Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Zastrzelić babcię ? (długie)

Grupy

Szukaj w grupach

 

Zastrzelić babcię ? (długie)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 127


« poprzedni wątek następny wątek »

111. Data: 2004-09-21 18:57:42

Temat: Re: Przeproś babcię
Od: "Jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "krys" <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:cipc0k$k7f$1@localhost.localdomain...
> Od takiej postawy broń całego świata nagle nie zniknie - ja wolę pokazać,
że
> jest, powiedzieć, że jest niebezpieczna, oświadczyć, że sobie nie życzę...
> Ale wiem, że jak dziecko zapragnie pobawić się w wojnę, to sobie z patyka
> Kałasza wystruga.

Ale też jej nie przybędzie.


> Właśnie sęk w tym, że od stawiania takiej diagnozy jest lekarz, psycholog,
> ale na pewno nie pani przedszkolanka po kilku dniach znajomości z
> dzieckiem.

Więc może warto do niego pójśc.



> Ależ jest ważne: mógł przelać łyżkę zupy do talerza koleżanki, żeby się
> podzielić, a mógł wziąć talerz w obie ręce i ze złością w nią cisnąć.
> >
> > Nie wiem czy to tak trudno sobie wyobrazić jak czuło by się dziecko
> > oblane nawet zimna zupą, na przykład popchniete łokciem.
> No proszę, to już z przelewania wyewoluowało oblewanie...

Przecież właśnie o wyobraźnie chodzi w życiu.
Ile trzeba aby mały chłopiec przecenil swoje umiejetności, albo gdy jest
ciasno popchnłą kogoś.


> Ja większą wagę przywiązuję do informacji pozawerbalnych;-) Przez ekran
się
> nie da odczytać tonu wypowiedzi, więc przyjmuję, że niewiadome działają na
> korzyść oskarżonego.

Zgadza się.


> Monika wkurzyła się po pierwsze, o przypinanie łatki na przedszkolankę, po
> drugie, na matkę, bo ta zamiast powiedzieć przedszkolance, żeby poszła
> poskarżyć matce na dziecko, a w ogóle to jej to nie obchodzi, bo nie ona
> odpowiada za wychowanie syna Moniki - ta matka staje po stronie
> przedszkolanki. A każda matka powinna być ostatnią osobą, która zwróci się
> przeciw własnemu dziecku.

Pisałem już o tym może matka ma dość olewającej świat postawy Moniki.

> >> > jeśli Twoje dziecko słyszy któreś z przytaczanych tu prawd
> > życiowych
> >> > to ma kosmiczny problem jak postępować zgodnie z ideałem mamy
> >> > i nie narażać sie na kłopoty, wybiera to co mu przychodzi do
głowy
> >> > ale ma spokój bo Ty i tak go rozgrzeszysz bo przecież jest
> >> > nadpobudliwy.
> >>
> >> Szklana kula, rozumiem
> >
> > Jeśli nie słyszy to sprawy nie ma.
> > Wiem że zdanie jest dość skomplikowane, to nawyk z pracy.
> > Ale nie napisałem co dzieje sie gdy nie słyszy, a jak domniemam moje
> > przypuszczenia są nietrafne
> > więc sprawy nie ma.
>
> Ale tam jest czarno na białym - już osądziłeś Monikę.

Naprawdo nie rozumiesz pojęcia imlplikacji, weź dowolną ksiązkę do logiki i
tam jest napisane
że jesli A -> B to nie znaczy że A<-B ani tym, bardziej
nie A - > nie B

> > Wciąż tylko zastanawia mnie taka reakcja mamy Moniki (ale może
faktycznie
> > jest przewrażliwiona
> > na punkcie tego co ludzie powiedzą)
>
> To jej problem, jak postrzega świat.

fakt


> Ale ja użyłam, skoro Ty chcesz usuwać z przedszkola na tak marnych
> podstawach, to ja mogę iść o krok dalej, i "rozwydrzonego" nazwać
> "smarkaczem".


Jeśli to tylko zupa to nie ma podstaw to jakichkolwiek spekulacji.

> >> Wiesz, przedszkola
> >> są dla dzieci, także nadpobudliwych, to niewydarzone przedszkolanki
> > powinno
> >> się wymieniać na takie, które się nadają do zawodu. A mama powinna stać
> >> murem za dzieckiem, bo kto, jak nie ona?( nie jest to równoznaczne z
> >> pochwalaniem każdego zachowania)
> >
> > Nie wiem ale czy Ty sugerujesz że nalezy mieć dwa systemy wartości,
> > jeden zewnętrzny a drugi domowy wewnętrzny?
>
> Nie, sugeruję, że matka powinna stać murem za dzieckiem, nie osądzać go na
> podstawie słów kogokolwiek, a dać prawo do obrony własnego stanowiska -
> przeciw całemu światu.

Napisałaś wczesniej trochę co innego, ale cieszy mnie że z tym zdaniem miło
jest się zgodzić.
O to właśnie chodzi.

> W domu, na spokojnie może porozmawiać z dzieckiem,
> że pani się wkurzyła, bo przelewanie zupy jest nieakceptowane społecznie,
> bo jest niehigieniczne, nieestetyczne etc.

A gdzie jest napisane że Pani się wkurzyła ?

> A mamie jest przykro, kiedy ktoś
> mówi niedobre rzeczy o jej dziecku. IMHO lepszy to odniesie skutek na
> przyszłość , niż ustawienie się w jednym rządku z panią i "huzia na Józia"
> - ja Ci dam przelewania zupy, smarkaczu, jak dostaniesz w d.., to
> popamiętasz.

Reakcja Moniki jest na drugim końcu spektrum rozwiązań, ona woli
utrzymywać że to nauczycielka jest temu winna. Zamiast spokojnej analizy
faktów.

> Nie - ja mam na myśli tylko nie przyjmowanie relacji jednej strony (
> pani)jako pewnik. Bo zazwyczaj jest tak, że z punktu widzenia winowajcy
> sprawa wygląda zupełnie inaczej. A głupio byłoby na skutek nie przyjęcia
do
> wiadomości drugiej strony medalu ukarać dziecko za dobre chęci.

Kto napisał o karaniu ?
Mówimy raczej o zwróceniu uwagi.

> > Rodzić powinien stac za prawdą.
>
> No, właśnie. A prawda to niekoniecznie zawsze to, co mówi nauczyciel.

Tyle że ta zupa to fakt.

> > Każde dziecko ma prawo popełniać błędy, ale nie należy w imie jakieś
> > dziwnje zasady je osłaniać.
>
> Każdy oskarżony ma prawo do obrony.

Po co obrona jak nikt nikogo nie skazuje.

> > Narzekamy na szkołę a takie postępowanie uczy nasze dzieci aby mieć (gdy
> > zrozumią)
> > traktować nauczycieli tak jak pisze Monika.
>
> Akcja budzi reakcję, ja się więc nie dziwię. Są nauczyciele, którzy są
> uwielbiani przez dzieci, i takim nikt świństw nie robi, a są i inni,
którym
> te same dzieci bez oporów świnie podkładają.

Robi, robi.

> To nie jest wiedza, tylko OPINIE.

Naprawdę umiem czytać nie musisz krzyczeć.
Opinia to też wiedza.

> Nie rozumiem tego zdania. Tym bardziej nie rozumiem, dlaczego miałaby
> przepraszać.

Za brak szacunku


>
> > A tak naprawdę to za to że napisała "Zastrzelić babcię" nawet wtedy gdy
> > omawiana babcie tego nie wie.
>
> Skąd wiesz, czy Monika i jej matka na co dzień nie wyrażają miłości w
> słowach, które ktoś z zewnątrz mógłby wziąć za epitety? Może więc
> "zastrzelić babcię" nie jest nawoływaniem do eksterminacji, tylko wyrazem
> "ręce i nogi opadają, babci zachowanie wbiło mnie w grunt, załamana
jestem"

Dla mnie ta granica jest w innym miejscu,
to reakcja agresywna, zamiast rozsądnej.

Należy takich reakcji unikać bo przynoszą same szkody.



> > Są specjalne ćwiczenia służace zwiekszenu koncentracji dziecka.
> > Psycholog jest w stanie wskazać metody takiej pracy.
> > Są też ksiązki z ciekawymi zabawami.
>
> Problem w tym, że jak twierdzi Monika, jej syn nie jest wg. opinii osób go
> znających nadpobudliwy - co więc leczyć?

napisałem o zwiększeniu koncentracji nie o leczeniu.

> > Ale jak sama napisała jest głupi, to że jest to niegrzeczne piszą w
> > książkach ale przecież one są dla takich jak ja.
>
> No i teraz nie wiem, czy to ja napisałam, czy Monika, to pewnie przez zbyt
> złożone zdanie, pozbawione przecinków.

Nie ważne

Jacek



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


112. Data: 2004-09-21 19:39:33

Temat: Re: Przeproś babci
Od: "Jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "idiom" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
news:ciptuq$flf$2@atlantis.news.tpi.pl...
> > A tak nie jest ?
>
> A jest?

Weź słownik języka polskiego i przeczytaj.

> A Ty Jacku pomyśl, i pamiętaj, że są domy (nawet wśród grupowiczów....
żeby
> nie pokazywać palcami) gdzie dzieci mogły usłyszeć (lub podsłuchać,
> podpatrzeć) rzeczy, które mogły im w głowach bardziej zamieszać niż hasło
> "ja się zastrzelę".

Pewnie że są ale teraz rozmawiamy a Twoim, sama podjęłaś taką decyzję.


> > > Jacek, Ty też różne rzeczy pisałeś na grupie...
> >
> > Pisałem, ale co to ma do rzeczy ?
>
> To, że czasami też reagowałeś emocjonalnie - powinieneś brać to pod uwagę
;)

Biore i może dlatego pewne zachowania są dla mnie lepiej zrozumiałe.


> No to wstaw 30 w miejsce 20-tki.
> Ale napewno wówczas nie było to tak popularne...

Więc jednak obchodzi Cię co mówią ludzie.
jak juz pisałem dziecko nadpobudliwe tym rózni się od innych że mocniej
reaguje
zwykle nic w tym złego, chyba że się to wzmacnia i robi się agresywne,
dlatego moim zdaniem warto się tym zająć możliwie wcześnie
aby poziom pobudzenia nie wzrastał.



> > Pomyliłaś się, nie na motywie ale na sposobie rozwiązywania przez Ciebie
> > tej drobnostki, na żarliwością z jaką przekonujesz nas że winni są Ci
> > wszyscy
> > których Twój syn nie słuchał.
>
> Zapytam jeszcze raz - Winni czego?

Własnie czego są winni że wywołuje to u Ciebie tyle emocji.

> Widzisz, najśmieszniejsze jest to, że ja tej "drobnostki" wcale nie
> "załatwiłam". Zapytałam tylko mamę tej koleżanki czy o tym wie (nie
> wiedziała) i jakie jest jej zdanie na ten temat (doszła do wniosku, że
musi
> poprosić przedszkole o większe porcje obiadowe dla córki).

Brawo.
Jeszcze kilka takich zdań i sprawy nie będzie.

> Opisałam, na świeżo, swoje myśli w poście, a kilka osób - m.in. również
Ty,
> wysnuliście sobie takie wnioski, jakie było Wam wygodnie wysnuć. I tak
sobie
> dyskutujemy ;)

Zawsze możemy przerwać.


> Ale chyba popychanie łokciem każdemu się może zdarzyć? Mnie się zdarza, a
> Tobie? Mówię wówczas "przepraszam".

robie to samo.





> > > Oh! jej! Pewno byłoby w stresie! To byłoby dla niego traumatyczne
> > przeżycie!
> > > Albo mogłoby dostać zapalenia płuc i UMRZEĆ! :D A gdyby zupa była
> > > zamarznięta, to mogłoby mieć siniak!
> >
> > Nie mam siły nie umiem Ci tego wytłumaczyć że takie zachowanie jak to
> > powyżej jest dziecinne.


> Po prostu mamy inne systemy wartości. Dla Ciebie IMHO mniej ważne są
> zaufanie, poczucie własnej wartości, świadomość, że po rodzicu można sie
> spodziewać, że nie będzie pochopnie karał, a dla mnie to jest ważne, a
mniej
> ważne jest mgliste, wydumane niebezpieczeństwo, mało prawdopodobne ze
> statystycznego punktu widzenia.

gdzie napisałem że trzeba karać a tym bardziej pochopnie.



> Rozmawiałam z nią 3 dni po rozpoczęciu przedszkola... "Pani syn jest lekko
> nadpobudliwy - tak szybko biega i nie zawsze słucha poleceń" A poza tym,
> przedszkolanka, przy której nastąpił "incydent" nie poruszała tego tematu.
> Miałam na ten temat rozmawiać z "nieobecną" ??

Więc jednak są inne uwagi.

> > > Pokaż dokładnie palcem. Bo nie wiem, w którym momencie kazałam mu
samemu
> > > rozróżniać.
> >
> > Kiedy mówisz zastrzelić on musi wiedzieć że zartujesz.
>
> A nie wie??

Właśnie sęk w tym że nie wszystko wie.

> > na przykład olewam 99% procent ludzi
>
> Ale to mówię na grupie. Mój syn nie umie jeszcze korzystać z newsów,
zatem -
> argument IMHO żaden.

Nie powiedziałaś nigdy podobnego zdania przy nim ?

> Czy to oznacza, że jak na grupie opisywałeś dokładnie swoje problemy z
żoną
> i kochanką to Twoje dzieci były dokładnie wprowadzone w temat?

nie mówiłem tego,

> > "Justyna matka jest od tego, by stać murem za własnym dzieckiem
> > > (choć czasami musi ukarać, za niektóre zachowanie)"
> >
> > Skąd dziecko ma w takiej sytuacji wiedzieć za co dostało lanie,
> > raczej wie że należy kłamać.
>
> A może dlatego, że matka mu powie ?? Ty nie mówisz swoim dzieciom, za co
je
> lejesz? Bo ja zawszę gdy karam małego wypuszczam "smrodek dydaktyczny" -
> tłumaczę dokładnie za co kara i nieodmiennie dodaję, że go kocham i jest
mi
> przykro, że muszę go ukarac.

Nie leję dzieci.
opisywałem brak logiki w staniu murem nie będe tego powtarzał.

> Poza tym, nie sądzę, aby matki "które stoją murem" lały...

przecież to napisała Justyna nie ja

> > Bo albo:
> >
> > - zasłużyło (to dlaczego stać za nim murem) i dostało lanie
> > - nie zasłużyło ( wiec należy bronić prawdy) ale za co wtedy lanie
>
> Nie rozumiesz "stać dzieckiem murem" :(

Rozumiem ale inaczej niż to zostało napisane w zdaniu Justyny.

> Nie chodzi o bronienie na siłę. Chodzi o to, by pilnować, by reakcja
> nauczyciela była adekwatna do przewinienia, krytyka konstruktywna itd.

Czy ona krzyczała na Twoje dziecko ?
Czy postawiła je do kąta?
Czy może biła ?
Czy sugerowała Ci że tak powinnaś zrobić ?

Ona Cię po prostu poinformowała i jak sama piszesz zmiękczyła słowem
"lekko".

> Niestety, duża część się nie zna - i nie jest to moje zdanie tylko
> emerytowanej nauczycielki z powołania.

Zgodnie z krzywą Gaussa.


> > > Chłoń ją również z dzieci, nie tylko z książek i nauczycieli.
> > > Nauczyciel jest tylko człowiekiem (który często trafia do zawodu w
> wyniku
> > > negatywnej selekcji) - też ma prawo się mylić.
> >
> > Ale aby to stwierdzić należy go wysłuchać.
>
> A nauczyciel z kolei nie powinien mylić osób, które powinny go wysłuchać.

przeciez nie chodzisz po dziecko,
wolałbyś aby przeczytała to na zebraniu rodziców,
albo zadzwoniła do Ciebie do pracy i powiedziała na recepcji w jakiej
sprawie dzwoni.



> Nie, ja nie pytam o rady. Ty napisałeś, że mam zrobić to co powiedziała
> nauczycielka. A ponieważ ona nic konkretnego nie powiedziała ani mnie, ani
> mojej mamie, a Ty twierdzisz, że coś powiedziała, to jestem ciekawa co to
> było :D

Gdzie tak napisałem ?
Napisałem abyś z nią porozmawiała.



> Przeprosić babcie w formie wewnętrznego przemyślenia? Hmmm ciekawa
teoria...
> A może wydawało mi się, że napisałeś "przeprosić mamę (...)za to że
> napisała..." ??

Wiesz kiedy następnym razem gdy będziesz chciała użyć słowa zasrzelę
choć przez ułamek sekundy pomyślisz nad tym co mówisz, warto jest toczyć
tę dyskusję.

Dla mnie słowo znaczy bardzo wiele, i przywiązuję dużą wage do tego jakich
słow uzywam,
może to wynika z zawodu ale z czasem tak mam.


> A jest :) Jak napisałam w pierwszym (nie czytanym przez Ciebie :D
poście) -
> jest na tyle skoncentrowany, że na zadawane przez przedszkolanki zagadki
> pierwszy zna odpowiedź.

Pomyśl jakie talenty w nim drzemią.
Ile czasu i energii marnuje na darmo.

Bardzo dobrze było to widać na tym teleturnieju który byl w TVN,
moim zdaniem potencjał tych dzieci był bardzo podobny często nawet
wielu przegranych wyższy niż tych co wygrały.
Ale za każdym razem łatwo można bylo wytypowac finalistów,
chodziło o skupienie, przemiłe dzieciaki, które nie potrafiły się skupić
przegrywały z kretesem.


> > > Wolę być niegrzeczna niż być naiwną frajerką :)
> >
> > Czy tylko takie wybory mają ludzie albo są niekulturalni albo nawinymi
> > frajerami?
>
> Patrząc na ten wątek i moją dyskusję z Tobą - tak.

uproszczenia w życiu są potrzebne

Jacek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


113. Data: 2004-09-22 06:02:15

Temat: Re: Przeproś babci
Od: "idiom" <i...@v...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Jacek" <j...@w...pl> napisał w wiadomości
news:cipmsp$n46$1@news.onet.pl...
>
> Przytaczanie Twoich słów nie ma sensu bo je po prostu skasujesz.
> jak chcesz przeczytaj mój post w kórym pokazałem Ci dlaczego
> uważam że Twoje reakcje są nieadekwatne do sytuacji.

Ale przecież problem nie leży w reakcjach nieadekwatnych do sytuacji...
Zacząłeś od zupełnie innych określeń, a gdy zażądałam konkretów, zmieniłeś
swoją teorię z "wymagasz aby sam odróżniał dobro od zła" na "reakcja
nieadekwatna do sytuacji". Wiesz, nie czytam poradników, ale na mój gust to
"wymagasz aby sam odróżniał dobro od zła" nie jest równie "reagujesz
nieadekwatnie do sytuacji".

Zapytam wprost - co ma piernik do wiatraka? Dlaczego zapytany wprost, z
czego wywnioskowałeś, że wymagam od pięciolatka, aby sam odróżniał dobro od
zła nie odpowiedziałeś konkretnym cytatem, który mógłby na to wskazywać,
tylko wyskoczyłeś z hasłem, że moje reakcje są nieadekwatne do sytuacji? Czy
zrobiłeś to dlatego, bo żadne z moich słów nie mogło poprzeć Twojej
pierwotnej teorii, a nie chciałeś tego przyznać?
Jeśli jest inaczej, zacytuj moje słowa, z których JASNO wynika, że moje
dziecko MUSI SAMO ODRÓŻNIAĆ DOBRO OD ZŁA.

> Temat zupy powinno się zakończyć stwierdzeniem że faktycznie może to być
> niebezpieczne,
> a nie brnąć w obliczenia statystyczne.


A ciekawe dlaczego nie odpisałeś na mój post, tylko podpiąłeś się pod moją
rozmowę z Kasią? Czyżby dlatego, że tam nie miałeś już co napisać? Czyżby
dlatego, że w tamtym poście napisałam wprost z czyjej przyczyny "zupa" może
być niebezpieczna? A to już kompletnie nie pasuje do Twoich teorii?


> > To znaczy w kim? I winą za co?
>
> W babci, w pani nauczycielce, we mnie, w tych osobach które mówią Ci że
nie
> wszystko
> widzą tak samo jak Ty.


Ale to było pytanie do Kasi, a nie do Ciebie. Do Ciebie miałam kilka innych,
ale zostały bez odpowiedzi :D

> > Ależ ja tego nawet przez moment nie ukrywam - od pierwszego postu piszę,
> że
> > mój syn jest żywy i kłopotliwy dla przedszkolanki, która chciałaby mieć
> > święty spokój.
>
> To że jest żywy to fakt, ale czy należy wzmacniać takie zachowanie to już
> zupełnie inna sprawa.

A jak je wzmacniam ? Tylko konkretnie proszę :)


> > A kłopoty innym dzieciom? Jakie kłopoty masz na myśli? To, że może
> któregoś
> > dnia ktoś przywiezie gar z ze zbyt gorącą zupą i że może akurat w tym
dniu
> > mój syn potrąci ten gar i może kogoś ochlapie?
>
> Temat zupy dla mnie jest wyczerpany EOT.

Ale z jakiego powodu? Nie doczekałam się odpowiedzi... Czy dlatego, że stał
się dla Ciebie niewygodny, bo zaprzecza Twojej pierwotnej teorii?

> > > Cały czas wlaczysz z wszystkimi i udowadniasz swoją rację nie
słuchając
> 99
> > > %.
>
> Sama napisałaś że olewasz opinie 99% procent innych ludzi w tym
> przedszkolanek.

Ale skąd wiesz, że 99% które olewam do mnie mówi? Może 50% grupowiczów
olewam, ale zdanie pozostałych 50 już się dla mnie liczy?
Niestety, dla Ciebie, to nie jest takie proste logicznie, że jeśli olewam
zdanie 99% populacji, to jednocześnie musi oznaczać, ze nie słucham 99%
jakiejś mniejszej grupy (jak np. uczestnicy pl.soc.rodzina). Zatem, choć nie
Ty jesteś autorem kwestii, którą komentowałam, teraz musisz wytłumaczyć
inne, bardziej poprawne logicznie wytłumaczenie. Więc może nie bierz się za
tłumaczenie cudzych myśli ;)



> > ROTFL.... Mój syn, z tą zupą, która wywołuje takie wasze żywiołowe
reakcje
> > też miał najlepsze intencje - tego nie zauważasz? Dobre intencje może
mieć
> > tylko pani przedszkolanka?, ale za jej dobrymi intencjami nic nie idzie
> > (mówi "jest nadpobudliwy" ale nie traktuje jak dziecko nadpobudliwe).
>
> Jak to nie, przecież nic Twojemu synowi nie zrobiła tylko poinformowała
> mamę.
> Co w tym złego?

A, nie chce mi się Ci tłumaczyć, jak powinna postępować przedszkolanka,
jeśli uważa, że jakieś dziecko jest nadpobudliwe.

A w tym wypadku chodziło mi raczej o stwierdzenie, że przedszkolanka miała
dobre intencje. Bo jednocześnie mojego syna, który też miał dobre intencje,
ta sama Kasia ocenia negatywnie. Więc albo dobre intencje są ważne i wtedy
uznajemy, że oboje postąpili prawidłowo, bo mieli dobre intencje, albo nie
liczą się intencje i wówczas uznajemy, że oboje nie zrobili nic złego (bo
nikomu nic się nie stało)

> Wiesz zapytałem mojej żony czy kiedykolwiek rozmawiała z pediatrą na temat
> bycia nadpobudliwym naszych dzieci, odpowiedź padła "nie".

Ale wiesz... My teraz o zupie... :D
A poza tym, Twoja żona za to mogła rozmawiać np. o moczeniu nocnym
wynikającym ze stresogennej sytuacji między rodzicami Twoich dzieci albo o
czymś innym, o czym ja nie rozmawiałam z pediatrą mojego dziecka. To IMHO
jest normalne - jakie dziecko, jaka rodzina, takie temety rozmów z
otoczeniem.

> Ciekawe jak to się dzieje że ten temat masz tak szeroko omówiony.
>
> Ten wątek wywołał w naszym domu dyskusję, z której dowiedziałem
> się że słowo nadpobudliwy jest w obecnych czasach postrzegane jako coś
> niedobrego, dla mnie (podobnie zresztą jak słownik języka polskiego) jest
> to określenie które ma zabarwienie jak najbardziej neutralne,
> ani pozytywne ani negatywne. Sam siebie uważam za osobu nadpobudliwą
czasem,
> choć przyznam że dużo pracy nad sobą mocno tę cechę we mnie osłabiło.

Wiesz, podobno znaczna część ludzi (równiez dorosłych) wspólcześnie "spełnia
niektóre przesłanki" bycia nadpobudliwym.

> Wracając jednak do słowa podobno matki dziec moga słyszeć że ich dzieci
> za mocno reagują są bardzo ruchliwe, ale gdy słyszą słowo napobudliwe
> dostają nerw, podobnych jak Twoje.

Ponieważ "nadpobudliwość" to zespół, który wymaga pewnego określonego
traktowania. Gdybyś np. usłyszał od nauczycielki swoich dzieci, że jedno z
nich ma np. dysortografię, a jednocześnie ta sama nauczycielka równocześnie
stawiałaby temu dziecku jedynkę za popełnanie błędów ortograficznych - jakie
zdanie miałbyś na temat takiej nauczycielki?
To jedno - uważam, że trzeba być konsekwentnym - jeśli sę określa jakąś
przypadłość, to trzeba do tej przypadłości dostosować swoje zachowanie ew. w
ramach swoich możliwości zalecić dalsze diagnozowanie i "leczenie" (a
przedszkolanka takie ma - przedszkole może skierować dziecko do poradni,
gdzie określą jaki rodzaj nadpobudliwości ma i jakie kroki przedsięwziąść)

A poza tym, ja nie chcę, żeby mojemu synowi "przypinano taką łatkę", nawet
jeśli miałoby to wiązać się z innym traktowaniem. Uważam, że mieści się w
granicach normy i jako takie dziecko ma być traktowane - ma wiedzieć, że
musi spełniać takie same wymagania, jak inne dzieci. A słysząc co chwilę, że
jest nadpobudliwy, sam może w to uwierzyć ;)

I znowu - podoba mi się zachowanie drugiej z przedszkolanek - przed moją
mamą chwali jej wnuka, ale o tym, że za bieganie z kolegą wtedy gdy biegać
nie należało, zostali obaj karnie na kilka minut "posadzeni przy biurku",
dowiedziałam się od Młodego, bo przedszkolanka nr 2 nie wspomniała o tym -
może wychodząc z założenia, że to sprawa miedzy nią a dzieckiem.

>
> W takim razie nie będę używał słowa które działa na Ciebie tak jak działa
> bo nie mam zamiaru toczyć sporów dla nich samych.

Działa na mnie, bo to ostatnio słowo-wytrych. A jeśli używane jest samo, bez
dalszych kroków, świadczy to IMHO o braku, bo ja wiem, doświadczenia, wiedzy
pedagoga.

Monika



--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


114. Data: 2004-09-22 07:58:43

Temat: Re: Przeproś babci
Od: "Ewa Ressel" <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

idiom <i...@v...pl> napisał(a):

> >
> > Przytaczanie Twoich słów nie ma sensu bo je po prostu skasujesz.
> > jak chcesz przeczytaj mój post w kórym pokazałem Ci dlaczego
> > uważam że Twoje reakcje są nieadekwatne do sytuacji.
>
> Ale przecież problem nie leży w reakcjach nieadekwatnych do sytuacji...


Serio? Mi się wydaje, że postulat "Zastrzelić babcię" (dlaczego nie
przedszkolankę, wszak to ona powinna mieć psychologiczne wykształcenie, a
Twoja Mama wyświadcza Ci _przysługę_, ponieważ wypełnia Twoje obowiązki),
tudzież propozycja, żeby odciąć dziecko od kontaktów z dziadkami, to nie
jest reakcja adekwatna do sytuacji. I w tym właśnie leży problem.
ER

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


115. Data: 2004-09-22 08:33:40

Temat: Re: Przeproś babci
Od: "idiom" <i...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jacek" <j...@w...pl> napisał w wiadomości
news:ciq008$gk2$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "idiom" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:ciptuq$flf$2@atlantis.news.tpi.pl...
> > > A tak nie jest ?
> >
> > A jest?
>
> Weź słownik języka polskiego i przeczytaj.

A możesz mi podać tytuł słownika j. polskiego, w którym jest napisane, że
"Monika (Idiom) nie pozwala na swojego syna złego słowa powiedzieć". ?



> > A Ty Jacku pomyśl, i pamiętaj, że są domy (nawet wśród grupowiczów....
> żeby
> > nie pokazywać palcami) gdzie dzieci mogły usłyszeć (lub podsłuchać,
> > podpatrzeć) rzeczy, które mogły im w głowach bardziej zamieszać niż
hasło
> > "ja się zastrzelę".
>
> Pewnie że są ale teraz rozmawiamy a Twoim, sama podjęłaś taką decyzję.

OK, napiszę wprost - nie sądzę, aby hasło "ja się zastrzelę" wypowiedziane w
sytuacji, gdy dziecko wie, że mama nie ma dostępu do broni palnej odbiło się
negatywnie na psychice dziecka. Żadne badania psychologiczne tego nie
dowiodły.


> > No to wstaw 30 w miejsce 20-tki.
> > Ale napewno wówczas nie było to tak popularne...
>
> Więc jednak obchodzi Cię co mówią ludzie.

Nie, kompletnie nie rozumiesz. Po prostu obalam argument "o mnie (30 lat
temu) nie mówili, że jestem nadpobudliwym, zatem jest dziwne, że o twoim
synu mówią". Nie mówili, bo mało kto słyszał o nadpobudliwości.


> jak juz pisałem dziecko nadpobudliwe tym rózni się od innych że mocniej
> reaguje
> zwykle nic w tym złego, chyba że się to wzmacnia i robi się agresywne,
> dlatego moim zdaniem warto się tym zająć możliwie wcześnie
> aby poziom pobudzenia nie wzrastał.

O, właśnie. Ale to robi się m.in. przez odpowiednie traktowanie w
przedszkolu - pani przedszkolanka powinna wiedzieć o tym.
Ale błedem jest chyba traktowanie jak nadpobudliwego dziecka, które
nadpobudliwe nie jest (zdaniem osób bardziej predysponowanych do wydawania
takich opinii i które dziecko znają dłużej).

>
>
>
> > > Pomyliłaś się, nie na motywie ale na sposobie rozwiązywania przez
Ciebie
> > > tej drobnostki, na żarliwością z jaką przekonujesz nas że winni są Ci
> > > wszyscy
> > > których Twój syn nie słuchał.
> >
> > Zapytam jeszcze raz - Winni czego?
>
> Własnie czego są winni że wywołuje to u Ciebie tyle emocji.

No nie wiem - to Wasza teoria, że zwalam winę na innych, więc chciałabym się
raz w końcu dowiedzieć za co winę zwalam :D

> > Opisałam, na świeżo, swoje myśli w poście, a kilka osób - m.in. również
> Ty,
> > wysnuliście sobie takie wnioski, jakie było Wam wygodnie wysnuć. I tak
> sobie
> > dyskutujemy ;)
>
> Zawsze możemy przerwać.

Eeeeee tam zaraz przerywać... Bawi mnie Twoje miotanie się :)

>
>
> > Ale chyba popychanie łokciem każdemu się może zdarzyć? Mnie się zdarza,
a
> > Tobie? Mówię wówczas "przepraszam".
>
> robie to samo.

No widzisz, więc dlaczego przypadkowe popchnięcie łokciem przez 5-latka
miałoby być problemem ?

> > > > Oh! jej! Pewno byłoby w stresie! To byłoby dla niego traumatyczne
> > > przeżycie!
> > > > Albo mogłoby dostać zapalenia płuc i UMRZEĆ! :D A gdyby zupa była
> > > > zamarznięta, to mogłoby mieć siniak!
> > >
> > > Nie mam siły nie umiem Ci tego wytłumaczyć że takie zachowanie jak to
> > > powyżej jest dziecinne.
>
>
> > Po prostu mamy inne systemy wartości. Dla Ciebie IMHO mniej ważne są
> > zaufanie, poczucie własnej wartości, świadomość, że po rodzicu można sie
> > spodziewać, że nie będzie pochopnie karał, a dla mnie to jest ważne, a
> mniej
> > ważne jest mgliste, wydumane niebezpieczeństwo, mało prawdopodobne ze
> > statystycznego punktu widzenia.
>
> gdzie napisałem że trzeba karać a tym bardziej pochopnie.

No, jak to gdzie ?
Cytacik: " Bagatelizujesz informacje o tym że z Twoim dzieckiem nie dziej
się
dobrze, przelewanie gorącej zupy
jest niebezpieczne i mój syn dostałby poważną burę za takie zachowanie."

Czy "poważna bura" to nie jest "ukaranie" ??
Myślę, ze Twój syn dostałby poważną burę, zanim byś ustalił, że zupa wcale
nie była gorąca...
Czy to nie jest pochopne karanie ?


> > Rozmawiałam z nią 3 dni po rozpoczęciu przedszkola... "Pani syn jest
lekko
> > nadpobudliwy - tak szybko biega i nie zawsze słucha poleceń" A poza tym,
> > przedszkolanka, przy której nastąpił "incydent" nie poruszała tego
tematu.
> > Miałam na ten temat rozmawiać z "nieobecną" ??
>
> Więc jednak są inne uwagi.

No, przecież od początku o tym piszę. Od pierwszego postu. Nie czytałeś ??
:D :D :D
Tak, wiem... nie czytałeś :)


>
> > > > Pokaż dokładnie palcem. Bo nie wiem, w którym momencie kazałam mu
> samemu
> > > > rozróżniać.
> > >
> > > Kiedy mówisz zastrzelić on musi wiedzieć że zartujesz.
> >
> > A nie wie??
>
> Właśnie sęk w tym że nie wszystko wie.

Ale skąd Ty to wiesz? Znasz moje dziecko? Słyszałeś, jak kiedykolwiek
mówiłam przy nim "ja się zastrzelę!" i widziałeś jaką miał minę?
Czy znowu są to Twoje wyobrażenia ??

> > > na przykład olewam 99% procent ludzi
> >
> > Ale to mówię na grupie. Mój syn nie umie jeszcze korzystać z newsów,
> zatem -
> > argument IMHO żaden.
>
> Nie powiedziałaś nigdy podobnego zdania przy nim ?

Nie, bo moje dziecko nie jest na etapie zainteresowania tym, jaka jest moja
relacja ze światem.
Wiesz, może nie zauważyłeś, ale on ma dopiero 5 lat - rozmawiam z nim nieco
inaczej niż z dorosłymi, na nieco inne tematy.

> > Czy to oznacza, że jak na grupie opisywałeś dokładnie swoje problemy z
> żoną
> > i kochanką to Twoje dzieci były dokładnie wprowadzone w temat?
>
> nie mówiłem tego,

No to dlaczego zakładasz, że ja robię inaczej?


>
> > > "Justyna matka jest od tego, by stać murem za własnym dzieckiem
> > > > (choć czasami musi ukarać, za niektóre zachowanie)"
> > >
> > > Skąd dziecko ma w takiej sytuacji wiedzieć za co dostało lanie,
> > > raczej wie że należy kłamać.
> >
> > A może dlatego, że matka mu powie ?? Ty nie mówisz swoim dzieciom, za co
> je
> > lejesz? Bo ja zawszę gdy karam małego wypuszczam "smrodek dydaktyczny" -
> > tłumaczę dokładnie za co kara i nieodmiennie dodaję, że go kocham i jest
> mi
> > przykro, że muszę go ukarac.
>
> Nie leję dzieci.
> opisywałem brak logiki w staniu murem nie będe tego powtarzał.
>
> > Poza tym, nie sądzę, aby matki "które stoją murem" lały...
>
> przecież to napisała Justyna nie ja


Justyna napisała o karaniu. O laniu - Ty. Nie każda kara jest laniem.

> Rozumiem ale inaczej niż to zostało napisane w zdaniu Justyny.
>
> > Nie chodzi o bronienie na siłę. Chodzi o to, by pilnować, by reakcja
> > nauczyciela była adekwatna do przewinienia, krytyka konstruktywna itd.
>
> Czy ona krzyczała na Twoje dziecko ?
> Czy postawiła je do kąta?
> Czy może biła ?
> Czy sugerowała Ci że tak powinnaś zrobić ?

Jacek, ja mówiłam ogólnie, a nie o sytuacji konkretną.
Poza tym, gadanie "dziecko jest nadpobudliwe" to ani konstruktywna krytyka,
ani konstruktywne działanie, tylko takie sobie dziamdzianie.


> Ona Cię po prostu poinformowała i jak sama piszesz zmiękczyła słowem
> "lekko".

Za pierwszym razem. Mojej mamie już "oszczędziła" słowa "lekko". Poza tym,
zauważ, przekazała mi już tę info, więc po co skarżyła się mojej mamie?
Jakiej reakcji się spodziewała, a nie zauważyła po poinformowaniu mnie?
Spodziewała się, że "nadpobudliwe" dziecko zniknie z jej grupy??

> przeciez nie chodzisz po dziecko,
> wolałbyś aby przeczytała to na zebraniu rodziców,
> albo zadzwoniła do Ciebie do pracy i powiedziała na recepcji w jakiej
> sprawie dzwoni.

Jacek, ale ona mi już o tym powiedziała!
A szkoda, że nie zadzwoniła i nie trafiła na moją szefową :D To dopiero
byłby ubaw :D
Wiesz, tak się składa, że moja firma (jest niewielka - raptem 50
pracowników) doskonale zna mojego syna, bo czasami zabieram go do firmy, na
jakieś nadprogramowe spotkania itp. I nie sądzę, żeby taka informacja
zmieniła ich zdanie na jego temat.


> > Nie, ja nie pytam o rady. Ty napisałeś, że mam zrobić to co powiedziała
> > nauczycielka. A ponieważ ona nic konkretnego nie powiedziała ani mnie,
ani
> > mojej mamie, a Ty twierdzisz, że coś powiedziała, to jestem ciekawa co
to
> > było :D
>
> Gdzie tak napisałem ?
> Napisałem abyś z nią porozmawiała.

Cytacik z Jacka: "Za to, że nie zajęła się tym co powiedziła nauczycielka,"

No i jestem ciekawa co powiedziała przedszkolanka. Chodzi Ci o to, że
powiedziała, że jest nadpobudliwy? A jak powinna się tym stwierdzeniem
"zająć"?? skoro 2 osoby, znające dziecko lepiej, jedna z lepszym
wykształceniem, twierdzą inaczej...


> > Przeprosić babcie w formie wewnętrznego przemyślenia? Hmmm ciekawa
> teoria...
> > A może wydawało mi się, że napisałeś "przeprosić mamę (...)za to że
> > napisała..." ??
>
> Wiesz kiedy następnym razem gdy będziesz chciała użyć słowa zasrzelę
> choć przez ułamek sekundy pomyślisz nad tym co mówisz, warto jest toczyć
> tę dyskusję.

Ej, nie zmieniaj tematu :) Zapytałam jak mam "przeprosić" w formie
"wewnętrznego przemyślenia"
Więc jak mam to zrobić??

Mam przeprosić (i powiedzieć, że tak napisałam) czy przeprosić w formie
wewnętrznego przemyślenia ??
:D
Czyżby ktoś został przyparty do muru ??


> Dla mnie słowo znaczy bardzo wiele, i przywiązuję dużą wage do tego jakich
> słow uzywam,
> może to wynika z zawodu ale z czasem tak mam.

Serio?? Nie żartuj :D Przecież na początku użyłeś kilka słow, które nie
miały żadnego powiązania z rzeczywistością :D

> > A jest :) Jak napisałam w pierwszym (nie czytanym przez Ciebie :D
> poście) -
> > jest na tyle skoncentrowany, że na zadawane przez przedszkolanki zagadki
> > pierwszy zna odpowiedź.
>
> Pomyśl jakie talenty w nim drzemią.
> Ile czasu i energii marnuje na darmo.

Nie mam zamiaru zmieniać go na siłe - wyślę go na zajęcia z lekkoatletyki.
Nie każdy musi od razu zdobywać Nobla (Uwaga! To był żart! jak zaraz ktoś
napiszę, że mam mylne mniemanie o własnym dziecku i wydaje mi się, że jest
geniuszem i zaraz go oprawię w ramki ;) to obiecuję solennie, że zacznę
myśleć o zarąbaniu tego kogoś siekierą ;)) )

> Bardzo dobrze było to widać na tym teleturnieju który byl w TVN,
> moim zdaniem potencjał tych dzieci był bardzo podobny często nawet
> wielu przegranych wyższy niż tych co wygrały.
> Ale za każdym razem łatwo można bylo wytypowac finalistów,
> chodziło o skupienie, przemiłe dzieciaki, które nie potrafiły się skupić
> przegrywały z kretesem.

No i co?
Nie wyszscy są z jednej matrycy. Może czas to zauważyć? Nie musimy być
wszyscy jednakowi.
Może tamte mniej skupione dzieciaki lepiej grają w nogę?

Monika


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


116. Data: 2004-09-22 08:43:03

Temat: Re: Przeproś babci
Od: "idiom" <i...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Ewa Ressel" <r...@g...pl> napisał w wiadomości
news:cirbbj$612$1@inews.gazeta.pl...
> > > Przytaczanie Twoich słów nie ma sensu bo je po prostu skasujesz.
> > > jak chcesz przeczytaj mój post w kórym pokazałem Ci dlaczego
> > > uważam że Twoje reakcje są nieadekwatne do sytuacji.
> >
> > Ale przecież problem nie leży w reakcjach nieadekwatnych do sytuacji...
>
>
> Serio? Mi się wydaje, że postulat "Zastrzelić babcię" (dlaczego nie
> przedszkolankę, wszak to ona powinna mieć psychologiczne wykształcenie, a
> Twoja Mama wyświadcza Ci _przysługę_, ponieważ wypełnia Twoje obowiązki),
> tudzież propozycja, żeby odciąć dziecko od kontaktów z dziadkami, to nie
> jest reakcja adekwatna do sytuacji. I w tym właśnie leży problem.

Ewa, uwielbiam jak się wtrącasz ni z gruszki ni z pietruszki :D

Jacek najpierw "zarzucił mi", że wymagam, by dziecko samo oceniło co jest
dobre co złe. Kiedy poprosiłam o cytat potwierdzający to, nie podał go,
tylko zamiast mówić "wymagasz, aby dziecko samo oceniło co jest dobre co
złe" zaczął dokładnie w tym miejscu dyskusji mówić o reakcji nieadekwatnej
do sytuacji. A ja nie pytałam, po czym poznał, że reakcja jest nieadekwatna,
tylko po czym poznał, że wymagam od dziecka, aby samo oceniło. Nie
doczekałam się odpowiedzi na to pytanie, a bardzo mnie ciekawi. Zatem nie o
rekacje w tym momencie chodzi.

pozdrawiam serdecznie :)

Monika


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


117. Data: 2004-09-22 09:32:50

Temat: Re: Przeproś babci
Od: "idiom" <i...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jacek" <j...@w...pl> napisał w wiadomości
news:cips5m$qb4$1@news.onet.pl...
>
> Tak jak napisałem w innym poście jest bardzo żywy i dlatego aby nie stało
> się to dla niego problemem w życiu należy nad tym pracować.
> A na pewno nie wymaga taryfy ulgowej, tylko zrozumienia.

Ale co to ma wspólnego, z jak napisałeś quasi naukowymi metodami, którymi
podobno się podpieram ??


>
>
> > > Zobacz jak uzasadniasz prostą dość niebezpieczną czynność,
> > > co byś powiedziała mamie dziewczynki gdyby ta zupa naprawdę ją
> poparzyła?
> > <ciach>
> > > Nie za dużo jak na jedną marną zupę?
> >
> > I z tego wywnioskowałeś, że rozpuszczam dziecko i każę mu samemu oceniać
> co
> > jest dobre a co złe ? Możesz oświecić mnie, jakimi ścieżkami chadzały
> Twoje
> > myśli.
>
> Tak.

A dlaczego? W jaki sposób nadmierna reakcja może powodować, że dziecko musi
samo oceniać co jest dobre cy złe? Dlaczego nie pokażesz jakiegoś prostego
zwiazku przyczynowo-skutkowego?

> Poza tym jak już pisałem nie wydaje mi się że tyle negatywnych emocji
> do całego świata uda się przed dzieckiem ukryć.

Zaraz, zaraz... Jeśli Twoim zdaniem nie potarfię ich ukryć, to moje dziecko
otrzymuje jasny komunikat, że coś jest złe.. No to jak? wysyłam mu komunikat
co jest dobre-złe czy wymuszam na nim by sam decydował?


> > Poza tym, widzę, że zauważasz wiele różnych rzeczy, ale nie zauważasz
> (albo
> > zauważasz, ale o tym nie wspominasz, bo ten fakt nie pasuje Ci do Twojej
> > teorii) jednej rzeczy - w przedszkolu gorąca zupa jest niebezpieczna w
> > ogóle i jako taka nie powinna się tam znajdować (i najczęściej się nie
> > znajduje, pomijając jeden przypadek opisany przez Kaśkę)
>
> Dziękuję, oto przykład Twojej logiki na temat otoczenia dzieci.

Nie, to przykład logiki w ogóle.


>
> > A jak Ty rozwiązałbyś problem "Ludzie mówią, że mój wnuk jest
> nadpobudliwy"
> > ?? Jakie proste rozwiązanie znalazłbyś dla tego prostego problemu ??
>
> Zapytałbym co się stało? Następnie zadzwoniłbym do przedszkoloanki i z nią
> porozmawiał.
> Tak jak pisałem dzielił bym się wiedzą o nim a nie krytykował.
> Co do rozwiązania to nie ma prostej metody a co ważniejsze szybkiej.

Ale problemem nie jest, że jej wnuk jest (lub nie jest) nadpobudliwy, tylko
to, że "ludzie mówią". Zatem żaden z podanych sposobów nie rozwiąże go.
Czekam na następne sugestie :D Tym razem - dotyczące prawdziwego problemu, a
nie tego co Ty uważasz za problem.


> > Nie zmiania faktu, że przytoczony przez Ciebie cytat to żadna "prawda
> > życiowa". Zatem w dalszym ciągu czekam na rewelacje, jakie to szkodliwe
> dla
> > dziecka "prawdy życiowe" głoszę?? Tylko tym razem proszę o odpowiedź na
> > temat, a nie dowolnie wycięty z kontekstu cytat z mojego postu.
> > Potrafisz odpowiedzieć merytorycznie czy znowu przeczytam jakie są Twoje
> > wyobrażenia na temat moich poglądów.
>
> Na przykład że olewasz 99% procent ludzi.

I znowu "wkoło Wojtek". Skąd wiesz, że głoszę te prawdy mojemu dziecku?

Pomijając już fakt, że przejmowanie się tym co gadają wszyscy może
doprowadzić co najwyżej do kompleksów i kozetki psychoanalityka.

> Nawet nie odopwiesz mi skąd wzieły się dyskusje z lekarzem , koleżanką
> czy innymi osobami o Twoim synu i sprawdzaniu czy nie jest za bardzo żywy.

Która koleżanką ??
A, masz na myśli moją szefową! Opowiadałam jej o sytuacji w przedszkolu.
A z lekarką - pytałam o to czy sie rozwija prawidłowo, bo jest jakis szybszy
od równieśników - to chyba normalne pytania, które się zadaje przy pierwszym
dziecku.

> > Wiesz, że się sprzeciwiam stwierdzeniu, że jest nadpobudliwy, a mimo
tego
> > twierdzisz, że tłumaczę nadpobudliwością zachowanie mojego syna? Czy nie
> > sądzisz, że sam sobie przeczysz i że to co mówisz jest po prostu głupie
i
> > nielogiczne?
>
> Tlumaczysz tak jak jest Ci wygodnie. I jak sama piszesz gdyby to pomogło
że
> nikt
> nie wspominał Ci o kłopotach jakie sprawia syn mogłabyś zanieść dowolne
> zaświadczenie.

O jakich kłopotach?? Przecież ja od początku nie sprzeciwiam się "mówieniu
złego słowa" tylko nie chcę, by ktoś go nieumiejętnie diagnozował i by truł
tym głowę mojej mamie.
Dlaczego niektórzy to zrozumieli a Ty nie ?

> > > > Rozgrzeszę bo jest nadpobudliwy
> > > > czy nie rozgrzeszę, bo uważam, że nie jest nadpobudliwy ? Podpowiedź
> > > > znajdziesz w pierwszym poście tego wątku... Jeśli mimo tego nie
> > > zgadniesz -
> > > > daj znać, może ktoś pomoże Ci poznać prawidłową odpowiedź.
> > >
> > > A Ty wiesz jak byś chciała, z jednej strony tłumaczysz postępowanie
syna
> > > jako
> > > nic zdrożnego, reagujesz na uwagę babci.
> > > Pozostaje pytanie czy to była pierwsza uwaga przedszkolanki ?
> >
> > Pytałam o prawidłową odpowiedź, ale jej nie zobaczyłam. Zatem rozgrzeszę
> czy
> > nie rozgrzeszę ? Odpowiesz mi czy dalej będziesz swoją żenującą
> > nieumiejętność wyciągania wniosków maskował bełkotem i nieważnymi
> pytaniami?
>
> A możesz odpowiedź na pytanie które zadałem jako pierwsze.
> Więc dlaczego nie słuchasz tego co mówi ci nauczycielka dziecka ?

Wysłuchałam. Pani przedszkolanka nie wystosowała skierowania do poradni, nie
postępuje z nim jak z dzieckiem nadpobudliwym, zatem ja równiez tak go nie
traktuję (w oparciu o bardziej fachowe opinie)

Teraz ja czekam na odpowiedź na pytanie - rozgrzeszę bo jest nadpobudliwy
czy nie rozgrzeszę, bo za takiego go nie uważam??

>
> > Zatem, proszę się wysilić, poczytać, zrozumieć i sam sobie odpowiedź na
> > pytanie "Czy to była pierwsza uwaga?"
> > I jaka jest odpowiedź??
>
> Nie umiem. OK ?
> Możesz być mądrzejsza i mi zacytować ?

Cytat z postu z dnia 15.09.04:
"A mówiąc serio - nie chodzi mi o to, że się skarży, tylko o to, że od
początku (dokładnie w 2. dniu przedszkola padło po raz pierwszy takie hasło)
stawia diagnozę - "dziecko nadpobudliwe", mimo, że:"

> A co byś powiedziała gdyby syn powiedział Ci że zupa była zimna?

A jest coś pomiędzy "gorąca" a "zimna"? Bo najwyraźniej dla Ciebie nie :D
Gdyby powiedział, że przedszkolne zupy są zimne - powiedziałabym "Jeśli Ci n
ie smakują - nie jedz, jeśli będą Cię do jedzenia takiej zupy zmuszać -
powiedz mi"

> Zupa jest wtedy smaczna gdy nie jest zimna.

Czyli gdy jest np. ciepła - już nie parzy a nadal jest smaczna

> Czy widelce są niebezpieczne ?

Mogą być i zapewne dlatego w wielu przedszkolach dają tylko łyżki.

> > Chwytasz różnicę ?? Jeśli ktoś koncentruje się na tym, że dziecko bawi
się
> > materiałem wybuchowym, a nie zapyta nawet dlaczego dziecko miało do
niego
> > dostęp, to naprawdę jego opinia dynda mi (bo jest po prostu - tępy).
>
> Czy oznacza że Twój syn nie powinien jeśc ciepłej zupy,

Od kiedy "ciepła zupa" powoduje poparzenia?? Gdyby tak było, to każdy
człowiek, po każdym obiedzie trafiałby do lekarza.

Wiesz... nawet nie chciało mi się doczytać Twojego posta do końca.

Po pierwsze - mimo, że nasza rozmowa trwa kilka dni i mimo, że nie tylko ja,
ale również Justyna tłumaczyłyśmy Ci co jest tu problemem, ciągle
dyskutujesz z własnymi wyobrażeniami a nie z faktami.
Dlatego zapewne nawet nie zauważysz, gdy wyłaczę się z tej rozmowy.

Miłej dyskusji...
Monika


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


118. Data: 2004-09-22 19:16:55

Temat: Re: Zatrzel mnie
Od: "Jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "idiom" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
news:cirgpb$k16$1@nemesis.news.tpi.pl...
[ciach]

Moniko


Zastrzel babcię,

zastrzel przedszkolankę

zastrzel mnie

to napewno nauczy ludzi że nie mają przypinać łatek Twemu synowi



Jacek



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


119. Data: 2004-09-22 22:46:34

Temat: Re: Zatrzel mnie
Od: "Xena" <t...@l...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

Jacek wrote:
> Użytkownik "idiom" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:cirgpb$k16$1@nemesis.news.tpi.pl...
> [ciach]
>
> Moniko
>
[...]

> zastrzel mnie
>
> to napewno nauczy ludzi że nie mają przypinać łatek Twemu synowi
>

Moniko - on ma rację, zastrzel go, bo sie i tak nie nauczy jak pisze sie "na
pewno" ;-)
jak nie masz broni, to gumką z majtek ;-)

P,NNMSP
Pozdrawiam
Tatiana
--
Łączcie się, łączcie piękne ciała!
Wam rozkosz i Wam chwała
/Aleksander Fredro/


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


120. Data: 2004-09-23 08:28:52

Temat: Re: Przeproś babci
Od: krys <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Jacek wrote:

>> Tia... Mógł sputnik wlecieć do sali, przyciągnięty przelewaną zupą.... :D
>> Mogła łyżka uderzyć w stół ;) Mogła zupa (to był barszcz czerwony)
> poplamić
>> ubranko koleżanki ;) W sumie - same tragedie :D
>
> Mogła ta dziwczynka mieć nową sukienkę, mogła zupa wylać się na inne
> dziecko,
> mógł Twój malec popchąć kogoś łokciem itp.

Jacek, zlituj się. Jeśli ta dziewczynka miała nową sukienkę, to matka ma
chyba tyle oleju w głowie, żeby wiedzieć, że dziecko to nie manekin na
wystawie, i sukienka może się w przedszkolu zniszczyć? Wtedy albo zakładam
sukienkę i liczę się ze stratą, albo zawijam ją w folię i do szafy. Ale nie
dostosowuję całego świata do sytuacji"ostrożnie, bo moja córka ma nową
sukienkę".
Jak mojemu synowi kolega połamał okulary, to nie poleciałam na skargę do
jego matki, tylko do optyka po nowe oprawki, bo to po prostu był wypadek -
tobie nigdy nie zdarza się wpaść na kogoś, potrącić? To podziwiam, ja robię
to czasem( i nikt jeszcze mi głowy nie urwał)

>> Współczuję Twojemu dziecku, jesli w domu stosujesz tę samą zasadę.
>> Wiem, że wiele dorosłych ludzi stosuje taką zasadę i dlatego właśnie, jak
>> napisała Justyna matka jest od tego, by stać murem za własnym dzieckiem
>> (choć czasami musi ukarać, za niektóre zachowanie)
>
> Czas pokaże do czego takie zachowanie prowadzi.

Do tego, że moje dziecko jak ma problem, to wie, że może z nim przyjść do
rodziców, bo oni nie staną na pozycji prokuratora. Wbrew pozorom, wcale nie
są (mimo tego, że matka staje za nimi murem) szczególnie szkodliwe dla
otoczenia ( a powinny, bo przecież matka zawsze obroni, nie?)

> "Justyna matka jest od tego, by stać murem za własnym dzieckiem
>> (choć czasami musi ukarać, za niektóre zachowanie)"
>
> Skąd dziecko ma w takiej sytuacji wiedzieć za co dostało lanie,
> raczej wie że należy kłamać.

Sęk w tym, że dlaczego ma dostać lanie???? Zrobiłeś złe założenia, to i
efekty widać. Jeśli dziecko popełni bląd, to się go nie leje, tylko
pokazuje, gdzie zrobiło źle, i każe się szkodę naprawić.
Ale nie przyjmuje się od pierwszego słowa nauczycielki, że na pewno zrobiło
źle, bo w jego relacji mogło być zupelnie inaczej.

> Powyzej masz opis dlaczego stanie murem jest błedem logicznym.

Ja tam bardziej uwierzyłam w argumenty pewnego psychologa, którego nazwiska
teraz nie należy wymawiać. I nie mówił nic o biciu, tylko do prawie do
oobrony każdego, nawet dziecka. I o tym, że na swiecie jest wystarczająco
dużo ludzi, którzy patrzą na innych wilkiem, rodzina powinna być nie jednym
z watahy, tylko ostoją.

> Po to ma rozum aby to odróżnić, tak jak piszę powyzej jesli ma racje
> nbauczycie to nie można dziecka bronić
> na siłe, jeśli nie ma to za co bić ?

Skąd wiesz, że nauczyciel ma rację? Pewnie z kodeksu ucznia:
1 Nauczyciel ma zawsze rację.
2 jeśli jej nie ma, patrz punkt 1
>
>>
>> > Narzekamy na szkołę a takie postępowanie uczy nasze dzieci aby mieć
>> > (gdy zrozumią)
>> > traktować nauczycieli tak jak pisze Monika.
>>
>> Czyli jak ??
>
> Jak osoby które się nie znają na swojej pracy.

Monika nie zna się na płytkach ceramicznych, i dlatego "tak" traktuje
nauczycieli?
>
>
>> Chłoń ją również z dzieci, nie tylko z książek i nauczycieli.
>> Nauczyciel jest tylko człowiekiem (który często trafia do zawodu w wyniku
>> negatywnej selekcji) - też ma prawo się mylić.
>
> Ale aby to stwierdzić należy go wysłuchać.

No widzisz, sam do tego doszedłeś. Tylko co z założeniem, że Monika od razu
źle podchodzi do sprawy?

--
Pozdrawiam
Justyna
"Lepiej grzeszyć, i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło."

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 11 . [ 12 ] . 13


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

jak pomóc córce po śmierci bliskiego kolegi
Matka mojego kolegi pije
grupa bezpłodność
Gdzie kupic smieszna bielizne na prezent?
Gdzie kupic smieszna bielizne na prezent

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »