Data: 2003-01-31 14:47:41
Temat: Re: Problem-osadzcie sami
Od: "Maja" <m...@N...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Sławek <f...@k...net.pl> napisał(a):
> No cóż moim zdaniem reakcja powinna być prosta - roześmiać się głośno i
> perliście .....
> i równie głośno skomentować z uśmiechem na twarzy: "to moje grube dupsko to
> dla kontrastu do jego cienkiego fiutka".
> Spodziewaj się gwałtownych reakcji ale... jeśli rozmowa nie daje efektów to
> może postawienie go w analogicznej sytuacji uświadomi mu problem.
Na szczecie mam poczucie humoru, choc mocno czarne. Jednak wiem, ze czasami
przy niektorych gosciach lepiej nic nie mowic i nie rozpoczynac klotni
szczegolnie kiedy to sa np. swieta i siedza z nami dzieci.
> > NAstepna kwestia to sprawa finansowa. Pomijam to, ze mamy wspolne konto,
> ze
> > TZ czepia sie o kazda rzecz, ktora sobie kupuje itd.
>
> Na to nie mam pomysłu - oczywiście trzeba rozmawiać ale ... jeśli przez 7
> lat nie wypracowaliście sobie zdrowego układu zarządzania finansami to boję
> się, że ciężko będzie go wypracować teraz.
Oczywiscie, ze ciezko. Od samego poczatki nie mielismy startu jak wiekszosc
innych powiedzmy to samodzielnych malzenstw. Przez pierwsze trzy lata
malzenstwa ja bylam na studiach dziennych i zajmowalam sie pierwszym
dzieckiem. W miedzyczasie kupilismy mieszkanie i po studiach jak zaczelam
pracowac, liczyl sie kazdy grosz (nowe mieszkanie, kredyty, meble itd..).
Nigdy nie bylo moich, twoich pieniedz, zawsze nasze. Jak dostalam od mamy
pieniadze po magisterce ( a byla to spora kwota), urzadzilismy za nie
kuchnie. Jak on cos extra dorobil kupowalismy soc do domu, albo
organizowalismy jakis wypad. Ale kiedy przestalam pracowac, nagle okazalo
sie, ze moj maz ma wieksze prawa do pieniedzy niz ja.
> > A ja uslyszalam wczoraj, z mojej pracy nikt nie ma pozytku. Tylko jego
> praca
> > przynosi pozytek, a ja bez niego umarlabym z glodu.Q......
>
> No cóż, skoro nie wchodzi w grę faktyczne nic nie robienie aby udowodnić
> wagę pracy wykonywanej przez Ciebie to może inaczej --->2 w jednym?
> Znajdź mimo swoich oporów pracę następnie ale stanowczo i konsekwentnie - od
> pierwszego dnia i bez żadnych wyjątków poinformuj go, że ponieważ Ty
> pracujesz to on musi przejąć część obowiązków domowych (niekoniecznie 50%).
> Sporządź listę czynności, dokonaj podziału i rozliczaj. Praca może być na
> krótko - np. 3 miesiące. Niestety niektórzy panowie tak mają, że nie widzą
> iż praca w domu to bardzo często drugi, pełen etat.
>
No wlasnie o to mi chodzi. Zeby docenil to co ja robie w domu. Nic wiecej.
Moja praca nie konczy sie o okreslonej porze tylko trwa 24 h na dobe.
A poza tym to co robie z dziecmi to tez dlugofalowa inwestycja. Nie zobaczy
skutkow dzis ani jutro. A powienien zrozumiec, ze w tym kraju edukacja jest
najwazniejsza.
Dzieki
Ja rowniez serdecznie pozdrawiam
Majka
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|