszesz??

Muszę czytac kiedy odpisuję na takie agresywne wypowiedzi jak Twoja. Jestes
babską szowinistką. Nie dopuszczasz rezygnacji ze sprawowania władzy za pomocą
seksu. A może Ci tego seksu brakuje albo jestes homo-, co? Lesbijki sa tak
właśnie agresywne w stosunku do mężczyzn jak Ty.


> Gdzie w Twoich wywodach partnerstwo?

Nie czytasz tego co piszę, co objaśniłem wyżej.

> Miłość? Wzajemny szacunek?

A co może kwiatki Ci posłać? Byłabyś wtedy usatysfakcjonowana?


> Gdzie naukowe/religijne/logiczne potwierdzenie? Twoja teoria pozostaje
> teorią, bo nie potrafisz jej poprzeć.

A więc wreszcie odwołanie do boga. Tu Cię boli.


> A wiesz chociaż czym jest gen?

Dla mnie to nośnik informacji. A może Ty się wypowiesz co to takiego?


> Większość naukowców odesłałabym Cie w tym miejscu do psychiatry. Ja tego nie
> zrobie. Widać tylko, że o nauce i naukowcach nie masz za dużego pojęcia,
> więc ta dyskusja do niczego nie prowadzi.

Mylisz się, zbyt długo przebywałem wśród naukowców by nie wiedzieć co soba
czasami reprezentują. I jak manipulują

> Ja próbuję Ci jak najprościej wytłumaczyć dlaczego się mylisz, a Ty
> zarzucasz mi nadmiar podejścia naukowego. Sytuacja patowa, z której żadne z
> nas nic nie wyniesie.

Pokaż, w którym miejscu cokolwiek próbowałaś wyjaśnić - Ty mnie tylko cały
czas atakujesz nie przedstawiając nic w zamian. Jesteś oszustką i manipulantką.


> Jeszcze raz (mam nadzieję ostatni) tłumaczę: zespół Downa (podobnie jak inne
> schorzenia o podłożu genetycznym) jest NIEULECZALNY.

Masz swoje zdanie na ten temat a ja mam prawo miec swoje. Tymbardziej, że mam
doświadczenie z własnym dzieckiem, czego Ty zapewne nie masz. Ja widziałem jak
się zmieniał a Ty chcesz temu zaprzeczyć> Najpierw doświadcz a później dyskutuj.

> Osoby nim dotknięte mogą uzyskać samodzielność, funkcjonować jak ludzie
> zdrowi. Ale nie da się z niego "wyjść". To tak jakbyś chciał sugerować, że
> ktoś po zmianie zachowania, sposobu myślenia, pod wpływem emocji rodziców
> zmienił kolor oczu z niebieskiego na brązowy.

Przemiany w sferze informacji pociągają za sobą zmiany w nośniku informacji
czyli w materii. Polecam zająć się teorią informacji może się czegoś nowego
dowiesz i nie będziesz pleść bzdur.

> Chyba sam się niestarannie (albo i wcale) czytasz. Przyczyny upatrujesz się
> głównie w nieświadomości kobiety. Przez cały czas zwalasz na nią winę.
> Ujawniasz tym samym własne problemy z akceptacją kobiety jako matki. Spróbuj
> urodzić dziecko, a wtedy porozmawiamy na temat wychowania dzieci. I wtedy
> sam będziesz miał ochotę strzelić każdego kto stwierdzi, że Twoje emocje są
> przyczyną problemów dziecka.

I wylazło szydło z worka: jak mamuśka urodzi dziecko to ma juz więcej do niego
praw od ojca. Tylko ona doświadcza kontaktu z dzieckiem i... uzależnia je od
siebie. Tak ,tak, to się zaczyna już od kołyski. A poza tym zaczęlaś sie
powtarzać. Nie pamiętasz co pisałaś dwa akapity powyżej.


> Egipcjanie używali TECHNIKI. Korzystali w pełni ze wszelkiej dostępnej
> wówczas wiedzy.

A skąd wiesz czego oni uzywali. Zyłaś wtedy?


> Tak jest trudniej przez ludzi, którzy negują wkład nauki w udoskonalanie
> życia, ludzi którzy naukowców uważają za niedowartościowanych, a ich teorie
> za błędne tylko dlatego, że im samym brakuje wiedzy.

Nie neguję wkładu nauki w poprawie ludzkiego życia, ale jak do tej pory to
nauka nie wyjaśniła żadnej ze spraw ostatecznych. I dalej goni w piętkę.
Tworzy tylko wiele nowych pojęć, które mają objaśniać coraz to nowe trudności
poznawcze. A niektórzy z naukowców posuwają się do jawnych oszustw aby tylko
byc pierwszymi w jakiejś dziedzinie, aby okazać się lepszymi od innych. Widzę,
żes bardzo uzależniona od nauki.

>
> Mylisz się. To Wy mężczyźni przypisaliście nam taką rolę. Sami daliście
> kobietom taką władzę, a teraz przestało się to niektórym podobać. Trzeba
> było o tym myśleć wcześniej.

Kobieta od zawsze rządzi sprawami wewnętrznymi i emocjami rodziny i daje jej
to taką samą albo i większą władzę aniżeli zewnętrzna władza mężczyznie.
Jesteście cwane i bardzo zachowawcze i trzeba Wam pokazac naocznie do czego te
Wasze Rządy prowadzą. Ja to zrobie na własnej rodzinie: albo się odbuduje na
nowych zasadach rzeczywistej równości i partnerstwa albo z dzieci będą się
sypac trociny na oczach ich matki. Zobaczy sama dop czego doprowadziła kłamiąc
i oszukując w celu zachowania władzy nad wszystkimi. Nieważne jak zakończxy
się mój eksperyment rodzinny. Dowód będzie albo wprost albo nie wprost. I Ty
bedziesz jednym ze świadków przegranej lub zwycięstwa nad nieświadomością.


> Co rozumiesz przez samodzielne decyzje? Wychowanie dziecka, utrzymanie go
> bez pomocy mężczyzny? Życie bez "niezbędnego" męskiego wsparcia?

Skoro wyrzuca sie żywiciela z domu i pozbawia się go samowolnie wszelkich praw
w stosunku do dziueci to i mężczyzna nie ma żadnych obowiązków w stosunku do
takiej kobiety. Żadnych.


> Powoli przestajecie być nam, kobietom potrzebni i chyba to Cie przeraża i
> skłania do takich teorii. Nie chcesz się wcale z niczego wyzwalać. Wręcz
> przeciwnie-chcesz żeby ktoś przyznał Ci racje, odciążył z poczucia
> przegranej wobec kobiet.

No jeszcze zobaczymy, czy uda się Wam zawziętym feministkom żyć bez nas.


> Poświęciłam większość życia nauce. Wiedza to najcenniejsze co posiadam.
> Człowiek, który nie wie czemu, po co i dlaczego żyje tworzy teorie, które
> mają usprawiedliwić jego wegetacje.

I teraz trudno Ci zrezygnować z ołtarzyka, który sobie wybudowałaś dążąc do
bycia lepszą od swojej matki. Żal mi Ciebie.


> Nie umiesz czytać ze zrozumieniem.

A co tu rozumiec skoro nie masz nic nowego do powiedzenia.

> Napisałam, że starałam się unikać terminów naukowych, ale na wyraźne
> życzenie eTaTy zaczełam ich używać.

I to był Twój błąd .

LeoTar


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


64. Data: 2006-03-29 16:25:18

Temat: Re: Opowiesc o Adamie i Ewie.
Od: "LeoTar" <l...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Justyna N <c...@p...pl> napisał(a):


> To też nie do końca. Płód jest dość szczelnie chroniony przed wpływem matki.

A w jaki to sposób skoro pobiera pożywienie i płyny z ustroju matki. Jest z
nią bardzo ściśle zwiazany. Próbujesz zaprzeczyć oczywistości.

> Prezentujesz mechanizm, który atakuje kobietę.

Nie atakuję kobiety a jedynie stwierdzam fakty. Poprzez analizę faktów probuję
wyjaśnić dlaczego dochodzi do tak skrajnych zaburzeń i patologii zarówno w
sferze fizycznej jak i duchowej.


> Próbujesz udowodnić, że kobieta (nieświadomie oczywiście) jest przyczyną
> wad genetycznych, nieprawidłowości w rozwoju płodu i zniewolenia seksualnego
> mężczyzn.

Ja probuję coś zmienić a Ty zachowujesz sie zachowawczo. Nie czytasz tego co
pisze tylko od razu uważasz, że ja atakuję kobietę. Ja wyjasniam a Ty
zaprzeczasz oczywistościom. To nie jest dyskusja, tylko obrona zajętej raz
pozycji. Schowałaś się w skorupce, sprawujesz władzę i boisz sie wychylić
czubek nosa na świeze powietrze.

> A wspaniali, doskonali mężczyźni ulegają tej niewoli ze względu na
> potomstwo, a ich głównym zadaniem powinno być wyzwolenie kobiety.

Jesteś tchórzliwa i zachowawcza, że aż mi się niedobrze robi.

> Czytasz czasem to o czym piszesz??

Muszę czytac kiedy odpisuję na takie agresywne wypowiedzi jak Twoja. Jestes
babską szowinistką. Nie dopuszczasz rezygnacji ze sprawowania władzy za pomocą
seksu. A może Ci tego seksu brakuje albo jestes homo-, co? Lesbijki sa tak
właśnie agresywne w stosunku do mężczyzn jak Ty.


> Gdzie w Twoich wywodach partnerstwo?

Nie czytasz tego co piszę, co objaśniłem wyżej.

> Miłość? Wzajemny szacunek?

A co może kwiatki Ci posłać? Byłabyś wtedy usatysfakcjonowana?


> Gdzie naukowe/religijne/logiczne potwierdzenie? Twoja teoria pozostaje
> teorią, bo nie potrafisz jej poprzeć.

A więc wreszcie odwołanie do boga. Tu Cię boli.


> A wiesz chociaż czym jest gen?

Dla mnie to nośnik informacji. A może Ty się wypowiesz co to takiego?


> Większość naukowców odesłałabym Cie w tym miejscu do psychiatry. Ja tego nie
> zrobie. Widać tylko, że o nauce i naukowcach nie masz za dużego pojęcia,
> więc ta dyskusja do niczego nie prowadzi.

Mylisz się, zbyt długo przebywałem wśród naukowców by nie wiedzieć co soba
czasami reprezentują. I jak manipulują

> Ja próbuję Ci jak najprościej wytłumaczyć dlaczego się mylisz, a Ty
> zarzucasz mi nadmiar podejścia naukowego. Sytuacja patowa, z której żadne z
> nas nic nie wyniesie.

Pokaż, w którym miejscu cokolwiek próbowałaś wyjaśnić - Ty mnie tylko cały
czas atakujesz nie przedstawiając nic w zamian. Jesteś oszustką i manipulantką.


> Jeszcze raz (mam nadzieję ostatni) tłumaczę: zespół Downa (podobnie jak inne
> schorzenia o podłożu genetycznym) jest NIEULECZALNY.

Masz swoje zdanie na ten temat a ja mam prawo miec swoje. Tymbardziej, że mam
doświadczenie z własnym dzieckiem, czego Ty zapewne nie masz. Ja widziałem jak
się zmieniał a Ty chcesz temu zaprzeczyć> Najpierw doświadcz a później dyskutuj.

> Osoby nim dotknięte mogą uzyskać samodzielność, funkcjonować jak ludzie
> zdrowi. Ale nie da się z niego "wyjść". To tak jakbyś chciał sugerować, że
> ktoś po zmianie zachowania, sposobu myślenia, pod wpływem emocji rodziców
> zmienił kolor oczu z niebieskiego na brązowy.

Przemiany w sferze informacji pociągają za sobą zmiany w nośniku informacji
czyli w materii. Polecam zająć się teorią informacji może się czegoś nowego
dowiesz i nie będziesz pleść bzdur.

> Chyba sam się niestarannie (albo i wcale) czytasz. Przyczyny upatrujesz się
> głównie w nieświadomości kobiety. Przez cały czas zwalasz na nią winę.
> Ujawniasz tym samym własne problemy z akceptacją kobiety jako matki. Spróbuj
> urodzić dziecko, a wtedy porozmawiamy na temat wychowania dzieci. I wtedy
> sam będziesz miał ochotę strzelić każdego kto stwierdzi, że Twoje emocje są
> przyczyną problemów dziecka.

I wylazło szydło z worka: jak mamuśka urodzi dziecko to ma juz więcej do niego
praw od ojca. Tylko ona doświadcza kontaktu z dzieckiem i... uzależnia je od
siebie. Tak ,tak, to się zaczyna już od kołyski. A poza tym zaczęlaś sie
powtarzać. Nie pamiętasz co pisałaś dwa akapity powyżej.


> Egipcjanie używali TECHNIKI. Korzystali w pełni ze wszelkiej dostępnej
> wówczas wiedzy.

A skąd wiesz czego oni uzywali. Zyłaś wtedy?


> Tak jest trudniej przez ludzi, którzy negują wkład nauki w udoskonalanie
> życia, ludzi którzy naukowców uważają za niedowartościowanych, a ich teorie
> za błędne tylko dlatego, że im samym brakuje wiedzy.

Nie neguję wkładu nauki w poprawie ludzkiego życia, ale jak do tej pory to
nauka nie wyjaśniła żadnej ze spraw ostatecznych. I dalej goni w piętkę.
Tworzy tylko wiele nowych pojęć, które mają objaśniać coraz to nowe trudności
poznawcze. A niektórzy z naukowców posuwają się do jawnych oszustw aby tylko
byc pierwszymi w jakiejś dziedzinie, aby okazać się lepszymi od innych. Widzę,
żes bardzo uzależniona od nauki.

>
> Mylisz się. To Wy mężczyźni przypisaliście nam taką rolę. Sami daliście
> kobietom taką władzę, a teraz przestało się to niektórym podobać. Trzeba
> było o tym myśleć wcześniej.

Kobieta od zawsze rządzi sprawami wewnętrznymi i emocjami rodziny i daje jej
to taką samą albo i większą władzę aniżeli zewnętrzna władza mężczyznie.
Jesteście cwane i bardzo zachowawcze i trzeba Wam pokazac naocznie do czego te
Wasze Rządy prowadzą. Ja to zrobie na własnej rodzinie: albo się odbuduje na
nowych zasadach rzeczywistej równości i partnerstwa albo z dzieci będą się
sypac trociny na oczach ich matki. Zobaczy sama dop czego doprowadziła kłamiąc
i oszukując w celu zachowania władzy nad wszystkimi. Nieważne jak zakończxy
się mój eksperyment rodzinny. Dowód będzie albo wprost albo nie wprost. I Ty
bedziesz jednym ze świadków przegranej lub zwycięstwa nad nieświadomością.


> Co rozumiesz przez samodzielne decyzje? Wychowanie dziecka, utrzymanie go
> bez pomocy mężczyzny? Życie bez "niezbędnego" męskiego wsparcia?

Skoro wyrzuca sie żywiciela z domu i pozbawia się go samowolnie wszelkich praw
w stosunku do dziueci to i mężczyzna nie ma żadnych obowiązków w stosunku do
takiej kobiety. Żadnych.


> Powoli przestajecie być nam, kobietom potrzebni i chyba to Cie przeraża i
> skłania do takich teorii. Nie chcesz się wcale z niczego wyzwalać. Wręcz
> przeciwnie-chcesz żeby ktoś przyznał Ci racje, odciążył z poczucia
> przegranej wobec kobiet.

No jeszcze zobaczymy, czy uda się Wam zawziętym feministkom żyć bez nas.


> Poświęciłam większość życia nauce. Wiedza to najcenniejsze co posiadam.
> Człowiek, który nie wie czemu, po co i dlaczego żyje tworzy teorie, które
> mają usprawiedliwić jego wegetacje.

I teraz trudno Ci zrezygnować z ołtarzyka, który sobie wybudowałaś dążąc do
bycia lepszą od swojej matki. Żal mi Ciebie.


> Nie umiesz czytać ze zrozumieniem.

A co tu rozumiec skoro nie masz nic nowego do powiedzenia.

> Napisałam, że starałam się unikać terminów naukowych, ale na wyraźne
> życzenie eTaTy zaczełam ich używać.

I to był Twój błąd .

LeoTar


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


65. Data: 2006-03-29 17:20:28

Temat: Re: Opowiesc o Adamie i Ewie.
Od: " " <h...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

LeoTar <l...@y...com> napisał(a):

/ciach/

> Ale problem tkwi nie w tym, ze
> mezczyzna chce tworzyc stadlo rodzinne z prostytutka, tylko dlatego, ze
> kobieta przyjmuje taka pozycje. I co gorsza kobiety chca nadal
wykorzystywać
> seks w celu podporzadkowania sobie mezczyzn. W ten sposób maja wladze nad
> podswiadomoscia mezczyzn czuja się lepsze. Kompensuja w ten sposób -
> sprawujac wladze - brak poczucia wlasnej wartosci wyniesiony z domu
> rodzinnego.



ale brednie.

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


66. Data: 2006-03-29 18:08:14

Temat: Re: Opowiesc o Adamie i Ewie.
Od: vonBraun <interfere@o~wywal~2.pl> szukaj wiadomości tego autora

Władysław Tarnawski wrote
news://news.tpi.pl:119/e0dqla$11q$1@inews.gazeta.pl

> vonBraun <i...@s...pl> napisał(a):
>
>
>
>>To co piszesz - choć rzadko się o tym pisze tak jawnie
>>jest przecież obecne w kulturze od dawna - zarówno w
>>literaturze jak i teorii psychologicznej (choć
>>niekoniecznie w takim zestawieniu i takim rozłożeniu
>>akcentów). Jestem więc
>
>
> Masz całkowicie rację, te treści sa pokazywane
> podświadomie przez wielu.
Świadomie i jawnie się o tym pisze i bada, lecz najczęściej
z interpretacją odwolującą się do doboru krewniaczego. /por.
zapodawana wcześniej książeczka - nawiasem niektórych mimo
wszystko wciąż ona wkurza bo obaliła parę mitów -tworząc
nowe - hehe/ Ale może dzięki takiej interpretacji, dało się
to szeroko rozkolportować bo było bardziej "strawne". Ta
wiedza "poszła w świat" w ciągu ostatnich kilku lat. W
efekcie opór przed tym co piszesz będzie dziś mniejszy, lub
też możesz przynajmniej liczyć na większe zrozumienie a nie
na natychmiastowy "odrzut przeszczepu". Mam też wrażenie, że
każde kolejne pokolenie podchodzi do seksu i problemów z nim
związanych coraz mniej mitycznie, budując coraz mniejsze
barykady pomiędzy własną wrażliwością a sferą intymną.
Jednak problem z wprowadzeniem Twojej Utopii wynikać może
nie z ludzkiej nieświadomości, lecz przyczyn obiektywnych
tkwiących w systemie społecznym.

Systemie w którym zawsze:

1.Dostępna ilość zasobów będzie mniejsza niż ludzkie
potrzeby

2.Wychowanie dzieci wymagać będzie znacznego zaangażowania
tych zasobów

W tej sytuacji, skoncentrowana na wychowywaniu dzieci
kobieta zapewnić sobie musi pomoc, zaś manipulowanie
dostępem do własnych zasobów seksualnych wydaje się
skutecznym sposobem na uzyskanie pomocy partnera, który
często ma zupełnie inne cele - np. rozsiewanie swoich genów
gdzie indziej.

To rynek i "wolna konkurencja", zaś próby zastępowania
gospodarki rynkowej inną gospodarką, w tym dowolną utopią
mają następstwa dobrze nam znane.


>>niejako wstępnie przyzwyczajony do takich poglądów. Choć
>>koncepcja Twoja powstała po to aby wyjaśnić funkcjonowanie
>>jednej rodziny, może mieć pewne uniwersalne zastosowania -
>>dlatego mnie interesuje. "Na nos" wydaje mi się niepełna
>
>
> Dlaczego?
>
> A kiedyś oskarżano mnie o hermetyczność poglądów, o ich
> zamkniętość. Miał to byc rzekomo zamknięty system a więc
> "z definicji" sprzeczny w sobie

Nic nie kumam, jeśli jakiś system poglądów daje się
"zamknąć" to chyba nie może być jednocześnie "wewnętrznie
sprzeczny" inaczej byłby się "nie domknął"?




Mnie raczej interesują te zjawiska, których twoja teoria nie
tłumaczy (bo coś tłumaczy na pewno-np da się ją zastosować w
stosunku do Twojego życia - co nie znaczy, że "musowo" jest
zawsze słuszna). Dlatego zwracam uwagę np na to:

"Nie tylko kobieta ma narzędzia aby kontrolować mężczyznę,
ale i mężczyzna ma całą gamę metod aby kontrolować kobietę."

bo gdy piszesz:

"Cała koncepcja stoi na tym, że nieświadoma Ewa handlując
seksem stała się prostytutką a - według mnie - takie
podejście do seksu prowadzi do niechęci do współżycia i do
tego, który współżyć z Ewą chce, czyli do Adama."

Można równie dobrze spytać:

A dlaczego cała teoria nie stoi na tym, że mężczyzna dzięki
np.: wrodzonej postawie przywiązania do władzy i dominacji
próbuje uczynić ze swojej kobiety niewolnicę przed czym
broni się ona stosując różnego rodzaju manipulacje i bierną
agresję?

Albo: Dlaczego cała koncepcja nie stoi na tym, że mężczyzna
chce maksymalizować pulę genów , którą pozostawi po sobie w
populacji zaś kobieta stara się go utrzymać na wyłączność
manipulując seksem aby nie dzielić się jego zasobami z inną?

Koncepcję "nieczystej" i cierpiącej z tego powodu kobiety,
jako żródło wszelkiej patologii próbuję zastąpić
przykładową koncepcją "mężczyzny psychopaty" (równie
niepełną)/słabo mi to trochę wychodzi- może jakieś "cięte na
mężczyzn" panie zrobiłyby to lepiej- jakby co/ i pytam:

"Zastanawiam więc się jaką teorię psychologiczną mogłaby
stworzyć taka "wyzwolona niewolnica" w oparciu o swoje
jednostkowe doświadczenie i jak w niej byłyby rozłożone
akcenty."

Jednak podejrzewam, że aby usłyszeć odpowiedź na to pytanie
trzeba by poczekać na jakiś kobiecy odpowiednik "LeoTara" ;-)))

> [...] I nie dotyczy to tylko psychologów.:)
A wiesz odnoszę wrażenie, że niektórym rozmówcom, fakt że
jestem psychologiem jakoś dziwnie utrudnia zrozumienie tego
co piszę ;-((((

Ale jak "masz coś" do psychologów to napisz mi -
przynajmniej tyle skorzystam.

pozdrawiam
vonBraun

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


67. Data: 2006-03-29 18:47:08

Temat: Re: Opowiesc o Adamie i Ewie.
Od: "Justyna N" <c...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "LeoTar" <l...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:e0ebbq$ecq$1@inews.gazeta.pl...
> Justyna N <c...@p...pl> napisał(a):
>
>
>> To też nie do końca. Płód jest dość szczelnie chroniony przed wpływem
>> matki.
>
> A w jaki to sposób skoro pobiera pożywienie i płyny z ustroju matki. Jest
> z
> nią bardzo ściśle zwiazany. Próbujesz zaprzeczyć oczywistości.
>
Łożysko. Coś Ci mówi? Mechanizm przekazywania płynów i pożywienia jest dość
dobrze poznany. Jednocześnie łożysko dość dobrze chroni płód przed
szkodliwymi czynnikami. (nie twierdze, że idealnie)
>> Prezentujesz mechanizm, który atakuje kobietę.
>
> Nie atakuję kobiety a jedynie stwierdzam fakty. Poprzez analizę faktów
> probuję
> wyjaśnić dlaczego dochodzi do tak skrajnych zaburzeń i patologii zarówno w
> sferze fizycznej jak i duchowej.
>
Dlaczego uważasz, że to kobieta jest winna patologiom? Bo wykorzystujemy
jedyną broń jaką obdarzyła nas natura(Bóg)? To, że Tobie stosunki małżeńskie
kojarzą się z prostytucją to Twój problem. Nie dopisuj teori do ogółu. Jeśli
wypowiadasz coś takiego to miej chociaż 3 przypadki na potwierdzenie.
>
>> Próbujesz udowodnić, że kobieta (nieświadomie oczywiście) jest przyczyną
>> wad genetycznych, nieprawidłowości w rozwoju płodu i zniewolenia
>> seksualnego
>> mężczyzn.
>
> Ja probuję coś zmienić a Ty zachowujesz sie zachowawczo. Nie czytasz tego
> co
> pisze tylko od razu uważasz, że ja atakuję kobietę. Ja wyjasniam a Ty
> zaprzeczasz oczywistościom. To nie jest dyskusja, tylko obrona zajętej raz
> pozycji. Schowałaś się w skorupce, sprawujesz władzę i boisz sie wychylić
> czubek nosa na świeze powietrze.
>
NIC nie wyjaśniasz. Wyślizgujesz się z odpowiedzialności za własne słowa.
Mam jedną uwagę. Nie znasz mnie, nie wiesz kim jestem ani jak żyję. Więc nie
wyciągaj wniosków z samego faktu, że jestem kobietą.

>> A wspaniali, doskonali mężczyźni ulegają tej niewoli ze względu na
>> potomstwo, a ich głównym zadaniem powinno być wyzwolenie kobiety.
>
> Jesteś tchórzliwa i zachowawcza, że aż mi się niedobrze robi.
>
Nie potrafisz podjąć dyskusji. Oskarżasz zamiast przytoczyć fakty.
Ja tylko podsumowałam to co sam napisałeś.

>> Czytasz czasem to o czym piszesz??
>
> Muszę czytac kiedy odpisuję na takie agresywne wypowiedzi jak Twoja.
> Jestes
> babską szowinistką. Nie dopuszczasz rezygnacji ze sprawowania władzy za
> pomocą
> seksu. A może Ci tego seksu brakuje albo jestes homo-, co? Lesbijki sa tak
> właśnie agresywne w stosunku do mężczyzn jak Ty.
>
Zauważ, że to Ty jesteś agresywny. Ja obalam Twoją teorię używając
odnośników do ogólnie przyjętych prawd. Ty popierasz swoją teorię twierdząc,
że tak jest, bo Ty tak mówisz.
Nigdy nie byłam i nie jestem uprzedzona do mężczyzn. Jeszcze raz powtarzam,
że nie okazuje Ci żadnej agresji.
Staram się prowadzić dyskusję, ale Ty się tak twardo trzymasz swojego
zdania, że nic do Ciebie nie dociera.
>
>> Gdzie w Twoich wywodach partnerstwo?
>
> Nie czytasz tego co piszę, co objaśniłem wyżej.
>
Piszesz o małżeńskiej prostytucji i że dopiero dzieci otwierają na
prawidłowy związek. (Bardzo duży skrót)
Ja w Twoich wywodach nie widzę planów partnerstwa. Za to jasne jest, że
chcesz zmiany urojonej władzy/dominacji Twojej byłej żony na Twoją
dominację, którą określasz mianem zdrowego związku.

>> Miłość? Wzajemny szacunek?
>
> A co może kwiatki Ci posłać? Byłabyś wtedy usatysfakcjonowana?
>
Ja nie chce od Ciebie kwiatków, wolę żebyś podał mi logiczne (NAPRAWDĘ
logiczne) uzasadnienie Twojej teorii, bez odwołoływania się do genetyki i
Biblii, bo jak widzę ani w jednym ani drugim się nie orientujesz.
>
>> Gdzie naukowe/religijne/logiczne potwierdzenie? Twoja teoria pozostaje
>> teorią, bo nie potrafisz jej poprzeć.
>
> A więc wreszcie odwołanie do boga. Tu Cię boli.
>
O nie. To Ty się odwoływałeś do Biblii (czyżby to było Słowo Boże??) ja
tylko podtrzymuję Twoje odniesienie.
>
>> A wiesz chociaż czym jest gen?
>
> Dla mnie to nośnik informacji. A może Ty się wypowiesz co to takiego?
>
W takim razie powiedz mi jak według Ciebie ta informacja jest przenoszona?
>
>> Większość naukowców odesłałabym Cie w tym miejscu do psychiatry. Ja tego
>> nie
>> zrobie. Widać tylko, że o nauce i naukowcach nie masz za dużego pojęcia,
>> więc ta dyskusja do niczego nie prowadzi.
>
> Mylisz się, zbyt długo przebywałem wśród naukowców by nie wiedzieć co soba
> czasami reprezentują. I jak manipulują
>
Jakoś watpie. Chyba nic nie skorzystałeś.

>> Ja próbuję Ci jak najprościej wytłumaczyć dlaczego się mylisz, a Ty
>> zarzucasz mi nadmiar podejścia naukowego. Sytuacja patowa, z której żadne
>> z
>> nas nic nie wyniesie.
>
> Pokaż, w którym miejscu cokolwiek próbowałaś wyjaśnić - Ty mnie tylko cały
> czas atakujesz nie przedstawiając nic w zamian. Jesteś oszustką i
> manipulantką.
>
Przedstawiłam Ci błędy, które popełniłeś. Nie jesteś w stanie udowodnić mi,
że się mylę, więc używasz inwektyw.
"Stosunki kazirodzcze zwiększają prawdopodobieństwo
>> wystapienia aberracji chromasomalnych, czyli nieprawidłowego rozdzielenia
>> chromosomów w anafazie I lub II mejozy, zmiany struktury chromosomu.
>> Zespół Downa jest wynikiem występowania dodatkowego 21 chromosomu."

" Więc proszę zrezygnuj z naukowej nowomowy a skoncentruj
> się na
> istocie sprawy, czyli na tym co powoduje zaburzenia w podziale komórki.
>
Od braku pewnych witamin, przez zaburzenia układu hormonalnego po wady
wrodzone. Stan psychiczny nie ma wpływu na podziały komórkowe szczególnie na
poziomie gamet."
>
>> Jeszcze raz (mam nadzieję ostatni) tłumaczę: zespół Downa (podobnie jak
>> inne
>> schorzenia o podłożu genetycznym) jest NIEULECZALNY.
>
> Masz swoje zdanie na ten temat a ja mam prawo miec swoje. Tymbardziej, że
> mam
> doświadczenie z własnym dzieckiem, czego Ty zapewne nie masz. Ja widziałem
> jak
> się zmieniał a Ty chcesz temu zaprzeczyć> Najpierw doświadcz a później
> dyskutuj.
>
Ja nie twierdze, że stan Twojego syna się nie zmieniał (o czym zresztą
napisałam). Ale dopóki nie przedstawisz potwierdzonego dowodu na to, że ktoś
został wyleczony z zespołu Downa to ja Ci nie uwierze, a Twoje wywody mogę
między bajki włożyć. Już napisałam wcześniej, żebyś nie wyciągał tego typu
wniosków.
>> Osoby nim dotknięte mogą uzyskać samodzielność, funkcjonować jak ludzie
>> zdrowi. Ale nie da się z niego "wyjść". To tak jakbyś chciał sugerować,
>> że
>> ktoś po zmianie zachowania, sposobu myślenia, pod wpływem emocji rodziców
>> zmienił kolor oczu z niebieskiego na brązowy.
>
> Przemiany w sferze informacji pociągają za sobą zmiany w nośniku
> informacji
> czyli w materii. Polecam zająć się teorią informacji może się czegoś
> nowego
> dowiesz i nie będziesz pleść bzdur.
>
Przypomina mi to teorię Lamarcka.

>> Chyba sam się niestarannie (albo i wcale) czytasz. Przyczyny upatrujesz
>> się
>> głównie w nieświadomości kobiety. Przez cały czas zwalasz na nią winę.
>> Ujawniasz tym samym własne problemy z akceptacją kobiety jako matki.
>> Spróbuj
>> urodzić dziecko, a wtedy porozmawiamy na temat wychowania dzieci. I wtedy
>> sam będziesz miał ochotę strzelić każdego kto stwierdzi, że Twoje emocje
>> są
>> przyczyną problemów dziecka.
>
> I wylazło szydło z worka: jak mamuśka urodzi dziecko to ma juz więcej do
> niego
> praw od ojca. Tylko ona doświadcza kontaktu z dzieckiem i... uzależnia je
> od
> siebie. Tak ,tak, to się zaczyna już od kołyski. A poza tym zaczęlaś sie
> powtarzać. Nie pamiętasz co pisałaś dwa akapity powyżej.
>
Nie odbieram żadnemu ojcu prawa do kontaktu z dzieckiem. A powiedz mi jak
dziecko może być niezależne od matki?
Więź między kobietą, a dzieckiem powstaje już w okresie ciąży. Uzależnienie
dziecka od matki następuje już po zapłodnieniu, więc nie da się tego
uniknąć.
Dlaczego proponuję Ci urodzenie dziecka? Wtedy nie miałbyś problemów, że
jakaś kobieta Tobą i Twoim dzieckiem "manipuluje".
>
>> Egipcjanie używali TECHNIKI. Korzystali w pełni ze wszelkiej dostępnej
>> wówczas wiedzy.
>
> A skąd wiesz czego oni uzywali. Zyłaś wtedy?
>
A skąd wiesz, że NIE używali? Żyłeś wtedy? Chyba nie chcesz mi wmówić, że
układali kamienie siłą woli?
Termin archeologia coś Ci mówi?
>
>> Tak jest trudniej przez ludzi, którzy negują wkład nauki w udoskonalanie
>> życia, ludzi którzy naukowców uważają za niedowartościowanych, a ich
>> teorie
>> za błędne tylko dlatego, że im samym brakuje wiedzy.
>
> Nie neguję wkładu nauki w poprawie ludzkiego życia, ale jak do tej pory to
> nauka nie wyjaśniła żadnej ze spraw ostatecznych. I dalej goni w piętkę.
> Tworzy tylko wiele nowych pojęć, które mają objaśniać coraz to nowe
> trudności
> poznawcze. A niektórzy z naukowców posuwają się do jawnych oszustw aby
> tylko
> byc pierwszymi w jakiejś dziedzinie, aby okazać się lepszymi od innych.
> Widzę,
> żes bardzo uzależniona od nauki.
>
Bronisz się choć to co napisałam nie było skierowane do Ciebie.
Nie twierdze, że naukowcy są idealni. Nie ma ludzi idealnych.
Zamiast tak napadać na naukowców i ich osiągnięcia zastanów się ile również
Ty zyskałeś na ich pracy.
Zadanie wyjaśniania spraw ostatecznych chyba należy do teologów nie
naukowców-oczywiście mogę się mylić.
>>
>> Mylisz się. To Wy mężczyźni przypisaliście nam taką rolę. Sami daliście
>> kobietom taką władzę, a teraz przestało się to niektórym podobać. Trzeba
>> było o tym myśleć wcześniej.
>
> Kobieta od zawsze rządzi sprawami wewnętrznymi i emocjami rodziny i daje
> jej
> to taką samą albo i większą władzę aniżeli zewnętrzna władza mężczyznie.
> Jesteście cwane i bardzo zachowawcze i trzeba Wam pokazac naocznie do
> czego te
> Wasze Rządy prowadzą. Ja to zrobie na własnej rodzinie: albo się odbuduje
> na
> nowych zasadach rzeczywistej równości i partnerstwa albo z dzieci będą się
> sypac trociny na oczach ich matki. Zobaczy sama dop czego doprowadziła
> kłamiąc
> i oszukując w celu zachowania władzy nad wszystkimi.

Jesteś gotów poświęcić własne dzieci byle udowodnić swoją teorię? Po tym co
napisałeś uważam Cie za bydle nie za ojca.

Nieważne jak zakończxy
> się mój eksperyment rodzinny. Dowód będzie albo wprost albo nie wprost. I
> Ty
> bedziesz jednym ze świadków przegranej lub zwycięstwa nad nieświadomością.
>
>
>> Co rozumiesz przez samodzielne decyzje? Wychowanie dziecka, utrzymanie go
>> bez pomocy mężczyzny? Życie bez "niezbędnego" męskiego wsparcia?
>
> Skoro wyrzuca sie żywiciela z domu i pozbawia się go samowolnie wszelkich
> praw
> w stosunku do dziueci to i mężczyzna nie ma żadnych obowiązków w stosunku
> do
> takiej kobiety. Żadnych.
>
Wobec kobiety nie, ale obowiązek wobec własnego potomstwa jest czymś z czego
ŻADNA decyzja matki nie zwalnia nikogo. Nie wspominając o tym, że mało która
kobieta od tak wyrzuca "żywiciela" z domu. Mamy tylko Twoją relację-ciekawe
co na to Twoja żona.
>
>> Powoli przestajecie być nam, kobietom potrzebni i chyba to Cie przeraża i
>> skłania do takich teorii. Nie chcesz się wcale z niczego wyzwalać. Wręcz
>> przeciwnie-chcesz żeby ktoś przyznał Ci racje, odciążył z poczucia
>> przegranej wobec kobiet.
>
> No jeszcze zobaczymy, czy uda się Wam zawziętym feministkom żyć bez nas.
>
Nie jestem feministką. Znowu wyciądasz nadmierne wnioski. Zaznaczam, że
kobiety są coraz bardziej niezależne, coraz częściej to one utrzymują dom, a
mężczyźni zajmują się dziećmi. Ciekawe co na to Twoja teoria?
>
>> Poświęciłam większość życia nauce. Wiedza to najcenniejsze co posiadam.
>> Człowiek, który nie wie czemu, po co i dlaczego żyje tworzy teorie, które
>> mają usprawiedliwić jego wegetacje.
>
> I teraz trudno Ci zrezygnować z ołtarzyka, który sobie wybudowałaś dążąc
> do
> bycia lepszą od swojej matki. Żal mi Ciebie.
>
Niepotrzebnie. Moja rodzina żyje w pełnej harmonii, nikt nikogo nie oskarża
o przejmowanie dominacji. Nigdy nie usiłowałam być lepsza. Od nikogo. Żyje
by służyć ludzkości, by swoją wiedzą zprawić by ludzkie życie było choć
trochę lepsze. Nie tworzę nic nie wartych teorii, które nikomu nie pomogą, a
mogą tylko zaszkodzić.
>
>> Nie umiesz czytać ze zrozumieniem.
>
> A co tu rozumiec skoro nie masz nic nowego do powiedzenia.
>
>> Napisałam, że starałam się unikać terminów naukowych, ale na wyraźne
>> życzenie eTaTy zaczełam ich używać.
>
> I to był Twój błąd .
Oceniać mnie będą potomni. Nie Ty z Twoimi chorymi teoriami, które mają
usprawiediwić to, że porzuciłeś rodzinę.
Twoje tłumaczenia Cie nie usprawiedliwią. Podobnie jak mnie nie ruszają
Twoje ataki.

--
c...@p...pl

"Never look back cause is hurt- my heart
is so cold. I feel the frost-never look back.
I feel the darkness on my shoulder.
The frost is in my heart"


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


68. Data: 2006-03-29 19:24:02

Temat: Re: Opowiesc o Adamie i Ewie-wersja alternatywna
Od: "Justyna N" <c...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "vonBraun" <interfere@o~wywal~2.pl> napisał w wiadomości
news:e0eief$pkv$1@news2.ipartners.pl...
> jako żródło wszelkiej patologii próbuję zastąpić
> przykładową koncepcją "mężczyzny psychopaty" (równie
> niepełną)/słabo mi to trochę wychodzi- może jakieś "cięte na
> mężczyzn" panie zrobiłyby to lepiej- jakby co/ i pytam:
>
> "Zastanawiam więc się jaką teorię psychologiczną mogłaby
> stworzyć taka "wyzwolona niewolnica" w oparciu o swoje
> jednostkowe doświadczenie i jak w niej byłyby rozłożone
> akcenty."
>
Cięta na mężczyzn nie jestem (za bardzo), ale specjalnie dla Ciebie
zaczynając jak LeoTar:
"Byli sobie Adam i Ewa.Pierwsi ludzie." Adam wiedział skąd się wzieli-w
końcu Bóg stworzył go jako pierwszego, wyjaśnił mu wszystkie zasady. Potem
dla niego stworzył pierwszą kobietę. Adam poczuł się wyrózniony i zaczął się
wywyższać. Uzurpował sobie prawo do decydowania o życiu Ewy.

Pierwszy stosunek nie odbył się przypadkowo-był kolejną metodą zniewolenia
Kobiety. Pierwszy potomek pierwszej pary był zaskoczeniem dla Ewy, która nie
wiązała odbytego stosunku (stosunków) z zajściem w ciążę. Osłabiona po
porodzie była całkowicie zdana na łaskę Adama.

Mężczyzna zazdrosny o kontakt Kobiety z dzieckiem, kontakt, którego on nie
mógł uzyskać niewolił kobietę coraz bardziej odmawiając jej prawa do
uzyskiwania wiedzy, decydowania o własnym losie i losie jej dzieci.
Jedyną bronią kobiety stało się odkryte przypadkiem przywiązanie Mężczyzny
do seksu. Kobieta umiejętnie łącząc odmowę i zgodę na stosunki uzyskiwała
pewną swobodę działania
Uzależnienie Adama od ciała Ewy i Ewy od pomocy ze strony Adama powodowało
uczucie poniżenia u obojga. Mężczyzna coraz częściej wymuszał na Kobiecie
odbywanie stosunków, Kobieta szukała możliwości uniknięcia seksu poprzez
rodzenie kolejnych dzieci i przedłużanie okresu opieki nad nimi. Mężczyzna
wobec tego zaczął poszukwać innych kobiet zmuszając do uległości Kobietę.

Mężczyźni wynoszą swoje zachowanie z domu, gdzie widzą Ojców zrzucających
odpowiedzialność za dom i dzieci na Kobiety. Ojców wymagających od Matek
pełnego posłuszeństwa w zamian za utrzymanie.

--
c...@p...pl

"Never look back cause is hurt- my heart
is so cold. I feel the frost-never look back.
I feel the darkness on my shoulder.
The frost is in my heart"




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


69. Data: 2006-03-30 08:09:31

Temat: Re: Opowiesc o Adamie i Ewie.
Od: Przemysław Dębski <p...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "LeoTar" <l...@w...pl> napisał w wiadomości
news:e0d11p$oq5$7@nemesis.news.tpi.pl...

>> Jestes pewien, że konsekwencje Twoich działań ograniczą się do tego co
>> opisujesz ? Bo opisujesz same "zyski".
>
> Podstawowym "zyskiem" jak to nazywasz jest wyeliminowanie przemocy. Czy to
> mało?

Przyjmij że jestem "Żydem" - i pytam sie ile na tym można stracić. Uciekasz
od tego pytania jak diabeł od wody święconej :)

>> Nie ma w przyrodzie nic za darmo - psychiki ludzkiej również to dotyczy.
>> Dlatego też mam podejrzenia, iż Twój opis czegoś istotnego nie
>> uwzględina,
>> a moje podejrzenia są tendencyjnie ukierunkowane :)
>
> Kieruję się doświadczeniem a nie gdybaniem, dlatego proszę wskaż mi luki w
> mojej koncepcji, w filozofii Bytu. Bo być może coś przeoczyłem a Ty jako
> postronny obserwator możesz to zauważyć. Bo z tą obserwacją to jak z
> przemocą: jeżeli siedzisz w kotlr, w którym stopniowo podnosi się
> temperatura
> to wcale tego nie odczuwasz aż w końcu nieświadom ugotujesz się. Przemoc
> stanowioną w rodzinie przez kobietę też trudno jest zauważyć dopóty dopóki
> siedzi się w tym kociołku.:) Ale wystarczy krok na zewnątrz i już ją
> widać.

Jakieś dwa lata temu czytałem Twoje posty z przed siedmiu - ośmiu lat - ot
tak jakoś natrafiłem i mnie zainteresowało. Zasadniczo Twoje poglądy nie
wyewoluowały od tamtego czasu, a jedynie dorobiłeś do nich lepszy opis. Coś
co wtedy mogło wydawać się nielogiczne, ma w Twoich teraźniejszych opisach
"mocniejsze" uzasadnienie. Ale to tylko opis - a w sensie meritum - nic
nowego. Zresztą. Wtedy to do mnie trafiło, więc i teraz opis i ideologia
którą dorabiasz nie jest mi potrzebna.
Gdzie jest luka ? W samytm fakcie interpretowania. Widzisz jak Romek daje w
zęby Tomkowi. Widzisz, że Tomek traci zęby, ale zdajesz się nie dostrzegać,
że Romka boli ręka. No bo kto by się zajmował wrednym napastnikiem. On jest
zły i już. A fakty są takie, że Tomek nie ma zębów, a Romka boli ręka - z
tego można wyprowadzić trzecią zasadę dynamiki Newtona naprzykład :)
Wogóle - wiele rzeczy można wywnioskować z obserwacji bójki. A Ty
wywnioskowałeś sobie przemoc - i nie dopuszczasz wogóle myśli, o innej
interpretacji (która na dodatek nie musi stać okoniem w stosunku do Twojej,
poprostu może tyczyć zupełnie czego innego). Dlatego pytam cały czas - co
jeszcze. Jakie są inne konsekwencje faktów które opisujesz ? Fakty nie
zmieniły się od siedmiu-ośmiu lat, zmienił się tylko sposób przedstawiania
ich przez Ciebie. Coś Ty chłopie robił przez ten cały czas, poza dorabianiem
uzasadnienia dla własnej interpreatcji faktów. Zdaje mi się, żeś się wogóle
faktami nie zajmował, tylko szlifem uzasadnień :)

> A skąd jestes taki pewien tego, że w stanie bez przemocy zanikłbyb ten
> potencjał. Może stanie się wręcz odwrotnie i Człowiekj przekroczy wszelkie
> bariery gdyż wolny Umysł jest w stanie góry przenosić. Zniewolony to tak
> jak w przysłowiu: "Z niewolnika nie masz robotnika"

Powiem przekornie. Z doświadczenia wiem - nie z gdybania :)

>>> Czy Ty lubisz przemoc?
>
>> Ani lubię ani nie lubię :)
>
> A czy znajdujesz sie pod jej wpływem, czy tez uciekasz od niej?

Twierdzę, że nie znajduję się pod wpływem żadnej przemocy. Czy Twoim zdaniem
oznacza to, iż jestem fachowo manipulowany ?:)

Na post po zbóju zaprosił
P.D.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


70. Data: 2006-03-30 08:45:36

Temat: Re: Opowiesc o Adamie i Ewie.
Od: "LeoTar" <l...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Przemysław Dębski <p...@g...pl> napisał(a):

>> Podstawowym "zyskiem" jak to nazywasz jest wyeliminowanie przemocy. Czy to
>> mało?

> Przyjmij że jestem "Żydem" - i pytam sie ile na tym można stracić. Uciekasz
> od tego pytania jak diabeł od wody święconej :)

Stracić można pozorną wolność osiąganą dzięki "zdobywaniu" nowych szczytów,
które to "zdobywanie" poprawia nam własne samopoczucie. Kompleksy wyniesione z
domu rodzinnego staramy sie pokonywać w życiu dorosłym poprzez kolejne
podboje, zdobycze nauki i techniki, pokonywanie kolejnych barier. A przecież
wszystko to dane nam jest od Stworcy tylko, ze my nie potrafimy tego
wykorzystać gdyż uzależnienia emocjonalne hamują wydajność naszych procesorów.


>> Kieruję się doświadczeniem a nie gdybaniem, dlatego proszę wskaż mi luki w
>> mojej koncepcji, w filozofii Bytu. Bo być może coś przeoczyłem a Ty jako
>> postronny obserwator możesz to zauważyć. Bo z tą obserwacją to jak z
>> przemocą: jeżeli siedzisz w kotle, w którym stopniowo podnosi się
>> temperatura
>> to wcale tego nie odczuwasz aż w końcu nieświadom ugotujesz się. Przemoc
>> stanowioną w rodzinie przez kobietę też trudno jest zauważyć dopóty dopóki
>> siedzi się w tym kociołku.:) Ale wystarczy krok na zewnątrz i już ją
>> widać.

> Gdzie jest luka ? W samytm fakcie interpretowania. (...)
> Wogóle - wiele rzeczy można wywnioskować z obserwacji bójki. A Ty
> wywnioskowałeś sobie przemoc - i nie dopuszczasz wogóle myśli, o innej
> interpretacji (która na dodatek nie musi stać okoniem w stosunku do Twojej,
> poprostu może tyczyć zupełnie czego innego). Dlatego pytam cały czas - co
> jeszcze.

Podpowiedz więc, może pomożesz mi jeszcze coś nowego odsłonić.:)


> Jakie są inne konsekwencje faktów które opisujesz ?

Wolność i odpowiedzialność, równość, braterstwo.


>> A skąd jestes taki pewien tego, że w stanie bez przemocy zanikłby ten
>> potencjał. Może stanie się wręcz odwrotnie i Człowiekj przekroczy wszelkie
>> bariery gdyż wolny Umysł jest w stanie góry przenosić. Zniewolony to tak
>> jak w przysłowiu: "Z niewolnika nie masz robotnika"

> Powiem przekornie. Z doświadczenia wiem - nie z gdybania :)

A jakie to doświadczenie umożliwiło Ci wyzwolenie się z uzaleznień. Przyznaj
się publicznie. Zachwalany towar lubi światłość dnia a nie ciemność nocy.



>> A czy znajdujesz sie pod jej wpływem, czy tez uciekasz od niej?

> Twierdzę, że nie znajduję się pod wpływem żadnej przemocy.

Widocznie jesteś stanu wolnego... Czy się mylę? :)


> Czy Twoim zdaniem oznacza to, iż jestem fachowo manipulowany ?:)

Tak, manipulujesz sam sobą. Żeby zatrzymać się w stanie równowagiu chwiejnej.

Pozdrawiam
LeoTar

> Na post po zbóju zaprosił
> P.D.
>


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 6 . [ 7 ] . 8 ... 15


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Sataniści i inni ekstremiści.
Depresja-jak żyć...
Osoby decydujace sie na akademik
imprinting
Romans - może dać nową siłę, czy zawsze osłabia związek ?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »