Data: 2005-04-25 08:05:33
Temat: Re: Pięciolatka+kajdanki
Od: "idiom" <i...@v...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> > Czyli rozumiem z twojego wywodu, ze podobnie, jak mam prawo czytac dziecku
> > bajki, to mam również prawo je bić ? (o, przepraszam - uzyć siły, jeśli
> > subiektywnie "widze taką potrzebę")
>
> Tak.
No, widzisz i tu się różnimy. Ja zauważam różnicę między czytaniem dziecku a
biciem dziecka.
> Mają też prawo kazać dmuchać w balonik, zarządzić przeszukanie,
> zatrzymać na 24h i wiele, wiele innych. Czego to dowodzi, bo nie
> rozumiem?...
Tego, że stwierdzenie, że użyli tego, do czego mają uprawnienia nie oznacza
jednocześnie, ze postąpili słusznie.
> Rozwiązali problem / incydent - we właściwy sposób. Należą się im słowa
> uznania.
No, cóż... To Twoje zdanie
> O jeżu kolczasty - rozumiesz różnicę pomiędzy incydentem, a praktyką?
O jeżu kolczasty. Rozumiesz, że każda praktyka zaczyna się od jednego
incydentu? Po którym ktoś dostaje słowa uznania, więc z incydentu stwarza
praktykę.
> Jeśli rodzice nie potrafią (np. mają zasadę, że dziecka nie należy karać,
> bić),
> wychowaniem prędzej czy później zajmie się policja ;)
> Lepiej prędzej - dla innych może to oznaczać życie zamiast śmierci.
Czyli karanie dziecka za błedy rodziców...
Monika
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|