Strona główna Grupy pl.soc.uzaleznienia Prawo do smierci...

Grupy

Szukaj w grupach

 

Prawo do smierci...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 41


« poprzedni wątek następny wątek »

21. Data: 2001-01-29 11:08:54

Temat: Re: Prawo do smierci...
Od: "Tutejszy" <c...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Prawda? No, prawda. OK - to dlaczego moge sie powiesic, a nie moge zabic
sie
> uzaleznieniem? Dlaczego panstwo chce/ma decydowac, co moge jesc, a czego
> nie?

[ciach]

> Poza tym nie traktujmy wszystkich poza nami samymi jak idiotow. 'Nie mozna
> zalegalizowac narkotykow, bo wszyscy sie w to wpieprza'. Tak samo mozna
> powiedziec, ze nie mozna dac ludziom wolnosci, bo sa na ogol za glupi by
> niej
> skorzystac. Nie sa. A nawet jakby byli, nie wolno czynic z nich
niewolnikow
> 'dla ich dobra'.

no widzisz, sam stawiasz pytania, sam na nie odpowiadasz. panstwo stara sie
byc opiekuncze: wprowadza akcyzy, stawia ograniczenia predkosci do 50,
delgalizuje narkotyki. dlaczego, pytasz? ano dla uratowania tyłków tej
rzeszy matołków, ktorzy by się zachlali, zaćpali i wylądowali w rowie
jeśliby nie mieli przed oczami wizji mandatu, więzienia, lub chociażby
wymagającego zachodu procederu zakupu w ciemnej ulicy (załóżmy).
Uważasz, że nie wolno czynic z nas niewolników dla naszego dobra?
zgadzam się. ale tysiące matołków nie ma pojęcia o tym procederze i skutkach
wynikających z działania tych mechanizmów. i to właśnie dla nich te
mechanizmy. my tracimy - nie pobawimy się tak, jakbyśmy chcieli. cóż, i tak
w końcu to szkodliwe rzeczy.
Uważasz, że nie wolno czynic z nas niewolników dla naszego dobra?
zgadzam się. ale nasze kochane państwo się nie zgadza i jest to niezgoda
zwrócona w próżnię. zostaje nam uświadamianie i edukowanie nieświadomych i
niewyedukowanych
A wolności do tego wszystkiego nie mieszaj. chyba inna para kaloszy

pozdro -

t.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


22. Data: 2001-01-29 13:23:38

Temat: Re: Prawo do smierci...
Od: "Manta" <x...@k...net.pl> szukaj wiadomości tego autora


Oj, zakotlowalo sie. I bardzo dobrze.
A teraz podsumowujac wasze odpowiedzi/zarzuty,
wyjasniajac i odpowiadajac...


1. Jestem za legalizacja wszystkich narkotykow, obarczona
obostrzeniem - zakup przez osobe ponizej 18 lat wymagalby
zgody jej rodzicow. Sprzedanie lub uzyczenie narkotykow
(w tym alkoholu i tytoniu) osobie mlodszej - KS lub dozywocie
(efektywne odstraszanie), plus zwrot kosztow odwyku
i ew. utraty zdrowia (to moze isc w dziesiatki tys. PLN).
Osoba donoszaca o takim przestepstwie powinna otrzymywac
nagrode (wysoka). W ten sposob oferowanie dragow malolatom
byloby po prostu nieoplacalne: ogromne ryzyko, zaden zysk.

Narkotyki nie powinny byc w zaden sposob specjalnie
opodatkowane, takze handel nimi, sprzadaz itp. nie powinien
wymagac zadnych specjalnych zezwolen (jakas PN dot. czystosci,
dawek, domieszek, informacji?).


2. Waszym glownym kontragumentem bylo to, ze nie chcecie
placic za leczenie narkomanow. I jest to wasze swiete prawo
- nie powinno byc sytuacji, w ktorej Kowalski jest ZMUSZONY
fundowac leczenie Malinowskiemu. Kazdy powinien placic za siebie
- panstwo (m.in.) nie powinno sie zajmowac opieka medyczna
(podobnie jak prosukcja, dystrybucja i sprzadaza zywnosci).
Nie powinno byc zadnych przymusowych 'skladek na opieke
medyczna' - te pieniadze powinny zostawac w naszych kieszeniach
i to my powinnismy o nich decydowac (idac do PRYWATNEGO
szpitala, szamana, wykupujac ubezpiecznie medyczne w prywatnej
firmie, przepijajac). A jesli nie bedziemy mieli kasy na lecznie?
Ano wtedy (jesli nas blizni nie wspomoga, dobroczunca nie poratuje,
herr doktor nie da 'na kreske') NIE BEDZIEMY LECZENI. Nie sadze
jednak, zeby dochodzilo do takich sytuacji - nie ma w Polsce
bezplatnego jedzenia, mimo to nikt nie umiera z glodu. Natomiast
troche takich, co to umarli, bo karetka nie przyjechala 'bo to
nie ten rejon' itp. biurokratycznbe bzdety - znalazloby sie sporawo.

Reasumujac: nie byloby bezplatnych detoksow ani osrodkow
(nb. Monar obecnie dostaje od panstwa kase tylko na czesc swoich
potrzeb, i to te mniejsza czesc).

Nb. 'narkomani jako pasozyty na ciele narodu'. Ech, zobaczcie ile
fajnych miejsc pracy jest w roznych organizacjach, zajmujacych
sie 'problemem narkomanii', ile akcji antynakotykowych, jaka kariere
mozna na tym zrobic... O ilez ubozsza bylaby policja! Ludzie,
toz to nie pasozyty, to dobroczyncy!


3. 'Nie zyjemy na bezludnej wyspie'... 'Sa pewne normy spoleczne'...
Owszem, nie zyjemy i sa - tylko IMO te normy sa dla ludzi, a nie
odwrotnie. Panstwo ma pomagac ludzim zyc, a nie przaszkadzac im
za zabrane im pieniadze. IMO panstwo powinno robic dwie rzeczy:
pilnowac przestrzegania dobrowolnych umow, zawartych miedzy
jego obywatelami oraz chronic nasze zycie, zdrowie i mienie.
Chronic - ale nie ZA nas. Powinna obowiazywac rzymska jeszcze
zasada 'chcacemu nie dzieje sie krzywda'.

Czy to, ze cpam, godzi jakos w twoje prawa? Pozbawia cie czegos?
Szkodzi cie? Nie, to 'przestepstwo bez ofiar' - szkodze (jesli
szkodze) wylacznie sobie - I MAM DO TEGO PRAWO.
Rozumiem, ze twoj system wartosci/religia jest inna od mojej
i uwazasz cpanie za zle, ergo wolalbys zebym ja nie cpal
- ale musisz sie z tym pogodzic, w zamian za to inni tez nie beda
mogli cie przymusowo 'nawracac' na swoje swiatopoglady.
Cpajac szkodze mojej rodzinie i bliskim? Oczywiscie. Ale
proba likwidacji takich szkod prawnie bylaby gorsza od samej
szkody. Dziewczyna kocha mnie, ja jej nie - ona naprawde
cierpi i jest nieszczesliwa, ale czy powinno w to ingerowac prawo?

Kros napisal ze jestesmy 'inwestycja' panstwa. Naprawde, poczulem
ciarki na grzbiecie! To nie panstwo jest dla mnie, tylko je jestem
quasi-wlasnoscia Molocha, ktory bedzie dbal, zeby jego tuczne
bydle bylo w dobrej formie i 'produktywne'... groza, groza.

Zreszta, 'pewne normy spoleczne'... Ktos wspomnial o Sparcie,
gdzie uznana norma spoleczna byla aktywna polityka eugeniczna
(kalecy > Skala tarpejska). W III Rzeszy zgodne z prawem bylo
'podczlowieczenstwo' Zydow (mimo to przestepcy-anarchisci,
olewajacy zasady wspolzycia spolecznego chowali ich po piwnicach).
Za komuny majac dolary byles przestepca (dewizowym).

Ludzie! Kazde bezprawie mozna zamknac w kodeksach i paragrafach,
stawiajac na jego strazy policje i sady, kazda zbrodnia, do ktorej
sie po prostu przyzwyczaimy, moze stac sie 'spoleczna norma'
- nie kierujmy sie tym bezrefleksyjnie. To co jest uznane, nie zawsze
jest dobre. To, co jest prawem, nie zawsze jest sprawiedliwe.


4. I na zakonczenie wszystkie te glosy, ktore explicite lub miedzy
wierszami mowia 'ludzie sa glupi, nie mozna im tego dac, bo zrobia
sobie krzwyde'. Jezu, ile w tym pogardy dla blizniego swego, ile
zabobonnej wiary w rozne 'uregulowania', bez ktorych Slonce
by nie wzeszlo...

Uwazasz, ze ludzie sa glupi? Pewnie - ale skad czerpiesz magiczna
pewnosc, ze to akurat ty jestes tym madrym? A ja mysle, ze to wlasnie
CIEBIE trzeba wsadzic do jakiegos zdrowotnego koncentraka,
zebys byl 'zdrowy i produktywny' i zebys nie zrobil krzywdy sobie
i innym. Ze to wlasnie TOBIE trzeba wybic zeby, zebys kogos nie
ugryzl. Ze to TWOJE zycie powinno znalezc sie pod scisla kontrola...
dla twojego dobra, rzecz jasna, wylacznie dla twojego dobra...

Nie - wcale tak nie mysle. Nie chce nikomu mowic, jak ma zyc i nie chce,
zeby mi ktokolwiek mowil jak ma zyc. Uwazam, ze ludzie zasluguja
na jak najwiecej wolnosci i - mimo naszych obaw - umieja z niej skorzystac.
A jesli niektorzy nie umieja, to nie powod zeby wszyscy mieli byc
niewolnikami.

_ _
e'm


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


23. Data: 2001-01-29 16:50:21

Temat: Odp: Prawo do smierci...
Od: "JaroMi" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Hej!
(...)
> mnie zalowac, odradzac mi, starc sie pomoc itp. - ale nikt chyba nie
neguje
> mojego PRAWA do zroboienia tego, mojego prawa do decydowania o swoim
> ciele i o swoim zyciu

Zależnie, z jakiej strony na to patrzysz - życie to dostałeś do przeżycia,
ciało takoż - do użycia -tak że z tej pozycji wychodząc NIE MASZ PRAWA
decydować o swym ciele i życiu. A odruch trzymania się życia wprost
przeciwnie - nakazuje Ci dbać o to ciało i utrzymywać je w należytym zdrowiu
i kondycji. Staram się ominąć słowo "Bóg", bo może nie dla wszystkich jest
jednoznaczne...

. Jestem jego wylacznym, suwerennym wlascicielem i
> kwita.

Eeee... Jesteś jedynie jego dzierżawcą..:)

> Prawda? No, prawda. OK - to dlaczego moge sie powiesic, a nie moge zabic
sie
> uzaleznieniem? Dlaczego panstwo chce/ma decydowac, co moge jesc, a czego
> nie?
> Czy moje cialo jest moja wlasnoscia, czy wlasnoscia panstwa? Jesli moja,
to
> mam
> prawo jesc i cpac, co chce (nie ograniczam w ten sposob niczyich praw i
> nikomu
> nie wyrzadzam krzywdy, jesli szkodze - to wylacznie sobie i na wlasne
> zyczenie).

Jeszcze jest cała reszta tzw. społeczeństwa, któremu pośrednio lub bez
"robisz koło pióra".

> Jesli panstwa, to jestem niewolnikiem - i bronicie ustroju niewolniczego.
>
> Nie ma zadnych podstaw moralnych do zakazywania posiadania, produkcji
> i sprzedazy narkotykow.

Oprócz degradacji psychicznej, fizycznej i moralnej użytkownika... Widziałeś
kiedyś narkomana? Takiego "u schyłku drogi"??
(..)
> panstwo
> decydowalo, co masz mowic i myslec, a czego nie.
???
> Poza tym nie traktujmy wszystkich poza nami samymi jak idiotow. 'Nie mozna
> zalegalizowac narkotykow, bo wszyscy sie w to wpieprza'. Tak samo mozna
> powiedziec, ze nie mozna dac ludziom wolnosci, bo sa na ogol za glupi by
> niej
> skorzystac. Nie sa.

> A nawet jakby byli, nie wolno czynic z nich niewolnikow
> 'dla ich dobra'.

Trzeba.
Khehe... A na czym polega wychowanie?
Dziecko żądające totalnej wolności działania? Bo nie można traktować go jak
... dziecko?
_ _
> e'm
>
Jaro

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


24. Data: 2001-01-29 16:50:43

Temat: Re: Prawo do smierci...
Od: "Dany alkoholik" <t...@b...de> szukaj wiadomości tego autora

"Manta" <x...@k...net.pl> pisze miedzy innymi:

> Czy to, ze cpam, godzi jakos w twoje prawa? Pozbawia cie czegos?
> Szkodzi cie? Nie, to 'przestepstwo bez ofiar' - szkodze (jesli
> szkodze) wylacznie sobie - I MAM DO TEGO PRAWO.


Stop ! Stop !
Owszem szkodzisz i i n n y m w najrozniejszy sposob.
Ty stajesz sie ( lub zostajesz - gdyz sie nie rozwijasz ) czlowiekiem
niezdolnym do naturalnej, normalnej refleksji, niewrazliwym
bezuczuciowcem ( oczywiscie niezauwazalnie dla samego siebie
- przeciez jest wszystko ok , ).
Otoczenie - Twoi bliscy - cierpia i to paskudnie psychicznie
( choc dlugo niepostrzezenie i nie zdajac sobie z tego sprawy )
staja sie psychicznie "wspolzalezni".
Caly uklad jest chory.

Zony, dzieci i inni bliscy osob uzaleznionych czesto wymagaja
podobnej terapii jak sami chorzy, sa psychicznymi ruinami.
I zebysmy mieli jasnosc - nie chodzi tylko o gwaltowne ekscesy,
o agresywnych uzaleznionych, ale o kazdego, kto zycie "upieksza"
sobie srodkami, stajac sie odizolowanym uczuciowo, egocentrycznym
monstrum.

Wiec jesli juz chcesz brac, jesli uwazasz, ze to Twoje prawo,
to zrob jedno - nie wiaz sie z nikim a z tymi, z ktorymi jestes zwiazany,
rozejdz sie z nimi, zanim zniszczysz ich zycie.
A potem owszem, rob co chcesz - sobie samemu krzywdzic
to Twoje prawo.

Dany



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


25. Data: 2001-01-29 17:04:26

Temat: Re: Prawo do smierci...
Od: "Proffessor Rudolfix" <r...@i...pw.edu.pl> szukaj wiadomości tego autora


Panowie - znowu to samo! Mylicie ludzi bioracych narkotyki z narkomanami,
robcie tak dalej a cala dyskusja nie bedzie miala zadnego sensu. Manta
pisze, ze moze sobie polykac wszystko na co ma ochote (tak dlugo jednak az
nie zacznie to szkodzic innym - tak przynajmniej to zrozumialem) A danny
opisuje straszne historie ludzi fizycznie uzaleznionych, wymagajacych
terapii itd. ? co ma jedno z drugim wspolnego ? IMO wiekszosc dyskusji na
tej grupie nie klei sie logicznie z tego wlasnie powodu.

r.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


26. Data: 2001-01-29 18:26:50

Temat: Re: Prawo do smierci...
Od: l...@i...nom.pl (Leszek Karlik) szukaj wiadomości tego autora

On 29 Jan 2001 11:25:11 +0100, blazej <b...@g...pl> disseminated foul
capitalist propaganda:

>To ja mam do Ciebie pytanko. Uśmiecha Ci sie płacenie za reanimację
>zaćpanych kretynów w stanie agonalnym, za leczenie chorych na raka przez
>palenie fajek, za utrzymywanie ośrodków odwykowych co? podoba Ci się ten
>pomysł, bo mi nieszczególnie.

Nie wiem czy zauwazyles, ale w naszym kraju fajki i alkohol byly, sa i
beda legalne, i juz placisz za leczenie chorych na raka i alkoholikow.

'drobny' szczegol.

>Błażej B...@g...pl
Leslie

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


27. Data: 2001-01-30 07:39:11

Temat: Re: Prawo do smierci...
Od: l...@i...nom.pl (Leszek Karlik) szukaj wiadomości tego autora

On 29 Jan 2001 11:23:55 +0100, BB <b...@s...poznan.pl> disseminated foul
capitalist propaganda:

>A myslales moze kiedys o ekonomicznym aspekcie zazywania narkotykow ???
>Chodzi mi o to, ze predzej czy pozniej znajdziesz sie w szpitalu. Tam
>dostaniesz lozko, zaopiekuje sie toba lekarz,
>dostaniesz lekarstwa, itp. A kto za to zaplaci ????? TY ??????? Z czego ????
>Takze ja musze placic za to, ze sobie cpasz !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - po
>prostu mnie okradasz !!!

Idz na ulice strzelac do palacych nikotyne i pijacych alkohol. To oni
cie najbardziej okradaja z budzetowych pieniedzy.

Potem idz jeszcze rozstrzelac tych, co jedza w MakDonaldach i im podobnych.

Hmmm... to nie jest nawet taki zly pomysl. :>

>Bartek
Leslie
PS. Zacina ci sie wykrzyknik w klawiaturze.
--
Leszek 'Leslie' Karlik; YASL(TM); SNAFU TANJ TANSTAAFL; KDSM FM; /^\ lk
Do you want to join the Ancient Illuminated Seers of Bavaria? / (*) \
Put $ 3,125.00 in a cigar box and bury it in your backyard. / \
One of our *Underground* Agents will contact you shortly. /_____________\

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


28. Data: 2001-01-30 07:39:28

Temat: Re: Prawo do smierci...
Od: Dariusz Laskowski <d...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora

Proffessor Rudolfix wrote:

> Mylicie ludzi bioracych narkotyki z narkomanami,
> robcie tak dalej a cala dyskusja nie bedzie miala zadnego sensu. Manta
> pisze, ze moze sobie polykac wszystko na co ma ochote (tak dlugo jednak az
> nie zacznie to szkodzic innym - tak przynajmniej to zrozumialem) A danny
> opisuje straszne historie ludzi fizycznie uzaleznionych, wymagajacych
> terapii itd. ? co ma jedno z drugim wspolnego ?

OK. Jedno z drugim nie ma najmniejszego związku. Czas już wysłać RFD
o likwidacji tej grupy, zamknąć wszystkie ośrodki, olać wszelką
możliwą profilaktykę i przede wszystkim nie strzępić języka
po próżnicy, bo nie ma po co. Panowie! Idziemy do domu!
--
Dariusz Laskowski ...oczywiście masz prawo uważać,
mailto:d...@p...pl że wszyskie problemy z OE to tylko
GG:10616 złośliwość innych użytkowników.
(c) Łukasz Grochal

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


29. Data: 2001-01-30 07:39:47

Temat: Re: Prawo do smierci...
Od: "Paweł Wojtowicz" <w...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

Nie wiem jak Wy, ale ja potrafie sobie wyobrazic panstwo, w ktorym wszystkie
drug-i sa legalne i zamiast porannej kawki, kazdy "wrzuca" sobie sciezke np.
koki. Cos podobnego bylo zdaje sie w "Pistolet i pozytywka". Wielkie
kompanie szybko wprowadzilyby na rynek srodki ktore nie przeszkadzaja w
pracy, a daja przyjemne otepienie (albo euforie), wyparly by one papierosy i
alkohol. I co? Ludzie byliby szczesliwsi - gdyby tylko nie te biale myszy na
kazdym kroku ;), w razie stresu ladowaliby nastepna scieche i po problemie.
Zyloby sie co prawda 40 lat krocej, ale za to jak przyjemnie: jak roslinka,
bez refleksji, bez zmartwien, bez rozwoju osobowosci. Czysty raj dla
hedonistow (czy tez dekadentow). Ale jest prostsza metoda osiagniecia
takiego stanu - lobotomia mózgu.

>Nie - wcale tak nie mysle. Nie chce nikomu mowic, jak ma zyc i nie chce,
>zeby mi ktokolwiek mowil jak ma zyc. Uwazam, ze ludzie zasluguja
>na jak najwiecej wolnosci i - mimo naszych obaw - umieja z niej skorzystac.
>A jesli niektorzy nie umieja, to nie powod zeby wszyscy mieli byc
>niewolnikami.
>
> _ _
> e'm

Masz racje ze ludzie zasluguja na jak najwiecej wolnosci, ale potrzebuja tez
pewnej ochrony. Narkotyki powoduja samodestrukcje lub samookaleczenie.
Zawsze mozna przedawkowac, na dluzsza mete organizm ulega wyniszczeniu.
Wszyscy wiemu, ze człowiek ma silny instynkt samozachowawczy, ktory nie
pozwala mu np. uciac sobie reki, czy strzelic w glowe (z wyjatkiem skrajnych
przypadkow). W przypadku narkotykow instynkt jest bezradny, bo sa one
zagrozeniem nieoczywistym, nie tak wyraznym jak lufa pistoletu przystawiona
do wlasnej glowy. Jedyna obrona czlowieka jest jego racjonalny umysl. A jak
jest on slaby gdy przychodzi mu sie zmierzyc z naciskiem spolecznym (lyknij
procha, wszyscy to robia) pokazuja liczne doswiadczenia psychologii
spolecznej np. doswiadczenia Ascha. Jak slabo opieramy sie wplywowi
autorytetow (np. lidera grupy kolezeńskiej) pokazuje slynne doswiadczenie
Milgrama, gdzie 2/3 badanych zaaplikowalo na prosbe naukowca 300 volt innemu
badanemu.
Ludzki umysl jest slaby i powszechna dostepnosc narkotykow sprawilaby ze
uzalezniloby sie wielu ludzi ktorzy tego nie chca, i biora np. dlatego ze
biora inni. Dlatego zakaz uzywania narkotykow jest sluszny - bo w wiekszosci
przypadkow bioracy nie jest w pelni swiadomy konsekwencji swoich krokow.
Jesli Ty masz p e w n o s c ze wiesz co cie spotka w przypadku
uzaleznienia - prosze bardzo, lykaj co chcesz.

Przy okazji - dla milosnikow narkotykow, ktorzy chca poznac dobre i zle
strony zazywania takich srodkow, polecam "Pamiętnik narkomanki" Barbary
Rosiek. Ksiazka jest znakomicie napisana, i bardzo ciekawa. Najlepiej
przeczytac to zanim czlowiek sprobuje pierwszy raz, co czasem (np. w
przypadku kokainy) moze oznaczac ze wpiep rzy sie w nalog.

Pozdrawiam
Wojto



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


30. Data: 2001-01-30 10:15:47

Temat: Re: Prawo do smierci...
Od: "Manta" <x...@k...net.pl> szukaj wiadomości tego autora


[...]
> > mnie zalowac, odradzac mi, starc sie pomoc itp. - ale nikt chyba nie
> neguje
> > mojego PRAWA do zroboienia tego, mojego prawa do decydowania o swoim
> > ciele i o swoim zyciu
>
> Zależnie, z jakiej strony na to patrzysz - życie to dostałeś do przeżycia,
> ciało takoż - do użycia -tak że z tej pozycji wychodząc NIE MASZ PRAWA
> decydować o swym ciele i życiu. A odruch trzymania się życia wprost
> przeciwnie - nakazuje Ci dbać o to ciało i utrzymywać je w należytym
zdrowiu
> i kondycji. Staram się ominąć słowo "Bóg", bo może nie dla wszystkich jest
> jednoznaczne...


To twoja opinia - ja uwazam inaczej. Nb. jesli Bog daje nam cialo
jedynie w 'dzierzawe', to jestesmy de facto jego niewolnikami...
ale nie chce wszczynac tu dysputy religijnej.

_ _
e'm


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 . 5


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

weekend
pale jointy od 7 lat
narkomani
ze skrajnosci w skrajnosc?
Helo!

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Psycho - farmacja
Nałogi ...
Wszyscy zdrowi?
alkoholizm, gdzie znalezc pomoc na G.Slasku
Mityng DDA/DDD

zobacz wszyskie »