Data: 2000-12-07 21:45:56
Temat: Re: Prawo biologiczne a stanowione
Od: "JC" <J...@t...de>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Leszek M." <l...@g...pl> schrieb im Newsbeitrag
news:90ml92$tvk$1@news.internetia.pl...
> Przy okazji dyskusji nad adopcją w przypadku małżeństw homo wyłonił się
taki
> dodatkowy ciekawy temat:
Nie wiem jak Ty Leszku ale ja znam pod pojęciem " małżeństwo" tylko jeden
typ
ceremonii dotyczącej zaślubin dwojga ludzi o odmiennej płci oraz mającej
swoje
korzenie w minionej, dalekiej historii ludzkości.
Trudno więc ludziom, którzy w takowych ceremoniach byli składnikiem tych
"dwójek" sugerować poprzez użycie tego samego słowa do dwóch całkowicie
odmiennych ceremonii, że to to samo.
Co się natomiast tyczy pojęcia "adopcji" to występuje tu podobyn problem.
Podłożem tegoż były poszukiwania rodzin zastępczych (czyt. MATKI I OJCA )
dla dzieci pozbawionych rodziców biologicznych.
A może źle intrpretuję pojęcie "rodziny"?
Chyba nie będziesz próbował "prostować" mojej logiki co do genezy
pojęć : MALZENSTWO czy ADOPCJA.
Tolerancja, jak wszystko, ma też swoje granice poza którymi to jest już
tylko robienie
ludziom wody z mózgu.
Wydaje mi się, że niektórzy czytający te filozoficzne analizy wybryków
natury mogą poczuć
się urażeni porównywaniem ich ceremonii małżeńskich czy adopcji poprzez
stosowanie tych
pojęć do całkowicie odmiennych od siebie spraw.
A może w imię tolerancji pozwolić na "burdel" w genezie i znaczeniu pojęć?
Czemu np. byk nie może odbywać stosunku seksualnego z krową?
Jak burdel to burdel - w imię wolności, tolerancji i innych tego typu
wypaczonych pojęć
I popatrz Leszku jak te ułomności zbieraj się do kupy,
a biedny plemnik miast do macicy - trafia do d....
pozdr. - Józek
PS. Ten temat nadaje się moim zdaniem na inną grupę.
To tylko moja osobista sugestia.
|