Data: 2010-04-17 19:15:57
Temat: Re: Pozegnanie
Od: Flyer <f...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
In article <hqbeu5$7g4$1@news.onet.pl>, e...@o...eu says...
>
> Właśnie wróciłem. Warszawa, Pałac Prezydencki. Pożegnanie państwa
> Kaczyńskich. Właśnie wróciłem z Warszawy. 10 godzin stania, żeby przejść
> obok trumien. Proszono, żeby nie przyklękać- szkoda czasu. Potężne tłumy
> ludzi.
> Co tak naprawdę się stało? Po co ci ludzie tu przyszli? Z kim (czym) tak
> naprawdę się żegnają? Co ich porusza?
>
> Jakie macie pomysły?
Psychologicznie? ;>
Jeżeli musisz dojechać, wbrew swojemu bilogizmowi [czas, zmęczenie,
niepewność, wysiłek, stres] do miejsca stania, to szukasz argumentu,
nakręcasz się.
Jeżeli musisz stać, wbrew swojemu bilogizmowi do miejsca oddania
Szacunku/wpisu do Księgi Kondoleńcyjnej [czas, zmęczenie, niepewność,
wysiłek, stres], to szukasz argumentu, nakręcasz się.
Gdybyś zapytał osobę, która się dopiero wybiera, mógłbyś szybko zbyć ją
z pantałyku, ale osoba która skończyła stanie jest już pewna tego, w
jakim celu stała - w końcu ma za sobą kilkanaście godziń samomotywowania
się. :) I walki z bliźnimi swymi [o miejsce w kolejce, albo o swoje
zdanie]. ;>
Pozdrawiam
Flyer
|