Data: 2006-10-29 12:11:31
Temat: Re: Przemoc w szkole
Od: "... zzz" <a...@p...not.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Vicky" w news:45433b4a$0$17959$f69f905@mamut2.aster.pl...
/.../
> > Hmmm?
> Nie, nie momencik :))
> Ja nie żądam uszanowania cierpienia rodziców - chociaż w normalnej sytuacji
> tak powinno być.
No cóż - domyślasz się pewnie, że "jestem" prowokacyjnie przekorny, tak?
Trudno się oprzeć pytaniu - "co to jest normalna sytuacja" wg Ciebie...
Czy nie dostrzegłaś jeszcze tej, powszechnej prawidłowości, że z jakiejkolwiek
strony patrząc (oczyma innych ludzi), "normalność" wygląda bardzo różnie
a czasem wręcz odwrotnie?
I równocześnie, jako tego konsekwencja, mamy do czynienia z wiecznym
przeciąganiem "wroga" na swoją stronę? Bądź jego zwalczaniem, jeśli tylko
nie chce nam się bawić w kulturalne niuanse?
W krańcowych przypadkach - przez rozstrzelanie, utopienie, uduszenie, ... itp.?
> Chociło mi o to że dziecko "w normalnych warunkach" powinno pomyśleć - To
> rodzice dali mi życie i kochając ich nie moge im tego zrobić.
> Nie patrz patologicznie przez chwilę na ten przypadek.
Czy i tutaj nie dopuścisz do siebie myśłi, że _dziecko_ ma prawo do własnego
życia, własnych motywacji, ocen i sądów - o ile wykazuje już pewną samodzielność
i dojrzałość? Wiedząc przy tym, że ocena tego stanu (samodzielność i dojrzałość)
jest zawsze bardzo subiektywna, szczególnie, gdy więzi między dzieckiem
a rodzicem nie wyglądają na zbyt mocne - bądź są faktycznie zbyt_mocne, by
była mowa o samodzielniości?
Z innej beczki zahaczę Cię pytaniem - czy jesteś pewna, że ulegając własnym
potrzebom macierzyńskim (ograniczam rzecz do tego przypadku), masz prawo
utożsamiać to z potrzebą/obowiązkiem wdzięczności dziecka do Ciebie - jako
matki? Za sam fakt "dania życia", opieki, karmienia i wszelkich innych "poświęceń",
które w sposób niejako naturalny dają matki dzieciom (a przynajmniej powinny),
jest równoznaczny z podobnymi obowiązkami dzieci wobec dorosłych?
W szczególności tych, dotyczących ich motywacji?
/.../
> > Przecież każde dziecko JEST DZIEŁEM rodzica!!
> Dziecka nie da się zamknąć w 4 ścianach i odizolowac od rezty społeczeństwa
> ... dlatego nie można zapewnić "sterylnego wychowania" i liczyć na to że
> dziecko z klapkami na oczach będzie wykonywało polecenia dorosłych. Skoro
> dorosły nie umie odmówić sobie pewnych prayjemności znaąc ich konsekwencje
> to jak możemy tego oczekiwąc od dziecka.
Wnoszę z tego, że za model idealny wychowawczo, uznajesz możliwość
zamknięcia dziecka w czterech ścianach, pod kloszem, gdzie miałabyś
gwarancję, jedynego wpływu na jego wychowanie. A wszystko to, co dzieje
się poza Tobą, w rzeczywistym otoczeniu dziecka - rodzi patologię.... tak? ;).
[oczywiście, mówiąc "twoje dziecko" nie odnoszę tego do Ciebie personalnie -
rozmawiamy o sytuacji abstrakcyjnej, co zapewne rozumiesz].
/.../
> Widać chyba źle mnie odczytałeś...
:)). Z pewnością. Nie ma nawet innej możliwości. Możliwości pojawiają się
dopiero potem - gdy dwoje dojrzałych ludzi rozmawia ze sobą i dokłada starań,
by zrozumieć to, co jest "normalne" dla drugiej strony.
Co z tym zrozumieniem potem zrobią, to już inna kwestia ;).
> Pozdrawiam
> Vicky
Pozdrawiam
All
====
P.S.O. Skorzystam z tej okazji i rzucę coś Przemkowi, a'propos asertywności,
który dobrze wie, co to znaczy: "jak cię widzą, tak cię piszą".
Maupeczki oczywiście ;)).
Szczególnie, gdy dorwą się do władzy, co bywa czasami całkiem normalne.
|