Filip Zyzniewski <f...@p...net> writes:


> Niepotrzebnie piszesz takim tonem, bo mylisz sytuacje. Ja piszę o piciu/paleniu
> wynikającym z mody i chęci integracji z grupą. To jest obrzydliwe.

Wiesz, ale tak sie sklada ze powodow do zrobienia czegos moze byc
wiecej niz jeden. Chec integracji z grupa to jeszcze nie wszystko.
Zwykle taka chec jest powodem _sprobowania_ napicia sie, zapalenia.
A potem jedni kontynuuja bo im sie to spodobalo i im to odpowiada a
inni nie.


> A picie/palenie z powodów "życiowych" też nie jest żadnym rozwiązaniem.
> I na dobrą sprawę wynika z tchórzostwa, chęci chwilowej chociaż ucieczki od
> życia. Ale nie wykluczam, że i ja kiedyś stchórzę. Nie będzie to jednak żadnym
> wytłumaczeniem.

to nie jest rozwiazanie ale tez nie sadzisz ze ludzkie przejsciowe
slabosci nie sa tez powodem do pogardy?

Chcesz zrobic cos dobrego w zyciu, tak?
No to zacnzij od rzecyz najprostrzej: nie gardz innymi za bledy
wlasne.
Sam z tego wyszedles - chwala ci za to. Ale jak mozesz gardzic innymi
za cos, co sam robiles przez iles-tam lat?

Gdyby ci naprawde zalezalo na doru innych ludzi to staralbys sie ich z
tego wyciagnac, uswiadomic im, ze to co robia do niczego nie prowadzi
- zamiast tracic czas energie na dawanie upust swej pogardzie.


> Powiem ci. Kiedyś sam taki byłem. Byłem taki do 28 września 1997 roku.
> Wtedy moje spojrzenie na wiele rzeczy baardzo się zmieniło. Z powodu pewnego
> banalnego raczej zdarzenia. Poza tym jak uczyłem się w liceum, przez cztery lata
> miałem kontakt z takimi ludźmi. A tyle czasu, dużo rozmów i obserwacji
> wystarcza IMHO do oceny ich możliwości i inteligencji. A wielu z nich to
> szmatławce.

Moze jednak zdefiniuj szmatlawca.
Bo ciagle nie powiedziales wprost. Podaj zestaw cech na podstawie
ktorych mozna odroznic szmatlawca od nie-szmatlawca.

Poza tym jak widze przechodzisz okres negacji. Typowe dla neofitow,
obojetnie w czym sie nawroca: czy bedzie to palenie, wiara, zmiana
sposobu zycia etc.
neofici wlasnie tak maja, ze jeszcze wczoraj robili cos-tam a dzis juz
sa nowi i wspaniali i potepiaja w czambul siebie wczorajszego.
Czuja sie lepsi od tych kolesiow z ktorymi wczoraj pili i zadawali
sie. A czy aby naprawde sa lepsi?

Czy sama naegacja czyni czlowieka bardziej wartosciowym? Ja osobiscie
watpie w to.


> I myślisz, że zrobi to na mnie jakieś wrażenie? Będzie mi tylko żal gardzącego.

a myslisz, ze na nich robi to jakies wrazenie? Zal im ciebie, zapewne.


> Mówię ci. Znam to życie. Sam kiedyś taki byłem. Wstyd mi z tego powodu.
> Uczestniczyłem w tym. Później widzialem jak ta szmatławość zabierała po kolei
> moich znajomych. Obserwowałem takie życie przez cztery lata.

a teraz kierujesz cala swoja energie na pogarde takich ludzi zamiast
zrobic cos pozytecznego.
Ciekawe, kiedy zrozumiesz ze nie tedy droga.

Jakiekolwiek negatywne uczucia - zlossc, pogarda, nienawisc - niszcza
przede wszystkim ciebie i to dla ciebie beda problemem, jesli sie ich
nie wyzbedziesz. a nie dla tych kolesi ktorymi gardzisz.


> > Czy miales okazje pracowac z nimi, stwierdzic jakimi sa pracownikami?
>
> Hmmm, uczyć się. Uczą się raczej nędznie. Choć niektórzy bardzo dobrze.

to jeszczenic nie znaczy. Bardzo wiele osob, ktore cos osiagnely w
zyciu w szkole uczylo sie raczej zle.

> > jak traktuja swoje dzieci? czy maja jakies plany na przyszlosc?
>
> Dorobić się.

wiesz, a ja sie nie dziwie ze w tym kraju jakim obecnie jest Polska, z
takim berobociem, krucha sytuacja na rynku i ekonomia staczajaca sie w
dol ludzie chca sie dorobic.
Po to, zeby nie musiec sie martwic np. za co zaplacic komorne
nastepnego tygodnia. Albo zeby miec na utrzymanie rodziny jak juz ja
beda chcieli miec. Zeby miec na przyjemnosci.

a powiedz, ciebie to nie martwi? masz taka dobra i atrakcyjna i pewna
prace, ze wiesz, ze chocby sie walilo i palilo zawsze bedziesz mial
pieniadze na zycie?
a moze masz bogatych rodzicow?

> > jak mozesz powiedziec, ze sa nikim?
>
> Nikim? Nie. Są szmatławcami - osobami nie rozwijającymi się pomimo dużych
> możliwości.

co to znaczy "rozwijac sie" wg ciebie?


> > a mozesz podac mi kreyteria, ktore w/g ciebie czynia czlowieka
> > "palantem"?
> > jakim trzeba byc w/g ciebie, zeby "cos soba reprezentowac"?
>
> Mieć w sobie coś indywidualnego. Coś od siebie, nie tylko wynik mody i trendów
> środowiskowych. Myśleć po swojemu, robić to co się lubi (cokolwiek to jest),
> a nie to, co robią wszyscy wokół.

Kazdy ma w sobie cos indywidualnego. Tylko nie kazdy umie to dostrzec.
Kiedy jestes nastolatkiem to potrzeba akceptacji grupy jest w tobie
silniejsza od wszystkiego. Nastolatki wiec chadzaja na dyskoteki, bo
inni chadzaja. Zachowuja sie tak a nie inaczej na imprezach, bo tak
robia inni. Ubieraja sie tak a nie inaczej bo taka moda.
Tyloko ze poza tymi elementami jest jeszcze kawal zycia. Gdybys zadal
sobie troche trudu pewnie zauwazylbys, ze poza tym to kazdy z nich
lubi jesc co innego. Czyta inne ksiazki (jeseli czyta). Podobaja im
sie rozne dziewczyny/chlopaki. Lubia robic inne rzeczy.

Tyle, ze niekoniecznie sie z tym ujawniaja teraz.

No i z wieku nastoletniego i presji grupy sie wyrasta....
Poczekaj pare lat, niech twoi rowiesnicy pozakladaja rodziny, przejda
na zycie na wlasny rachunek.
Popatrz na nich wtedy. Porownaj.

Zobacz, jak ulozylo sie ich zycie. Zaloze sie, ze kazdy z nich bedzie
robil co innego. Juz nie beda tak zuniformizowani.


> > a jesli
> > nie chodzisz, to skad wiesz jakich tam ludzi mozna spotkac?)
>
> Słyszę opowieści ludzi tam bywających.

aha, i na podstawie opowiesci kolegi ktory gdzies tam byl i cos
widzial potrafisz ocenic, jaki poziom inteligencji preprezentuje
przecietny bywalec dyskoteki?

No to gratuluje jasnowidztwa. Sluchaj, powinienes zrobic
kariere. Furda ci wszyscy socjologowie, psychologowie grupy i to cale
talatajstwo z ich testami, statystykami i tymi pierdolami. Ty masz
niezawodna metode, dajaca efekt od reki.

Toz to zyla zlota.


> > w jaki sposob? czy mozesz to opisac i przeanalizowac?
> > (nie czepiam sie, chce po prostu stwierdzic czy poza czysto
> > emocjonalnym podejsciem stoja za twoja opinia jakiekolwiek racjonalne
> > i rozsadne argumenty).
>
> To proste. Świat "amazonek" jest jasny i kolorowy - sprawia wrażenie fajnego
> i beztroskiego. Ludzie tam przebywający ponoć wyglądają na ładnych/przystojnych.
> I zadowolonych. Jak myślisz, co czują nastolatki z burzą hormonów oglądając to?
> Chęć znalezienia się w takiej sytuacji. A ludzie z "amazonek" to piękne

Ja przede wszystkim NIE WIEM co czuja ludzie ogladajacy ten program,
bo zaiste nie siedze w ich glowach i nie czytam ich emocji.
Sorry.

Natomiast jesli chodzi o to co powyzej - to naprawde kazdy czlowiek z
IQ powyzej minimum potrzebnego do tego zeby skonczyc szkole podstawowa
bedzie sobie zdawal sprawe, ze to jest na potrzeby programu.

> przykłady szmatławców. Wystarczy usłyszeć kilka wypowiedzi.

Podaj te wypowiedzi a nastepnie zanalizuj, ktore cechy tych wypowiedzi
kwalifikuja ich do grupy "szmatlawcow".
Rzecz jasna przedtem scharakteryzuj, na czym polega bycie szmatlawcem.

Bez tego - probierza i metody klasyfikacji na "normalnych" i
"szmatlawcow" twoje wypowiedzi sa nic nie warte, bo sa tylko i
wylacznie twoim subiektywnym przekonaniem.

> > a na czym polega ta szmatlawosc?
>
> Hmmm, napisałem o tym przy okazji opisu osób "coś sobą reprezentujących".

nie, nic nie napisales. Napisales jedynie o swoich subiektywnych
odczuciach w stosunku do jakichs ludzi ktorych w swoim zyciu
spotkales.

Podaj kryterium na podstawie ktorego klasyfikujesz ludzi do grupy
szmatlawcow.
Kryterium, ktore bedzie mialo postac zbioru cech i kategorii dajacych
sie odniesc do kazdej jednostki ludzkiej, porownac a nastepnie
wyciagnac nie pociagajace za soba watpliwosci wnioski.

> > a powiedz mi, jaki jest sens twojego zycia?
> > do czego dazysz?
>
> Do zrobienia czegoś dobrego. Czegokolwiek. Na przykład wychowania dzieci na
> dobrych ludzi, bycia oparciem dla innych, zaspokajania jakichś potrzeb

napewno wszyscy ci, ktorych okreslasz mianem szmatlawcow nie chca miec
dzieci? Nie chca ich wychowac na porzadnych ludzi?
Pytales ich wszystkich?

wiesz, dziwie sie, bo z bardzo wielu badan i statystyk wynika, ze
rodzina to wciaz jeden z najwazniejszych celow w zyciu przecietnego
Polaka.


> > co jest takiego w tobie co sprawia ze gardzisz
> > innymi i sam stawiasz sie w lepszym swietle?
>
> Hmmm. Mam bardzo wysoką samoocenę. Być może nawet zbyt wysoką.

Wysoka ocena bez pokrycia w rzeczywistosci jest nic nie warta.
prowadzi do buty i dumy.

>
> > widzisz, ja slucham Oldfielda.... i innej "ambitnej" (jakbys ja pewnie
> > okreslil) muzyki.
> > mam dyplom magistra. ponoc jestem intelgentna. a jednak z twoimi
> > kublami pomyj wylewanymi na nieznajomych ci ludzi sie nie zgadzam.
>
> Błąd - mam wielu takich znajomych.

na czym ten blad polega?
Jak odroznic osobe sluchajaca ambitnej muzyki, majaca dyplom magistra
i inteligentna od szmatlawca, sluchajacego ambitnej muzyki, majacego
dyplom magistra i inteligentnego?


> > Czy potrafisz podjac polemike na ten temat? Potrafisz napisac cos
> > wiecej, niz tylko ciagle powtarzanie jacy ci ludzie sa szmatlawi i jak
> > bardzo nimi gardzisz?
>
> Hmmmmm. Czy ty na pewno czytasz to, co piszę? Bo odniosłem wrażenie, że nie.
> Wyraźnie napisałem, co myślę i dlaczego.

Nie, chodzi wlasnie o to ze napisales to co TOBIE wydaje sie wyrazne.
Co wcale nie znaczy ze takie jest.

podales kilka przymiotnikow okreslajacych kategorie ludzi nazwana
przez ciebie "szmatlawcami", ktora gardzisz.

Owe przymiotniki to w gruncie rzeczy zbior komunalow, ktore mozna
przeczytac w prasie, uslyszec w pierwszej lepszej audycji gdzie
krytykuja programy typu relity show i postawy wspolczenej mlodziezy.

To, co napisales Ty to trabiono juz z gora 30 lat temu w pisemkach
mlodziezowych. Byl taki ruch, zwany "wole byc".
Mniej wiecej chodzilo im o to samo co Ty opisujesz, tyle ze oni nie
byli tak daleko posunieci w pogardzie dla innych.

Bunt przeciwko konsumpcyjnosci naszej cywilizacji, pauperyzacji,
podazaniu za stadem byl pozywka dla ruchow hipissowskich na zachodzie
europy dobrych kilkadziesiat lat temu.
napisano na ten temat tony ksiazek, w tym literatury fachowej.

Ty nie podjales nawet najmniejszego wysilku zeby chociaz chwile sie
zastanowic nad tym zjawiskiem. Sprobowac dociec jego przyczyn. Nie
podjales sie nawet jasno podac kryteriow na podstawie dokonujesz
wlasnej klasyfikacji.

A jednak czujesz sie uprawniony do pogardy innych. Czujesz sie
lepszy. Niby dlaczego? Bo juz nie palisz albo nie pijesz?

Bo chyba nie dlatego, ze nie podazasz za moda? takie narzekania jakie
ty uprawiasz nie sa niczym nowym, sa naprawde stare, starsze od ciebie
zdaje sie. Czemuz to czujesz sie wiec tak, jakbys odkryl Ameryke co
najmniej?

Napisac, ze ktos jest szmatlawcem jest cholernie latwo. Rozejrzyj sie
wokol siebie - takich, co to w czambul potepiaja dzisiejsza mlodziez
jest na peczki. Takich, co potepiaja relisty shows tez. To nawet
nalezy do dobrego tonu, w pewnych "inteligentnych" towarzystwach
potepiac wlasnie dzisiejsza mlodziez za jej szmatlawosc i relity show
za ich pustote.

podazasz za stadem, robisz dokladnie to, za co pogardzasz innymi.
Tylko, ze jeszcze chyba o tym nie wiesz.

A o pozytywach w twoim zyciu to bedzie mozna powiedziec, jak juz
zrobisz faktycznie cos pozytywnego. Bo jak narazie podazasz za stadem
w krytyce i pogardzie.


--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://www.ninka.net/~ninka/
http://supersonic.plukwa.net/~ninka/