Data: 2001-01-29 13:23:38
Temat: Re: Prawo do smierci...
Od: "Manta" <x...@k...net.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Oj, zakotlowalo sie. I bardzo dobrze.
A teraz podsumowujac wasze odpowiedzi/zarzuty,
wyjasniajac i odpowiadajac...
1. Jestem za legalizacja wszystkich narkotykow, obarczona
obostrzeniem - zakup przez osobe ponizej 18 lat wymagalby
zgody jej rodzicow. Sprzedanie lub uzyczenie narkotykow
(w tym alkoholu i tytoniu) osobie mlodszej - KS lub dozywocie
(efektywne odstraszanie), plus zwrot kosztow odwyku
i ew. utraty zdrowia (to moze isc w dziesiatki tys. PLN).
Osoba donoszaca o takim przestepstwie powinna otrzymywac
nagrode (wysoka). W ten sposob oferowanie dragow malolatom
byloby po prostu nieoplacalne: ogromne ryzyko, zaden zysk.
Narkotyki nie powinny byc w zaden sposob specjalnie
opodatkowane, takze handel nimi, sprzadaz itp. nie powinien
wymagac zadnych specjalnych zezwolen (jakas PN dot. czystosci,
dawek, domieszek, informacji?).
2. Waszym glownym kontragumentem bylo to, ze nie chcecie
placic za leczenie narkomanow. I jest to wasze swiete prawo
- nie powinno byc sytuacji, w ktorej Kowalski jest ZMUSZONY
fundowac leczenie Malinowskiemu. Kazdy powinien placic za siebie
- panstwo (m.in.) nie powinno sie zajmowac opieka medyczna
(podobnie jak prosukcja, dystrybucja i sprzadaza zywnosci).
Nie powinno byc zadnych przymusowych 'skladek na opieke
medyczna' - te pieniadze powinny zostawac w naszych kieszeniach
i to my powinnismy o nich decydowac (idac do PRYWATNEGO
szpitala, szamana, wykupujac ubezpiecznie medyczne w prywatnej
firmie, przepijajac). A jesli nie bedziemy mieli kasy na lecznie?
Ano wtedy (jesli nas blizni nie wspomoga, dobroczunca nie poratuje,
herr doktor nie da 'na kreske') NIE BEDZIEMY LECZENI. Nie sadze
jednak, zeby dochodzilo do takich sytuacji - nie ma w Polsce
bezplatnego jedzenia, mimo to nikt nie umiera z glodu. Natomiast
troche takich, co to umarli, bo karetka nie przyjechala 'bo to
nie ten rejon' itp. biurokratycznbe bzdety - znalazloby sie sporawo.
Reasumujac: nie byloby bezplatnych detoksow ani osrodkow
(nb. Monar obecnie dostaje od panstwa kase tylko na czesc swoich
potrzeb, i to te mniejsza czesc).
Nb. 'narkomani jako pasozyty na ciele narodu'. Ech, zobaczcie ile
fajnych miejsc pracy jest w roznych organizacjach, zajmujacych
sie 'problemem narkomanii', ile akcji antynakotykowych, jaka kariere
mozna na tym zrobic... O ilez ubozsza bylaby policja! Ludzie,
toz to nie pasozyty, to dobroczyncy!
3. 'Nie zyjemy na bezludnej wyspie'... 'Sa pewne normy spoleczne'...
Owszem, nie zyjemy i sa - tylko IMO te normy sa dla ludzi, a nie
odwrotnie. Panstwo ma pomagac ludzim zyc, a nie przaszkadzac im
za zabrane im pieniadze. IMO panstwo powinno robic dwie rzeczy:
pilnowac przestrzegania dobrowolnych umow, zawartych miedzy
jego obywatelami oraz chronic nasze zycie, zdrowie i mienie.
Chronic - ale nie ZA nas. Powinna obowiazywac rzymska jeszcze
zasada 'chcacemu nie dzieje sie krzywda'.
Czy to, ze cpam, godzi jakos w twoje prawa? Pozbawia cie czegos?
Szkodzi cie? Nie, to 'przestepstwo bez ofiar' - szkodze (jesli
szkodze) wylacznie sobie - I MAM DO TEGO PRAWO.
Rozumiem, ze twoj system wartosci/religia jest inna od mojej
i uwazasz cpanie za zle, ergo wolalbys zebym ja nie cpal
- ale musisz sie z tym pogodzic, w zamian za to inni tez nie beda
mogli cie przymusowo 'nawracac' na swoje swiatopoglady.
Cpajac szkodze mojej rodzinie i bliskim? Oczywiscie. Ale
proba likwidacji takich szkod prawnie bylaby gorsza od samej
szkody. Dziewczyna kocha mnie, ja jej nie - ona naprawde
cierpi i jest nieszczesliwa, ale czy powinno w to ingerowac prawo?
Kros napisal ze jestesmy 'inwestycja' panstwa. Naprawde, poczulem
ciarki na grzbiecie! To nie panstwo jest dla mnie, tylko je jestem
quasi-wlasnoscia Molocha, ktory bedzie dbal, zeby jego tuczne
bydle bylo w dobrej formie i 'produktywne'... groza, groza.
Zreszta, 'pewne normy spoleczne'... Ktos wspomnial o Sparcie,
gdzie uznana norma spoleczna byla aktywna polityka eugeniczna
(kalecy > Skala tarpejska). W III Rzeszy zgodne z prawem bylo
'podczlowieczenstwo' Zydow (mimo to przestepcy-anarchisci,
olewajacy zasady wspolzycia spolecznego chowali ich po piwnicach).
Za komuny majac dolary byles przestepca (dewizowym).
Ludzie! Kazde bezprawie mozna zamknac w kodeksach i paragrafach,
stawiajac na jego strazy policje i sady, kazda zbrodnia, do ktorej
sie po prostu przyzwyczaimy, moze stac sie 'spoleczna norma'
- nie kierujmy sie tym bezrefleksyjnie. To co jest uznane, nie zawsze
jest dobre. To, co jest prawem, nie zawsze jest sprawiedliwe.
4. I na zakonczenie wszystkie te glosy, ktore explicite lub miedzy
wierszami mowia 'ludzie sa glupi, nie mozna im tego dac, bo zrobia
sobie krzwyde'. Jezu, ile w tym pogardy dla blizniego swego, ile
zabobonnej wiary w rozne 'uregulowania', bez ktorych Slonce
by nie wzeszlo...
Uwazasz, ze ludzie sa glupi? Pewnie - ale skad czerpiesz magiczna
pewnosc, ze to akurat ty jestes tym madrym? A ja mysle, ze to wlasnie
CIEBIE trzeba wsadzic do jakiegos zdrowotnego koncentraka,
zebys byl 'zdrowy i produktywny' i zebys nie zrobil krzywdy sobie
i innym. Ze to wlasnie TOBIE trzeba wybic zeby, zebys kogos nie
ugryzl. Ze to TWOJE zycie powinno znalezc sie pod scisla kontrola...
dla twojego dobra, rzecz jasna, wylacznie dla twojego dobra...
Nie - wcale tak nie mysle. Nie chce nikomu mowic, jak ma zyc i nie chce,
zeby mi ktokolwiek mowil jak ma zyc. Uwazam, ze ludzie zasluguja
na jak najwiecej wolnosci i - mimo naszych obaw - umieja z niej skorzystac.
A jesli niektorzy nie umieja, to nie powod zeby wszyscy mieli byc
niewolnikami.
_ _
e'm
|