Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Zastrzelić babcię ? (długie) Re: Przeproś babci

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Przeproś babci

« poprzedni post następny post »
Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.onet.pl!newsgate.onet.pl!niusy.
onet.pl
From: "idiom" <i...@v...pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: Przeproś babci
Date: 22 Sep 2004 08:02:15 +0200
Organization: Onet.pl SA
Lines: 171
Message-ID: <3...@n...onet.pl>
References: <cipmsp$n46$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: newsgate.onet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: newsgate.test.onet.pl 1095832935 25070 213.180.130.18 (22 Sep 2004 06:02:15
GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 22 Sep 2004 06:02:15 GMT
Content-Disposition: inline
X-Mailer: http://niusy.onet.pl
X-Forwarded-For: 80.55.181.22, 192.168.243.35
X-User-Agent: Mozilla/4.0 (compatible; MSIE 6.0; Windows NT 5.1)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:62882
Ukryj nagłówki

Użytkownik "Jacek" <j...@w...pl> napisał w wiadomości
news:cipmsp$n46$1@news.onet.pl...
>
> Przytaczanie Twoich słów nie ma sensu bo je po prostu skasujesz.
> jak chcesz przeczytaj mój post w kórym pokazałem Ci dlaczego
> uważam że Twoje reakcje są nieadekwatne do sytuacji.

Ale przecież problem nie leży w reakcjach nieadekwatnych do sytuacji...
Zacząłeś od zupełnie innych określeń, a gdy zażądałam konkretów, zmieniłeś
swoją teorię z "wymagasz aby sam odróżniał dobro od zła" na "reakcja
nieadekwatna do sytuacji". Wiesz, nie czytam poradników, ale na mój gust to
"wymagasz aby sam odróżniał dobro od zła" nie jest równie "reagujesz
nieadekwatnie do sytuacji".

Zapytam wprost - co ma piernik do wiatraka? Dlaczego zapytany wprost, z
czego wywnioskowałeś, że wymagam od pięciolatka, aby sam odróżniał dobro od
zła nie odpowiedziałeś konkretnym cytatem, który mógłby na to wskazywać,
tylko wyskoczyłeś z hasłem, że moje reakcje są nieadekwatne do sytuacji? Czy
zrobiłeś to dlatego, bo żadne z moich słów nie mogło poprzeć Twojej
pierwotnej teorii, a nie chciałeś tego przyznać?
Jeśli jest inaczej, zacytuj moje słowa, z których JASNO wynika, że moje
dziecko MUSI SAMO ODRÓŻNIAĆ DOBRO OD ZŁA.

> Temat zupy powinno się zakończyć stwierdzeniem że faktycznie może to być
> niebezpieczne,
> a nie brnąć w obliczenia statystyczne.


A ciekawe dlaczego nie odpisałeś na mój post, tylko podpiąłeś się pod moją
rozmowę z Kasią? Czyżby dlatego, że tam nie miałeś już co napisać? Czyżby
dlatego, że w tamtym poście napisałam wprost z czyjej przyczyny "zupa" może
być niebezpieczna? A to już kompletnie nie pasuje do Twoich teorii?


> > To znaczy w kim? I winą za co?
>
> W babci, w pani nauczycielce, we mnie, w tych osobach które mówią Ci że
nie
> wszystko
> widzą tak samo jak Ty.


Ale to było pytanie do Kasi, a nie do Ciebie. Do Ciebie miałam kilka innych,
ale zostały bez odpowiedzi :D

> > Ależ ja tego nawet przez moment nie ukrywam - od pierwszego postu piszę,
> że
> > mój syn jest żywy i kłopotliwy dla przedszkolanki, która chciałaby mieć
> > święty spokój.
>
> To że jest żywy to fakt, ale czy należy wzmacniać takie zachowanie to już
> zupełnie inna sprawa.

A jak je wzmacniam ? Tylko konkretnie proszę :)


> > A kłopoty innym dzieciom? Jakie kłopoty masz na myśli? To, że może
> któregoś
> > dnia ktoś przywiezie gar z ze zbyt gorącą zupą i że może akurat w tym
dniu
> > mój syn potrąci ten gar i może kogoś ochlapie?
>
> Temat zupy dla mnie jest wyczerpany EOT.

Ale z jakiego powodu? Nie doczekałam się odpowiedzi... Czy dlatego, że stał
się dla Ciebie niewygodny, bo zaprzecza Twojej pierwotnej teorii?

> > > Cały czas wlaczysz z wszystkimi i udowadniasz swoją rację nie
słuchając
> 99
> > > %.
>
> Sama napisałaś że olewasz opinie 99% procent innych ludzi w tym
> przedszkolanek.

Ale skąd wiesz, że 99% które olewam do mnie mówi? Może 50% grupowiczów
olewam, ale zdanie pozostałych 50 już się dla mnie liczy?
Niestety, dla Ciebie, to nie jest takie proste logicznie, że jeśli olewam
zdanie 99% populacji, to jednocześnie musi oznaczać, ze nie słucham 99%
jakiejś mniejszej grupy (jak np. uczestnicy pl.soc.rodzina). Zatem, choć nie
Ty jesteś autorem kwestii, którą komentowałam, teraz musisz wytłumaczyć
inne, bardziej poprawne logicznie wytłumaczenie. Więc może nie bierz się za
tłumaczenie cudzych myśli ;)



> > ROTFL.... Mój syn, z tą zupą, która wywołuje takie wasze żywiołowe
reakcje
> > też miał najlepsze intencje - tego nie zauważasz? Dobre intencje może
mieć
> > tylko pani przedszkolanka?, ale za jej dobrymi intencjami nic nie idzie
> > (mówi "jest nadpobudliwy" ale nie traktuje jak dziecko nadpobudliwe).
>
> Jak to nie, przecież nic Twojemu synowi nie zrobiła tylko poinformowała
> mamę.
> Co w tym złego?

A, nie chce mi się Ci tłumaczyć, jak powinna postępować przedszkolanka,
jeśli uważa, że jakieś dziecko jest nadpobudliwe.

A w tym wypadku chodziło mi raczej o stwierdzenie, że przedszkolanka miała
dobre intencje. Bo jednocześnie mojego syna, który też miał dobre intencje,
ta sama Kasia ocenia negatywnie. Więc albo dobre intencje są ważne i wtedy
uznajemy, że oboje postąpili prawidłowo, bo mieli dobre intencje, albo nie
liczą się intencje i wówczas uznajemy, że oboje nie zrobili nic złego (bo
nikomu nic się nie stało)

> Wiesz zapytałem mojej żony czy kiedykolwiek rozmawiała z pediatrą na temat
> bycia nadpobudliwym naszych dzieci, odpowiedź padła "nie".

Ale wiesz... My teraz o zupie... :D
A poza tym, Twoja żona za to mogła rozmawiać np. o moczeniu nocnym
wynikającym ze stresogennej sytuacji między rodzicami Twoich dzieci albo o
czymś innym, o czym ja nie rozmawiałam z pediatrą mojego dziecka. To IMHO
jest normalne - jakie dziecko, jaka rodzina, takie temety rozmów z
otoczeniem.

> Ciekawe jak to się dzieje że ten temat masz tak szeroko omówiony.
>
> Ten wątek wywołał w naszym domu dyskusję, z której dowiedziałem
> się że słowo nadpobudliwy jest w obecnych czasach postrzegane jako coś
> niedobrego, dla mnie (podobnie zresztą jak słownik języka polskiego) jest
> to określenie które ma zabarwienie jak najbardziej neutralne,
> ani pozytywne ani negatywne. Sam siebie uważam za osobu nadpobudliwą
czasem,
> choć przyznam że dużo pracy nad sobą mocno tę cechę we mnie osłabiło.

Wiesz, podobno znaczna część ludzi (równiez dorosłych) wspólcześnie "spełnia
niektóre przesłanki" bycia nadpobudliwym.

> Wracając jednak do słowa podobno matki dziec moga słyszeć że ich dzieci
> za mocno reagują są bardzo ruchliwe, ale gdy słyszą słowo napobudliwe
> dostają nerw, podobnych jak Twoje.

Ponieważ "nadpobudliwość" to zespół, który wymaga pewnego określonego
traktowania. Gdybyś np. usłyszał od nauczycielki swoich dzieci, że jedno z
nich ma np. dysortografię, a jednocześnie ta sama nauczycielka równocześnie
stawiałaby temu dziecku jedynkę za popełnanie błędów ortograficznych - jakie
zdanie miałbyś na temat takiej nauczycielki?
To jedno - uważam, że trzeba być konsekwentnym - jeśli sę określa jakąś
przypadłość, to trzeba do tej przypadłości dostosować swoje zachowanie ew. w
ramach swoich możliwości zalecić dalsze diagnozowanie i "leczenie" (a
przedszkolanka takie ma - przedszkole może skierować dziecko do poradni,
gdzie określą jaki rodzaj nadpobudliwości ma i jakie kroki przedsięwziąść)

A poza tym, ja nie chcę, żeby mojemu synowi "przypinano taką łatkę", nawet
jeśli miałoby to wiązać się z innym traktowaniem. Uważam, że mieści się w
granicach normy i jako takie dziecko ma być traktowane - ma wiedzieć, że
musi spełniać takie same wymagania, jak inne dzieci. A słysząc co chwilę, że
jest nadpobudliwy, sam może w to uwierzyć ;)

I znowu - podoba mi się zachowanie drugiej z przedszkolanek - przed moją
mamą chwali jej wnuka, ale o tym, że za bieganie z kolegą wtedy gdy biegać
nie należało, zostali obaj karnie na kilka minut "posadzeni przy biurku",
dowiedziałam się od Młodego, bo przedszkolanka nr 2 nie wspomniała o tym -
może wychodząc z założenia, że to sprawa miedzy nią a dzieckiem.

>
> W takim razie nie będę używał słowa które działa na Ciebie tak jak działa
> bo nie mam zamiaru toczyć sporów dla nich samych.

Działa na mnie, bo to ostatnio słowo-wytrych. A jeśli używane jest samo, bez
dalszych kroków, świadczy to IMHO o braku, bo ja wiem, doświadczenia, wiedzy
pedagoga.

Monika



--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
22.09 Ewa Ressel
22.09 idiom
22.09 idiom
22.09 idiom
22.09 Jacek
22.09 Xena
23.09 krys
23.09 krys
23.09 krys
24.09 Jacek
25.09 idiom
26.09 krys
27.09 Jacek
29.09 krys
"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Analiza wyborcza
Deklaracja polityczna - Kukiz'15
Zbrodnie w majestacie prawa
Byle tylko do jesieni i wszystko się zmieni
Zjazd woJOWników
Re: Circuit Court PREDATOR Judge James J. Lombardi
Coś się komuś pomyliło.
Prymitywne Piractwo Prawne
Czy opiekunka dziecięca to dobry zawód?
Rusza rzadowy projekt "Heart" na swoim, wszystkim zostanie zabrane
Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Senet parts 1-3
Senet parts 1-3
Chess
Chess
Vitruvian Man - parts 7-11a
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 1-6
Vitruvian Man - parts 1-6
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6