Data: 2004-09-24 14:31:34
Temat: Re: Przeproś babcię
Od: "Jacek" <j...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "krys" <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:ciu2oa$67t$1@localhost.localdomain...
> > Użytkownik "krys" <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> > news:cipc0k$k7f$1@localhost.localdomain...
> >> Od takiej postawy broń całego świata nagle nie zniknie - ja wolę
pokazać,
> > że
> >> jest, powiedzieć, że jest niebezpieczna, oświadczyć, że sobie nie
> >> życzę... Ale wiem, że jak dziecko zapragnie pobawić się w wojnę, to
sobie
> >> z patyka Kałasza wystruga.
> >
> > Ale też jej nie przybędzie.
>
> O święta naiwności...
Co nazywasz naiwnością ?
> >> Właśnie sęk w tym, że od stawiania takiej diagnozy jest lekarz,
> >> psycholog, ale na pewno nie pani przedszkolanka po kilku dniach
> >> znajomości z dzieckiem.
> >
> > Więc może warto do niego pójśc.
>
> Monika twierdzi, że nie ma podstaw.
Więc te uwagi nauczycielki wzięły sie same z siebie.
Napisałem już niech się tego trzyma a czas pokaże jak to działa na chłopca.
> No i co z tego wynika? Dorośli nigdy nie zachowują się bez wyobraźni?
> Popatrz tylko na kierowców - na pewno przelewali zupę do talerza koleżanki
> i tak im zostało.
Ale chyba nikt nie pochwala wyprzedzania pod górę.
> To nie może jej o tym powiedzieć wprost? A może Monika wcale nie ma
> olewającej świat postawy?
mam przeczucie że zrobiła to już wielekrotnie, niestety mama nam nie odpowie
więc nic z tym dalej nie da się zrobić.
> >>
> >> Ale tam jest czarno na białym - już osądziłeś Monikę.
> >
> > Naprawdo nie rozumiesz pojęcia imlplikacji, weź dowolną ksiązkę do
logiki
> > i tam jest napisane
> > że jesli A -> B to nie znaczy że A<-B ani tym, bardziej
> > nie A - > nie B
>
> N nie rozumiem Twojej logiki.
To nie jest moja logika (hihi).
W każdym podręczniku w którym jest dział logiki jest to wyjaśnione.
> Za co więc powiini go usunąć, skoro
> Monika na być szczęśliwa, że tak się nie stało?
Gdybym był na miejscu Pani, wezwał bym Monikę na spotkanie,
gdyby nie potrafiła się w skończonym czasie spotkał a sytuacja w zakresie
dużej ruchliwości dziecka by się nie zmieniała,
wysłałbym do nie wezwanie do stawienia się w poradni,
gdyby dalej nie było żadnej komunikacji z nią,
postawiłbym wniosek o usunięci dziecka z przedszkola.
(Gdyby jednak która kolwiek implikacja by nie zachodziła,
żadnego wniosku by nie było)
> >> Nie, sugeruję, że matka powinna stać murem za dzieckiem, nie osądzać go
> >> na podstawie słów kogokolwiek, a dać prawo do obrony własnego
stanowiska
> >> - przeciw całemu światu.
> >
> > Napisałaś wczesniej trochę co innego, ale cieszy mnie że z tym zdaniem
> > miło jest się zgodzić.
> > O to właśnie chodzi.
> Nic innego nie napisałam. Co najwyżej - rrozwinęłam myśl.
Problem jednak w tym że nikt na nic nikogo nie skazuje tylko moim zdaniem
chce rozwiązać pewną niedogodność
ale druga osoba nie chce tego słuchać bo uważa że i tak wie lepiej.
> Jeśli się nie wkurzyła i zdarzenie spłynęlo po niej jak woda po kaczce, to
> po co zawraca głowę babci?
Dlaczego musiała się wkurzyć po prostu sytuacja mogła wymagać rozmowy z
mamą.
Zakładam że miała powody, jakie nie wiem gdyż Monika nie napisała tego
czy rozmawiała z panią też nie wiem.
> Nie, Ja odniosłam wrażenie, że Monika nie wie, o co pretensje ma
> nauczycielka. I że owa nauczycielka feruje diagnozami, nie dostosowując
się
> do nich przy okazji.
Mówi co widzi, nie słyszałem żeby obrażała chłopca po prostu określa to co
widzi.
> To też może być kara. Jak dla mnie jełi się przekazuje rodzicowi
informacje
> o dziecku, to robi się to w określonym celu. Co miała na celu pani?
Nie wiem, Monika też chyba nie wie.
> To po co zawracano głowę Moniki mamie?
Bo to ważna rzecz.
> Nie robi, nie robi.
> >> To nie jest wiedza, tylko OPINIE.
> >
> > Naprawdę umiem czytać nie musisz krzyczeć.
> > Opinia to też wiedza.
>
> W tym wypadku to raczej osąd.
Nie mam takiego negatywnego nastawienia na słowa innych o mnie czy o mojej
rodzinie
opinia jest opinią.
> >
> >> Nie rozumiem tego zdania. Tym bardziej nie rozumiem, dlaczego miałaby
> >> przepraszać.
> >
> > Za brak szacunku
>
> No sorry, po pierwsze, nie widzę powodów do przeprosin za brak szacunku,
po
> drugie, nie widzę braku szacunku.
Ok, ja nie wyobrażam sobie aby napisać o mojej mamie zastrzelić babcię,
może ja jestem staroświecki, ale nie umiem sobie tego wyobrazić.
> >> Skąd wiesz, czy Monika i jej matka na co dzień nie wyrażają miłości w
> >> słowach, które ktoś z zewnątrz mógłby wziąć za epitety? Może więc
> >> "zastrzelić babcię" nie jest nawoływaniem do eksterminacji, tylko
wyrazem
> >> "ręce i nogi opadają, babci zachowanie wbiło mnie w grunt, załamana
> > jestem"
> >
> > Dla mnie ta granica jest w innym miejscu,
> > to reakcja agresywna, zamiast rozsądnej.
>
> Dla Ciebie. Ale akcja rozgrywa się u Moniki.
w agresywny sposób
> > Należy takich reakcji unikać bo przynoszą same szkody.
>
> Nie lubię słów"należy", "trzeba", "powinno się". Wolę "lepiej",
"mogłabym"
OK
> >> Problem w tym, że jak twierdzi Monika, jej syn nie jest wg. opinii osób
> >> go znających nadpobudliwy - co więc leczyć?
> >
> > napisałem o zwiększeniu koncentracji nie o leczeniu.
>
> Postawiłeś diagnozę na podstawie jednego postu?
jaką ?
Jacek
|