Data: 2010-11-29 10:49:34
Temat: Re: Papierosy kontra e-papierosy
Od: zażółcony <r...@x...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
news:4cf017c0$0$21011$65785112@news.neostrada.pl...
>W dniu 2010-11-26 08:52, zażółcony pisze:
>
>> Ciągoty do kontrolowania mam, ale z drugą częścią ( jako pewnym zarzutem
>> do nas) - to nie trafiłaś :) Wydaje mi się, że pisałem, że mając przed
>> sobą
>> wybór: ukrywać nałóg a pokazać nałóg (i być może pokazać, jak z tym
>> rozsądnie pracować) to żona zapiera się(rękami i nogami) przy pierwszym.
>
> Jak żona argumentuje ten swój wybór co do ukrywania nałogu?
Może ujmijmy to tak: formalnie nie argumentuje, bo od niej tego nie wymagam,
ale to rozumiem ;) Więc mogę pisać od siebie. I argumentacja
brzmi mniej wiecej tak: "moje problemy są za trudne do zrozumienia
przez dzieci, a jest to okres przejściowy". Ja tylko zauważam, że podobnie
było z jej ojcem - w jakimś okresie życia troszkę popalał. Nie wiem, czy
luba to widzi, ale jest tu jakiś takiś wzorzec rodzinny. Dodam jeszcze,
że jak lubą poznałem, to też popalała, po czym rzuciła na jakieś 8 lat.
A poza tym, ciężko mi to nazywać 'nałogiem'. Teoretycznie jest
szansa, że mamy tu jakiś okres przejściowy. Jest to zapewne po części
związane z tym, co vB pisał (ale dopiero teraz zwróciłem na to uwagę):
nikotyna obkurcza naczynia, zwiększa ciśnienie krwi. Luba ma inne
problemy i jest pod opieką lekarską, natomiast popalanie (jednak popalanie,
nie nałóg) jest tu efektem ubocznym - tak to najoględniej należy ująć.
Pewnie niejeden lekarz puknąłby się w czoło, ale nie będę się za bardzo
rozpisywał co do szczegółów.
|