Data: 2007-08-07 14:53:52
Temat: Re: Po co umysł racjonalizuje?
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ghost; <f9a0pg$pvi$1@atlantis.news.tpi.pl> :
>
> Użytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
> news:f9a0ir$fm1$1@nemesis.news.tpi.pl...
> > co w takim razie
> > będzie prawdziwe == rzeczywiste?
>
> No ja sie juz gubie, moze Ty mi powiesz?
Nie wiem, to Twój przykład. ;)
> > Raczej nie potrzeba/brak potrzeby
> > posiadania Ferrari, choć oczywiście Ty tak sądzisz (odniesienie do
> > przykładu z tym Ty).
>
> No to co bedzie, powiesz mi?
Jak zrobisz z tego przykładu książkę o osobie, która chciałaby pojeździć
Ferrari.
> > To popatrz teraz na moje podejście - skoro potrzeba posiadania Ferrari
> > była nieprawidłową racjonalizacją, to po godzinie przyjdzie moment
>
> Ale tam nie bylo potrzeby posiadania Ferrari. Tam bylo "pojezdzilbym".
Heh, zastosowałem powszechny synonim, sry.
> > "rachunków" - zakładając, że je kupiłeś - wydałeś milion dolarów, masz
> > samochód, który już Ci się nie podoba (pod warunkiem, że nie będziesz
> > uzasadniał wydania kasy jego "ukochaniem ;) ) i kłopoty związane z jego
> > sprzedażą + koszty sprzedaży. Proste? ;)
>
> Ale ja go nie kupilem - zmieniasz warunki tylko po to by wcisnac mi swoja
> racjonalizacje - sytuacja jest taka, ze go nie kupilem i wogole jezdzene mam
> gdzies.
OK, rachunek zysków i strat odpada.
Flyer
--
gg: 9708346
http://www.flyer36.republika.pl/
|