Data: 2009-02-02 13:07:51
Temat: Re: Panslavista...
Od: Panslavista <p...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 2 Lut, 13:58, Panslavista <p...@g...com> wrote:
> On 2 Lut, 13:46, jadrys <i...@w...pl> wrote:
>
>
>
>
>
> > Panslavista pisze:
>
> > > On 2 Lut, 13:02, Baseciq <n...@b...org> wrote:
>
> > >> Dnia Sun, 1 Feb 2009 23:42:29 -0800 (PST), Panslavista napisał(a):
>
> > >> /cut/
>
> > >> Ktoś Cię posądza o żydowskie pochodzenia, a Ty zamiast zignorować,
> > >> pokazujesz jakim jesteś nietolerancyjnym rasistą i antysemitą.
>
> > >> Nieładnie.
>
> > > Demaskuję kłamstwa przebierańców - mośków chazarskich,
> > > antysemitów nazywających się Żydami, którymi w rzeczywistosci nie są.
> > > Nie jestem rasistą, ale odróżniam rasy, bo mam z nimi do czynienia i
> > > nie muszę mowić o sekciarzach mośkach jako o jedynych.
> > > A dlaczego? Dlatego, ze dopiero prawda pozwoli współżyć na
> > > równych prawach Polakom i małej garstce Chazarów jako małej
> > > mniejszości narodowej w Polsce.
>
> > Czegoś tu nie rozumiem, dlaczego Twoim zdaniem żydzi się maskują? Czy
> > przynależność rasowa jest dla nich wstydliwa? Czy się tyle lat po
> > Adolfie czegoś obawiają?- Ukryj cytowany tekst -
>
> > - Pokaż cytowany tekst -
>
> Ci w Polsce nie są Żydami tylko Chazarami, którzy okupują zonę
> Izrael w wyniku ruchu syjonistycznego. Chazarowie nigdy wcześniej w
> Paletynie nie byli. To naród tataro-turecki, nie pochodzący z narodów
> semicko-chamickich.
> POsługując się dobrze im znanymi kłamstwami oszukują i rabują od
> wieków narody słowiańskie, a najwiecej Polaków.
> Dobrze te mechanizmy określił ks. Jankowski mówiąc o nadreprezentacji
> parchawców we władzach i Sejmie polskim nie mającym żadnego
> uzasadnienia w liczebności tej mniejszości w Polsce. Jest dokładna
> przyczyna niepowodzeń Polski powstałych w wyniku ustawicznego
> naruszania i niszczenia polskiej racji stanu.
> Jest to wrogie przejęcie całego kraju, a my powoli jesteśmy
> spychani do takiej samej roli jak Palestyńczycy.- Ukryj cytowany tekst -
>
> - Pokaż cytowany tekst -
(...)Ekscelencja na tegoroczny Dzień Judaizmu w swojej archidiecezji
zaprosił literata Marka Haltera - obecnie z Francji.
Pan Halter kazał prezydentowi Kaczyńskiemu "wyrazić skruchę" ponieważ
Polacy
"nie zrobili wszystkiego", by uratować Żydów.
Szkoda, że nie powiedział, co konkretnie powinni zrobić i co on by im
w tym
celu rozkazał, ale mniejsza z tym, bo nie przyszło mu do głowy, by
wezwać
Żydów do okazania skruchy, że nie zrobili wszystkiego, by podczas
okupacji
niemieckiej ratować Polaków.
Widocznie dlaczegoś uważa, że tylko Polacy powinni się poświęcać.
Ano, właśnie tak, jak się obawiałem, organizatorzy Dnia Judaizmu po
raz
kolejny uczyli nas plucia pod wiatr - boć przecież "skrucha" jaką
powinien
wyrazić pan prezydent, dotyczyłaby postępowania naszych ś.p.
Rodziców.
Wprawdzie najgorsze są nieproszone rady, ale skoro pan Halter się nie
krępuje, to i ja życzliwie radzę Jego Ekscelencji arcybiskupowi
Życińskiemu,
żeby, skoro już koniecznie musi zajmować się pasterzowaniem, zaczął
może
pasać kozy. Jeśli nawet nie będzie z tego wielkiego pożytku, to szkód
też
niewiele.
Obawiam się mianowicie, że Marek Halter mógł swego apelu o skruchę
nie
wygłosić przypadkowo.
Mamy bowiem do czynienia z objawami nieustannego zwiększania ładunku
dramatyzmu polegającego na delikatnym ale stanowczym przenoszeniu
odpowiedzialności za zbrodnie II wojny światowej z Niemców na
Polaków.
Temu służą zarówno freudowskie pomyłki o "polskich obozach zagłady" w
"międzynarodowej prasie", nafaszerowane dramatyzmem dzieła "światowej
sławy
historyka" Jana Tomasza Grossa oraz historyków drobniejszego płazu,
apele o
skruchę i wreszcie - filmy z dodatkiem dramatyzmu.
Słowem - tak zwana "polityka historyczna".
Być może Marek Halter, w odróżnieniu od "światowej sławy historyka",
świadomie się do tej polityki nie wynajmuje, ale to nic nie szkodzi,
bo
przecież i Ekscelencja odwiedzał SB-cki dom schadzek przy ul.
Józefitów w
Krakowie też całkiem nieświadomie, to znaczy - "bez wiedzy i zgody" -
co
pośrednio potwierdził w swej absolucji generalnej dla konfidentów sam
generał Kiszczak.
Ale widać komuś tego wszystkiego było mało i postanowił politykę
historyczną
wzbogacić o wątek heroiczny.
Problem w tym, że z samego dramatyzmu skonstruować go się nie da, bo
nawet
do snu o szpadzie jakiś punkt zaczepienia jest niezbędny.
Cóż w tej sytuacji począć?
Ano - jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma.
Nie ma materiału na sen o szpadzie? Ale jest na sen o szpadrynie!
Ta myśl skrzydlata doprowadziła do nakręcenia przesiąkniętego
dramatyzmem
filmu "Opór" o braciach Bielskich, którzy w czasie okupacji
niemieckiej
utworzyli na Kresach coś w rodzaju prefiguracji państwa Izrael.
Oczywiście nie można było pokazać prawdy, to znaczy tego, że Bielscy
z
Niemcami nie walczyli, gdzieżby znowu, ograniczając się w zasadzie do
rabunku okolicznych miejscowości, żeby zdobyć żywność i coś na handel,
więc
autor filmu nakręcił patetyczne sceny batalistyczne, nawet z udziałem
niemieckich, tzn. jakich tam "niemieckich"! - oczywiście
nazistowskich
czołgów.
Byłoby to może nawet komiczne, jako żydowska wersja przygód barona
Munchausena, gdyby nie okoliczność, że grupa dowodzona przez
Bielskiego
wzięła udział w masakrze polskich mieszkańców miejscowości Naliboki,
której
ofiarą padło około 150 osób.
Oczywiście nie jest to żadna przeszkoda w nakręceniu filmu.
Problem w tym, że autor "Oporu" i jego żydowscy, ale niestety - także
i
polscy cmokierzy, traktują tę masakrę jako coś oczywiście
usprawiedliwionego
koniecznością przetrwania wojny przez grupę kierowaną przez
Bielskich.
Pomijam już oczywiście rasistowski charakter takiej argumentacji - bo
dlaczego właściwie przetrwanie Żydów z leśnego obozu Bielskich miałoby
być
ważniejsze od przetrwania Polaków z Naliboków? - bo chciałbym zwrócić
uwagę - po pierwsze - na to, że bywają takie konflikty interesów,
których
nie da się rozstrzygnąć inaczej, jak przez unicestwienie przeciwnika,
albo
przynajmniej - całkowite obezwładnienie go.
W takich momentach liczy się przede wszystkim przynależność narodowa -
co
dedykuję pro memoria "internacjonalistom" - oraz - po drugie - że
niemal
jednocześnie z "Oporem", na ekrany kin wchodzi "Operacja Walkiria" -
wyprodukowany w hollywoodzkiej centrali przemysłu rozrywkowego obraz
o
pułkowniku Stauffenbergu, który podłożył bombę w Wilczym Szańcu.
Nie ma w tym nic złego, podobnie jak w tym, że naprzeciwko siebie
stoi
klasztor żeński i klasztor męski - ale może być.
A co może być?
Ano to, że cierpliwa i metodyczna polityka historyczna doprowadzi w
końcu do
utrwalenia się dramatyzmu w postaci zatwierdzonej wersji II wojny
światowej,
według której żydowscy partyzanci Bielskiego w braterstwie broni z
płk
Stauffenbergiem gromią polskich nazistów.
W Ameryce to się może przyjąć, a skoro tak, to tylko patrzeć, kiedy
potem i
u nas.
źródło http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=648
|