Data: 2002-08-22 09:52:59
Temat: Re: Poznać siebie
Od: "Duch" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Warto
> miec kogos takiego, moze byc specjalista ;)
Co ja nie wierze w tym specialistow (ale takie przyjaciolki - jak
najbadziej).
Ludzie -tu na grupie- czesto proponuja: idz do specialisty, do psychologa...
Nie to ze kwestionuje istnienie specialisytow, ale wydaje mi sie
ze relacja jakiej potrzeba to wlasnie przyjaciel-przyjaciel,
a nie pacjenet-specialista, tak jak np. w przypadku leczenia nerek ;-)
Po prostu te "duchowe zdolnosci" ma sie albo nie, nie mozna sie ich
za bardzo nauczyc, ma sie to (poprzez zdolnosci, zyciowe przejscia itd.),
albo sie nie ma... ale to tak przy okazji :-)
> Bo jest wiele rzeczy, ktorych
> sami nie jestesmy w stanie dostrzec. Trudno np wylapac te mechanizmy
> obronne, albo po prostu zobaczyc sie "z boku".
Zgoda
> Probowac trzeba, zeby nie uciekac kiedy juz dawno nie ma
> goniacego.
Swietne zdanie, bo pokrywa sie z tym co ostatnio widze :-)
Inaczej interepretujac: stare krzywdy i leki caly czas w nas siedza,
i te ciagle nasze uniki...
Jeden problem to to, ze "zaslaniamy sie gdy juz nie ma uderzajacego"
i sie juz nie zaslaniac, "przetrawic lek", uspokoic, odstresowac,
czyli jak leczyc
Ale drugi problem to to, jak siebie nie wpadac w takie pulapki,
zeby nie trzeba ich bylo potem leczyc...
Bo pamietam, ze juz jak bylem "zatrzasniety" w taka beczke lekow,
to potrafilem to wszystko odrzucic, zaczac zyc od nowa, ale ...
tylko na pare godzin :-) Po prostu okazywalo sie, ze to swiat jest
taki "agresywny", ze nie za bardzo da sie zyc "swobodnie",
z jednej strony te "leki z przeszlosci" powinno sie leczyc,
z drugiej powoduja ze zakladamy skorupe, ktora ma pewne
zalety - chroni nas przed innymi problemami,
bo stajemy sie gruboskorni. Oczywiscie to gruboskorni, moze
przeszkadzac i -po pewnym czasie- dusic.
Jak tu zyc, jesli nie mozna sie tak naprawde "otworzyc"?
Ok, mozna gdy sie ma np. dobra przyjaciolke,
ale przyjaciolka tez moze odejsc
Zdrufka Duch
|