Data: 2004-06-06 09:10:48
Temat: Re: Projekt ogrodu - długie
Od: "Basia Kulesz" <b...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Jack" <w...@p...onet.pl> napisał
| > | Ja rzucam pierwszy moim zdaniem pozytywny przykład ( choć mało
ogrodowy to
| > | łatwy do zweryfikowania bo ogólnodostępny ) - Ogród na Dachu BUW -
| > Bajerska
| >
| > Naśladownictwo mody, która przyszła z Zachodu, nie do wykorzystania
przez
| > przeciętnego posiadacza ogrodu.
| Oceńmy kompozycję i dobór roslin a nie to że jest ona poza naszym
| zasięgiem ...głownie finanosowym...;)
| Nie każda "moda z zachoda" jest zła - bez tego ogrodu BUW byłby trochę
nijaki -
| teraz jest wyrazisty.
Może i nie jest zła (mnie się nie podoba, fakt). Ale gdzie tu oryginalny
pomysł polskiego projektanta?
| Co więcej - zbyt młode to założenie, żeby
| > można było się nim jako przykładem posługiwać - pogadamy za 10 lat?
|
| Basiu - czy na pewno widziałaś ten ogród ?...;)
W naturze niestety nie, ale czytałam o nim dość dużo.
| Przecież są tam głównie małe krzewy i pnącza - on już prawie osiągnął
| dojrzałość - pielegnacja ( i technologia ogrodów na dachu ) trzymają
rosliny w
| ryzach - za 10 lat nie będzie sie bardzo różnił.
| Może to wada (ta niezmianność) ale pamietajmy - mówimy o ogrodzie na dachu
| mającym swoje techniczne ograniczenia.
O widzisz, sam mi podsuwasz argument. Ogród w moim rozumieniu nie powinien
być czymś statycznym, powinien stale się zmieniać (niekoniecznie
udoskonalać), co roku zaskakiwać czymś nowym, jeszcze nieokrytym. Ogród,
który za 10 lat będzie wyglądał tak samo jak dziś - to dla mnie bardzo
smutne i przeraźliwie nudne.Na własnym kawałku ziemi (nie dachu!) nie
wytrzymałabym niezmiennego krajobrazu.
A abstrahując już od tego konkretnego przypadku. Niewiele miałam okazji
podziwiania prywatnych ogrodów projektowanych przez zawodowców, natomiast z
uwagą śledzę poczynania zieleni miejskiej w aglomeracji. Zakładam, że albo
pracują w niej fachowcy z papierami, albo też wynajmuje się takich.
Niestety, poza jednym pozytywnym przykładem w centrum Katowic (plac
Grunwaldzki) mnożą się przykłady rozwiązań nietrafionych lub wręcz
szkodliwych. Przykład - ostatnio w Gliwcach trwa przebuowa małego skwerku.
Wycięto dwie dzikie, samoistnie zasiane jabłonki (ponad 20 lat), pięknie
kwitnące wiosną, usytuowane tak, że niczemu nie szkodziły, aż się prosiło do
nich coś dokomponować. Zamiast nich nieśmiertelne cmentarne iglaki, które
szybko będą zniszczone od dołu przez psy (nikt nie uczy tych projektantów,
że należy dostosować się do realiów socjologicznych?), tudzież tawuły i irgi
w maleńkich,
betonowych pojemnikach. Być może w Gliwicach będzie jeździł beczkowóz i
podlewał. I być może nie przemarzną zimą. I niewątpliwie projektant nie
umrze z głodu - a mną będzie codziennie wtrząsać:-)
Drugi przykład - budowa Nowego Centrum - powycinano również samosiejki, ale
były to brzozy i dęby głównie, czyli bynajmniej nie "chwastowate" drzewa, a
ich miejsce posadzono duże, przeflancowane skądinąd dwa głogi pośrednie
(właśnie usychają), kasztanowca i jakieś klony.
Pozdrawiam, Basia.
|