Data: 2007-08-05 16:24:14
Temat: Re: Po co umysł racjonalizuje?
Od: "Ghost" <g...@e...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:f94po7$2gr$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Ghost; <f91a8b$63o$1@nemesis.news.tpi.pl> :
>
>>
>> Użytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
>> news:f918ai$1qb$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
>> > Tia, a najlepsze, jak po sporządzeniu tej listy, zostanie się
>> > skonfrontowanym z rzeczywistymi zyskami i statami -
>>
>> Lista jest _racjonalizowana_ (zwykle podswiadomie), a wiec _musi_
>> wytrzymac
>> konfrontacje (czesto operuje na wartosciach niewymiernych), chocby w
>> ramach
>> percepcji danego czlowieka (czasem grupy osob).
>
> Heh - jakoś mam farta do "wariatów" w życiu, więc może widzę wszystko na
> czarno, albo złe pozycje czytam, ale ... przypomina mi się przypadek
> opisany bodajże przez Kępińskiego albo Dąbrowskiego (razcej tego
> pierwszego z czasów jego pracy w Krakowie), kiedy narzeczona będąca
> pewna, że facet się z nią ożeni, dostała schizofrenii w momencie, kiedy
> ten nagle zrezygnował bez słowa wyjasnienia.
> Nie każda psychika i nie na
> każdy przypadek jest przygotowana - czasami wystarczy moment, żeby
> wszystko runęło. Zresztą znam parę takich przypadków z mojego
> otoczenia/opowieści świadków, kiedy dotychczas stosowane racjonalizacje
> po prostu nie zdały egzaminu - depresja albo schizofrenia.
Powiem prosto - zle ustawiles kwantyfikatory.
> Kiedy wsiadasz pijany za kierownicę, to nie powinieneś myśleć o tym, że
> źle weźmiesz zakręt, ale o tym, że trafisz do pierdla, kogoś zabijesz,
> Ty zginiesz. Proste?
Nigdy nie wsiadam za kierownice po spozyciu alkoholu.
>> > nie warto w ten
>> > sposób.
>>
>> Ty mi nie mow "warto", "nie warto" to po prostu jest - u jednych mniej, u
>> innych bardziej - ale jest. Mozna spekulowac co do sposobu powstawania
>> tego
>> mechanizmu. Przeciez "nie ma tego zlego, co by na dobre nie wyszlo" :-P
>
> Heh, jest. Można przejechać na racjonalizacjach całe życie, ale co to za
> życie, jeżeli nigdy nie doświadczysz uczucia szczęścia - takiego
> normalnego, kiedy idziesz sobie lasem lub widzisz bawiących się ludzi i
> kiedy płaczesz, bez charakterystycznych dla płaczu spazmów i skurczów.
> Płakałeś kiedyś ze szczęścia?
>
>> > Tylko *realne* korzyści/straty mają znaczenie.
>>
>> A co to sa "realne" korzysci/straty? Mowa oczywscie nie o
>> przedsiebiorstwie
>> a o czlowieku, jego wnetrzu.
>
> Takie, które mają miejsce w rzeczywistości.
Nie, dla czlowieka realne sa tylko te, ktore daja mu wewnetrzne zadowolenie
lub dyskomfort. Dla Ciebie istotne jest tylko to co sie dzieje w twojej
glowie, dla kazdego co innego - w sensie zadowolenia obiektywny jest
wylacznie subiektywizm.
|