Data: 2003-02-22 11:14:58
Temat: Re: Pokochać po raz drugi.
Od: "Agati\(Aga\)" <a...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> W tym sęk, że już naprawdę nic nie przychodzi mi do głowy. Albo inaczej.
> Czuję się pusta i wypalona. Bo to, co próbowałam dawać do tej pory, to, co
> zmieniałam w sobie, nie spotkało się z praktycznie żadnym oddźwiękiem.
Albo
> na tyle nieistotnym, że poczułam się trochę rozżalona tym wiecznym
dawaniem
> siebie.
Tak sobie mysle, ze to trudno nam kobieta zrozumiec mezczyzn.
Głownie dlatego, ze patrzymy na te same sprawy z innych punktów.
Sama sie o tym przekonałam - ja myslałam, ze czynie kroki, ktore mnie
zblizaja do mojego TZ, a On uwazał, ze staje sie roszczeniowa i mam wieczne
pretensje. Nie wiem, jak my to zrobilismy, ale chyba oboje pozbylismy sie
(chociaz nie do konca)tych klap, ktore nas ograniczały. Mi bardzo pomogla
lektura, o ktorej juz kiedys pislam na grupie ("W zyciu mozna wybierac" -
William Glasser), ale zapewne takich ksiazek jest duzo. Wydaje mi sie, ze na
kazdego jest jakis sposób. Kazdy ma swoja słaba strone. Tylko jak ja odnalzc
i wykorzystac ? Wszystko co piszesz Thalio, trafia do mojego kobiecego serca
i czuje tak jak Ty, ale On jest mezczyzna, kieruja Nim jakies inne (zapewne
bardzo wazne) uczucia. Ty zapewne Go rozumiesz, ale Go nie pojmujesz (nie
wiem, jak to logiczniej napisac, ale tak to czuje). Moze badz jeszcze
cierpliwa, daj Mu czas, by uporal sie ze soba. Moze to kryzys wieku
sredniego. Pewnie, teraz myslisz, ze znowu Ty musisz cos dawc i czekac, a o
Ciebie nikt sie nie troszczy... Zabij to uczucie w sobie, to nie ma byc
poswiecenie (chociaz tak wyglada), to ma byc Twoj wybór - chcesz, tak robic,
abyscie byli szczesliwi.
Mocno pozdrawiam Agata
|