Data: 2002-07-02 15:51:50
Temat: Re: Pieniądze od rodziców było: Do czego przydaje się teściowa?
Od: <s...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Mam niejasne wrażenie, że stosujecie jakąś dziwną taktykę wmawiania MOLNARce
> czegoś, czego nie napisała, to raz.
Zacytuję odtworzoną wymianę zdań na końcu postu :-)
MOLNARka odpowiadała na moje odpowiedzi wycinając swoje własne zdania na które
właśnie odpowiadałam. Sposobem cytowania dostosowałam się do niej (trochę
złośliwie, przyznaję) :->
> A dwa - rzeczywiście chyba nie
> dysponujemy żadną mierzalną metodą wyceny czyjejkolwiek pracy inną niż kwota,
> jaką chce za nią zapłacić pracobiorca.
Zgadza się (prawie) ;-)
Tylko musimy najpierw umówić się, że przez słowo "praca" rozumiemy wyłącznie
pracę zawodową. I jeszcze wyłączamy z tej definicji pracę "z powołania". No, na
wszelki wypadek dodajmy, że w niektórych zawodach są jeszcze inne poza
finansowymi kryteria wartości pracy, takie jak: publikacje naukowe, ilość
uczniów, którzy odnieśli sukces, czy ilość pacjentów, którym się uratowało
życie. Nie mówię już nawet o pracach, które nabywają wartość dopiero z czasem,
jak dzieła sztuki...
> > IMO mylenie pustych sloganów z zasadami
> > życiowymi i kierowanie się nimi w życiu prowadzi do groteski, a czasem do
> > tragedii.
>
> Podaj różnicę między jednymi a drugimi.
Nie "czujesz" jej?
Mogą być żywieniowe, a nie życiowe? Mniej kontrowersyjne będą. No, chyba że są
tu jacyś optymalni... ;-)
Slogan: "Cukier krzepi"
Zasada: "Podstawą energetyczną diety powinny być węglowodany, w szczególności
produkty zbożowe"
Czy pierwsze, proste, krótkie, jakże chwytliwe zdanie, można bez uszczerbku na
zdrowiu dosłownie zrozumieć i zastosować? Są tacy, którzy rzeczywiście tak
myślą! A drugie?
A znaczą (prawie) to samo ;-)
> JoP
>
> P.S. Eeee, cytuj z łaski swojej jakoś po ludzku, bo żeby zdekodować Twojego
> posta musiałam wyszperać zarówno kto napisał to, co zacytowałaś, jak i
> rzeczone stwierdzenie MOLNARki, a i to nie jestem pewna, czy o to chodziło.
Chodziło, o ile się nie mylę ;-), o to:
> > > > MOLNARka:
> > > > A ja to rozumiem całkiem inaczej.
> > > > Pieniądze są odzwiercziedleniem wartości naszej pracy więc mamy tyle
> > > > pieniędzy na ile zasługujemy (zapracujemy).
> > > > I tyle sie nam należy.
> > > Sadira:
> > > Idąc dalej... Młoda matka zajmująca się domem na nic nie zasługuje?
> > > Zajmowanie
> > > się domem i wychowywanie dziecka jest nic nie warte? Są tacy, którzy
> > > rzeczywiście tak myślą!
> > MOLNARka:
(odpowiadając na mój post swoją wypowiedź wycięła)
> > A idz sobie jeszcze dalej ... ;-/
> > Młoda matka to ma męża i macierzyński - koniec tematu.
> Amelia:
> A ja mam wrażenie, że ta "młoda matka" jest pochodną stwierdzenia MOLNARki:
>
> "Pieniądze są odzwiercziedleniem wartości naszej pracy więc mamy tyle
> pieniędzy na ile zasługujemy (zapracujemy).
> I tyle sie nam należy."
>
> A z tego wynika, że jej praca jest nic nie warta, bo nikt za nią płacić nie
> chce ( bo np. jest już na wychowawczym i rodzina ma dochody wyższe, niż
> przysługują do zasiłku).
>
> I z rodzicami i ich pieniędzmi nie ma to nic wspólnego. Przynajmniej ja tak
> to zrozumiałam.
No i dobrze (mnie) zrozumiała! :-))))
Sadira
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|