Data: 2008-03-30 14:51:33
Temat: Re: Porzucony...
Od: Rogal83 <r...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 29 Mar, 21:30, z...@o...eu wrote:
> > > To że ona miała "odskoki" to juz zupełnie inna sprawa. Tak jak próbowałem
> > > ratowac kilka tat swoje małżeństwo tak samo "darowałem grzechy" w imię
> > > wspólnej przyszłości.
> > > To tyle .
>
> > Hmmmm.... Liczyłeś, że zbudujesz wspólną przyszłość z kobietą, która swojemu
> > mężowi przyprawiła rogi w 3-5 miesiące po ślubie a i Ciebie parę razy
> > zdradzała?
>
> Moniiko, Ty się skupiłas bardziej na problemie kiedy i po jakim czasie
> małżeństwa ona odeszła od męża. A z perspektywy z której na to patrze nie ma
> to najmniejszego znaczenia. Pojawiło sie silne wzajemne uczucie i tyle.
> Faktem jednak pozostaje to że później bywało gorzej.
> I jeszcze o zdradach w potocznym tego słowa rozumieniu (sex) nic mi nie
> wiadomo.
> To były takie skoki w bok w stylu "biurowy romans".
>
> > Hmmm.... można to chyba nazwać wyłącznie daleko idącą naiwnością....
>
> I tu się z Tobą zgodze . Co prawda patrzę na to trochę inaczej niż Ty ale
> faktycznie naiwnie myślałem że się uda.
>
>
>
> > Naprawdę, nie powinno nikogo dziwić, że tak Cię potraktowała - przez kilka
> lat
> > pokazywałeś jej, że jesteś facetem, którego można traktować dowolnie
> > brutalnie, a i tak będzie lgnął.
>
> > Możliwe, że wyrobiłeś w niej przekonanie, że Ty po prostu tak lubisz ;)
>
> > Monika
>
> Możliwe ... mozliwe że byłem "za dobry".
> Nie lubie takiego traktowania ani nie jestem psychomasochista natomiast lubie
> dbac o swoją partnerkę. I może to faktycznie w niej wzbudziło poczucie o
> którym napisałas wyżej.
>
> Pozdrawiam "z ziemi" ;-)
>
> --
> Wysłano z serwisu OnetNiusy:http://niusy.onet.pl
Ja juz nie wiem czy bylem za dobry, czy za zly. Zona obecnie sie
zastanawia, mowi ze to ja mm sie zmienic. Tak czy owak pat.
|