Straus <r...@p...onet.pl> w artykule
news:v30jstg8dbac18ihjomsmlb2n0p61i1qr9@4ax.com pisze...

> Natomiast odpowiednikiem testu EQ (takim pojeciem poslugiwal
> sie chyba Goleman) sa coraz powszechniej stosowane ankiety
> i testy psychologiczne stosowane przy rekrutacji pracownikow.
>
> Przy czym ich miarodajnosc pewnie jest bardzo dyskusyjna ...

Podejrzewam, że dość skuteczna, skoro wielkie firmy rekrutujące
pracowników takie testy zazwyczaj przeprowadzają...

Mają swoich specjalistów od SR. Mają psychologów zatrudnionych na
wyłączność, a ci psychologowie tworzą własne narzędzia, często
ukierunkowane na profil firmy zamawiającej usługę. Bazy danych są
monstrualnych rozmiarów magazynami wiadomości o ludziach
(nie)zatrudnionych, przebadanych, o ich wynikach, kwalifikacjach,
predyspozycjach. Chyba nie takie to złe, skoro łowcy głów funkcjonują
prężnie. :)

Swego czasu (jakieś 6 lat temu) w Polsce wystandaryzowano amerykański
(i niezły) test predyspozycji zawodowych, który teraz wykorzystują
urzędy "diagnozując" młodych bezrobotnych. Pamiętam, wyszło mi, że
powinnam być zatrudniona w kierunku naukowo-artystycznym, co by się
zgadzało z moimi aspiracjami i zainteresowaniami. :)) Żałuję, że nie
pamiętam, jak się test dokładnie nazywał. :(

Pozdrawiam,
Daga