Data: 2016-04-22 08:33:15
Temat: Re: Protest katolików
Od: FEniks <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 22.04.2016 o 01:37, Przemysław Dębski pisze:
> W dniu 2016-04-21 o 17:15, Kviat pisze:
>> W dniu 2016-04-21 o 14:58, m...@g...com pisze:
>>> W dniu czwartek, 21 kwietnia 2016 13:23:03 UTC+2 użytkownik glob
>>> napisał:
>>>> Katolicy napisali list przeciwko zakazowi aborcji. "Delegalizacja nie
>>>> ratuje życia nienarodzonych dzieci"
>>>>
>>> Zakaz wjazdu też nie ratuje życia. A jednak czemuś służy.
>>
>> Sekciarze swoim małym rozumkiem nie ogarniają różnicy między nakazem, a
>> zakazem.
>> Przerasta ich zrozumienie tego, że pozwolenie na wykonanie aborcji
>> nikogo nie przymusza do jej wykonywania.
>
> Jak by nie patrzył, zakaz aborcji też nikogo nie przymusza do jej
> wykonywania ;)
>
>> Ich małe faszystowskie rozumki muszą się wpier... na siłę do czyjegoś
>> życiorysu, bo inaczej mają problemy ze snem i zaczyna im cieknąć piana z
>> pyska. Dopiero pełna kontrola nad innym człowiekiem ich uspokaja i marzą
>> o powrocie niewolnictwa.
>
> Chyba masz kolego jakiś problem ze sobą. Mogę Ci pokazać wiele sytuacji
> w których inni w majestacie prawa wpierdalają (po twojemu wpier...) się
> na siłę do czyjegoś życiorysu poprzez zakaz. I wiele z tych przypadków
> będziesz gorąco popierał (choć nie wiem które). Na początek, co powiesz
> na temat zakazu handlu własnymi organami ? Czy tu nie ma zastosowania
> "mój brzuch moja sprawa" ? Zakaz wielożeństwa - trudno to nazwać inaczej
> niż wpierdalanie się w cudze sprawy. Coś dla Leosia - zakaz bzykania
> własnego potomstwa. A jak potomstwo jest już mocno dorosłe, samodzielne
> i nagle poczuwa chuć do przodka, a nie, tu jest jakiś faszystowski
> zakaz. Mam nadzieję, że zauważasz iż w przykładach tych nie ma
> negatywnych konsekwencji dla osób trzecich ani zwierząt. A zakazy te
> istnieją i mają się dobrze. Nie wiem czy którymś z przykładów trafiłem w
> problem który Tobie akurat nie zwisa i nie powiewa. Gdybym jednak
> trafił, to Twoja argumentacja przeciw poluzowaniu zakazu nie różniła by
> się jakościowo na jotę od argumentacji dzisiejszych zwolenników zakazu
> aborcji. Były by argumenty od naukowych, poprzez naukawe, dalej
> moralnawe i etyczne. Pełen wachlarz faszystowskiej piany na pysku ;)
Czysta demagogia, Dębska, czysta! Tym tropem możemy prosto dojść do
wniosku, że wszelkie ustawodawstwo jest wpierdalaniem się do czyjegoś
życia, a przecież nie o to nam chodzi, prawda? Chodzi o coś innego.
Otóż w żadnym z Twoich przykładów prawo nie wymaga od _człowieka_
poświęcenia własnego życia, czy zdrowia fizycznego lub psychicznego, w
imię jego stosowania. A to ma miejsce w przypadku proponowanej
restrykcyjnej ustawy antyaborcyjnej (NB z domagania się której już nawet
biskupi się wycofują).
Gdyby obecne prawo _nakazywało_ usuwanie ciąży z gwałtu, w zagrożeniu
życia, czy w przypadku nieodwracalnego uszkodzenia płodu, to byłoby
faszystowskie. Natomiast obecne prawo nikomu nie zabrania stać się
świętym. Kobieta _może_ ponieść konsekwencje dokonanego na niej
przestępstwa i uznać, że życie poczęte z gwałtu jest warte jej
poświęcenia, _może_ donosić bezmózgie dziecko mające umrzeć tuż po
urodzeniu, _może_ nawet umrzeć, by jej dziecko mogło żyć. Jeśli tylko
tego _sama_ zechce. Czego przykład tutaj:
http://wyborcza.pl/1,75400,19946166,urodzila-55-dni-
po-smierci.html
BTW Zostałbyś świętym, Dębska?
Ewa
|