Data: 2010-10-04 16:51:54
Temat: Re: Palikot
Od: glob <r...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Re: Palikot
Wiadomość:
vonBraun napisał(a):
> Druch wrote:
>
> > cham /.../ sloma z butow wystaje!
> > /.../ wyplynal dzieki opluwaniu.
> >/.../ prymitywnie sie zachowywal/.../a,
> > /.../partia go wydali�a (nomen omen :))
> > Oszust finansowy /.../
> > Nieudacznik /.../ zlodzieje u wladzy
> >/.../ swin u koryta /.../
> > Druch
>
> hehe :-)
>
> Dawno ju� nie widzia�em tyle jadu w jednym po�cie - i chyba ten spos�b
> prowadzenia dysputy jest charakterystyczny dla formacji politycznej
> reprezentowanej przez Drucha.
>
> Sk�d bierze si� ta nienawi�c tak dobitnie widoczna tu w warstwie s�ownej?
>
> Czy chodzi o to, �e sfrustrowani, niezadowoleni, s�abo wykszta�ceni nie
> znajduj�cy sobie miejsca w obecnej rzeczywisto�ci, przelewaj�cy t�
> frustracj� w nienawi�� staj� dzi� przeciw zadowolonym, wykszta�conym,
> realizuj�cym si� i przelewaj�cym swoje aspiracje w dzia�anie?
>
> Ciekawe by�oby por�wnanie dochod�w, wykszta�cenia, odsetka zatrudnionych
> i poziomu satysfakcji �yciowej a by� mo�e tak�e innych cech jak
zdolno��
> przystosowania, otwarto�� na nowe idee (o ile da�o by sie je jako�
> zmierzy�) w�r�d zwolennik�w wiod�cych partii politycznych.
>
> pozdrawiam
> vonBraun
Bo to nie są ludzie i przeraża ich cywilizacja , czyli uczłowieczanie,
tylko w Polsce jest taka sytułacja....przeczytaj------------
Wreszcie, napotkawszy jeszcze jedną opustoszałą wieś, zaczeliśmy
stukać do chat. Opowiedziało wściekłe ujadanie, jakby sfora
rozbestwionych psów, poczynając od wielkich brytanów, a kończąc na
małych kundelkach, ostrzyła sobie na nas zęby.----Co to jest?----rzekł
Miętus.----Skąd tyle psów? Dlaczego nie ma chłopów? Uszczypnij mnie,
bo chyba śnię...----Słowa te nie zdążyły się rozpłynąć w powietrzu
czystym, gdy z pobliskiego dołu po kartoflach wyjrzała głowa chłopia i
natychmiast skryła się z
powrotem, a gdyśmy podeszli bliżej, z jamy
ozwało się wściekłe ujadanie.----Pieronek----rzekł Miętus.---- Znowu
psy? Gdzie Chłop?----Okrążyliśmy dół z obu stron ( a tymczasem z chat
rozlegały się formalne wycia) i wykurzyliśmy chłopa oraz babę z
czworaczkami, które karmiła jedną wyschłą piersią ( druga bowiem od
dawna była już nie do użytku),szczekających rozpaczliwie i zajadle.
Rzucili się do ucieczki, lecz Miętus podskoczył i złapał chłopa. Ten
taki był wynędzniały i chudy, że padł na ziemię i zajęczał;----
Panoczku, panoczku, adyć zlitujcie się, adyć zaniechajcie, adyć
ostawcie, panie!----Człowieku----rzekł Miętus----o co wam idzie?
Dlaczego chowacie się przed
nami?----Na dzwięk słowa ''człowiek''
ujadanie w chatach i za opłotkami rozpoczeło się z podwójną siłą, a
chłopina pobladł jak chusta.----A zlitujcie się, panie, ady jo nie
człowiek, ostawcie!----Obywatelu----rzekł wówczas polubownie
Miętus----
czyście oszaleli? Dlaczego szczekacie, wy i wasza żona? Mamy jak
najlepsze intencje.----Na dźwięk tego wyrażenia '' obywatel''
szczekanie ozwałą się z potrójną siłą, a wieśniaczka zaniosła się
płaczem;---- Ady zmiłujcie się,panie, on nie obywatel! Jaki ta
obywatel z niego ! O rety, rety oj dola nasza, dola nieszczęśliwa!
Znowu nam Intencyje zesłało, o, zebyk to! . ---Przyjacielu---rzekł
Miętus--- Nie chcemy wyrządzić wam krzywdy, pragniemy waszego
dobra.----Przyjaciel!----krzyknął wieśniak
przerażony.----Dobra pragnie!----wrzasneła wieśniaczka.----Ady my nie
ludzie, ady my psy, psy, jesteśmy! Hau! Hau!----Nagle dziecko przy
piersi----szczekneło, chłopka zaś, rozejrzawszy się, że nas jest tylko
dwóch, zawarczała i ugryzła mnie w brzuch. Wyrwałem babie brzuch z
zębów! Ale już z opłodków wynurzała się cała wieś szczekając i
warcząc;----Bierzta go, kumie!Nie bójta się! Gryźta! Huź! huź! Psssa
go! Bierzta intencyje! Bierzta inteligencje! Huź,
huzia,psssa,kota,kota!
Ksss....Ksss----Tak szczując się i
podszczuwając zbiżali się powoli----co gorzej, dla niepoznaki czy może
dla zachęty wiedli na powrozach prawdziwe psy, które wspinając się,
skacząc roniły śliny z pysków i ujadały wściekle. Położenie
stawało
się krytyczne, bardziej pod względem psychicznym niż fizycznym.
Godzina szósta po południu, ściemnia się, słońce za chmurami, poczyna
mżyć, a my----w nieznanej okolicy, pod drobnym, zimnym deszczykiem
wobec ogromnej ilości
chłopów udających własne psy, byle uniknąć
wszechobejmującej aktywności czynników inteligencji miejskiej. Dzieci
ich już wcale nie umieły mówić i na czworakach szczekały, a rodzice
jeszcze zachęcali;----Scekaj,scekaj,
synusiu-Burecku, to cie ostawiom
w spokoju, scekaj, scekaj, Burecku.----Pierwszy raz oglądałem całą
gromadę ludzką pośpiesznie przekształcającą się w psa na mocy prawa
mimikry i ze strachu przed uczłowieczaniem, zbyt intensywnie
stosowanym.
|