Data: 2005-04-26 08:43:12
Temat: Re: Problem rodzinny
Od: "LPoD" <c...@p...irc.pl.wytnij.pfff>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "TomaszB" <b...@g...pl> napisał:
> We wrzesniu tamtego roku poznalem dziewczyne, po tym jak poprzedni 4 letni
> zwiazek sie rozpadl, a wlasciwie umarl smiercia naturalna na poczatku
> wakacji. Wszystko bylo spoko, super sie dogadywalismy, sedzalismy cale
> dnie ze soba, takie rozowe szkielka na oczach itp.
Halo, tu Ziemia. Od września minęło 7 miesięcy.
> Przy kazdej okazji dostaje pouczenia w stylu "zycie z Bogiem jest
> latwiejsze" itp.
Bo życie z Bogiem jest łatwiejsze. IMHO tutaj akurat rodzice mają
przypadkiem rację.
> Chce byc z nia, nie mialem wczesniej dziewczyny z ktora czulbym sie tak
> dobrze, z ktora bylo by tak fajnie, ktorej moglbym tyle dac i ktora dawala
> by mi tyle ile Ona mi daje.
Zobaczymy, ile będzie Ci dawała za 4 lata.
> Wszytko to jakies porypane, ma ktos jakies propozycje. Na to zeby isc na
> tory poczekac na pociag sam juz wpadlem, ale to nie jest wyjscie
> optymalne.
Dać sobie na wstrzymanie, otrzeźwieć i wtedy dopiero myśleć o spędzeniu z
kimś
reszty życia. Pośpiech jest wskazany przy łapaniu pcheł.
ch.
--
/* Suddenly I stop
But I know it's too late
I'm lost in a forest
All alone */
|