Data: 2010-10-19 10:44:02
Temat: Re: Politycy z zębami zaciśniętymi z miłości.
Od: Nowy lepszy tren R <t...@n...sieciowy>
Pokaż wszystkie nagłówki
Był to dzień 19-październik-10, kiedy Vilar napełnił usenet słów muzyką:
> Użytkownik "Nowy lepszy tren R" <t...@n...sieciowy> napisał w
> wiadomości news:18xvtr2wryi2t$.dlg@trenerowa.karma...
>> Był to dzień 19-październik-10, kiedy Vilar napełnił usenet słów muzyką:
>>>>
>>>> Pięknie Vilar. Co byś powiedziała na takie dictum:
>>>>
>>>> "Ta panienka aż się prosiła żeby ją zgwałcić. W gruncie rzeczy jest za
>>>> to
>>>> odpowiedzialna, że tak się stało. Ta krótka kiecka, spacer wieczorową
>>>> porą"
>>>>
>>>
>>> Nie jedź po bandzie.
>>>
>>> Istnieją zawsze pewne granice prowokacji. Idąc w tę stronę: nie wybiorę
>>> się
>>> w ostrej mini, nocą na obchód knajp na dalekiej Pradze.
>>
>> A gdybyś sie wybrała i została zgwałcona, to byś była za to
>> odpowiedzialna?
>
> Tak, moje głupie postępowanie byłoby tego przyczyną.
>
> Jeśli pójdę teraz na długi spacer ubrana jak latem i się przeziębię, też
> będę winic tylko swoje głupie postępowanie....
>
> Jestem świadoma przynajmniej części konsekwencji swoich działań.
Całkowicie inaczej rozumiemy przyczynowość. Ty możesz być motywacją dla
sprawcy, ale nigdy przyczyną. Gdyby tak było, jak mówisz, odpowiedzialnośc
za gwałt dzielona byłaby między sprawcę a ofiarę wg np stopnia
atrakcyjności ubioru ofiary. Im bardziej odsłonięte nogi, tym bardziej
winna ofiara.
"stawiasz świat na głowie do góry nogami
na odwrót i wspak bawisz się słowami
na białym czarnym kreślisz jakieś plamy
jutro będziesz duży, dzisiaj jesteś mały..."
Powiem Ci tak Vilar - sadzisz takie idiotyzmy, że skóra cierpnie.
Cierpnie nie dlatego, że je sadzisz, bynajmniej.
Dlatego, że okazuje się, że człowiek może się z takimi idiotyzmami
swobodnie identyfikować. Będąc na co dzień dość spokojnym i racjonalnym
stworzeniem. Oczywiście - żeby było jasne - nie wyłaczam równiez siebie z
tej prawidłowości.
Mam bardzo mocne przekonanie, że właśnie dlatego jesteśmy sobie (jako
ludzie) nazwajem potrzebni - żeby likwidować i omijać wysby absurdu, na
kórych czasami lądujemy.
|