Data: 2003-03-17 10:37:15
Temat: Re: Pornografia
Od: "Madda" <m...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Jakub Słocki" <j...@s...net.nospam> wrote in message
news:MPG.18dfb0b13a738648989961@news.onet.pl...
> In article <b4tvag$ekq$1@news.onet.pl>, m...@p...onet.pl says...
> >
> Ja powiem tylko tyle. Z Twojego przekazu tu na grupie mam ulozony taki
> obraz:
> "Jak sie klocimy to moze ogladac, bo mnie to malo obchodzi co on robi.
> Jak zyjemy w zgodzie, to nie moze ogladac, bo nie, bo mnie to od niego
> odrzuca, bo czuje sie zdradzona itd. Wtedy zrobie mu awanture i bedzie
> sobie mogl ogladac do woli." Tak to odebralem, przepraszam jesli
> blednie. Ale przy takim przekazie to ja bym sie klocil, potem
poogladal,
> potem pogodzil - i tak w kolko - mialbym to czego bym chcial. Jesli
Sytuacja kiedy nie obchodziło mnie że ogląda wystąpiła tylko raz. Nasz
związek był wtedy na krawędzi rozpadu, traktowałam męża jak obcego
człowieka. No cóż, żeby sobie spokojnie oglądać wg. Twojego scenariusza
musiał by doprowadzać nasz związek nad tą krawędź za każdym razem. Chyba
byśmy długo nie przetrwali. Faktem jest że do tej pory nie rozmawialiśmy
na ten temat. On mi dawał sygnały (przynajmniej ja to tak odbierałam) że
wie że nie jest w porządku i spodziewałam się że przestał oglądać. On
nie wiedział jak bardzo mnie tym oglądaniem rani, choć wydawało mi się
że daję mu to do zrozumienia. Teraz wreszcie rozmawiamy o tym i może z
czasem dojdziemy do rozwiązania które zadowoli nas obydwoje.
> mialbym wytlumaczone - dlaczego nie, jakie to dla mojej TZ wazne itd
> itp. To dalbym sobie spokoj z filmami - a potem ewentualnie
probowalbym
> sklonic ja do zmiany pogladow.
No właśnie jesteśmy na etapie tłumaczenia jakie to dla mnie ważne.
Pozdrawiam
M.
|