Kochany, wyzwanie podjelam. Musze sie zastanowic. Na moim wlasnym
przyjeciu najbardziej mi utkwily w glowie parowki z cieleciny, ktore moj
Dziadek przywiozl z Poznanskiego (do nas do Gdanska), przepyszne,
zrobione na parze i podsmazone na masle. .
Teraz w szerokim swiecie mieszkajac, nie spotykam parowek z cieleciny,
wiec podam ci amerykanski przepis na "swinki w kocach" (Pigs in
Blankets). Musisz miec cala kupe kielbasek lub parowek, plus drozdzowe
ciasto jak na chleb czy pizze, rozwalkowane cienko. Kroisz parowki na
kawalki dlugosci 5 cm, a ciasto w pasy szerokosci 3 cm. Obwijasz kazdy
kawalek parowki kawalkiem ciasta, jakbys zawijal w rulonik, sklejajac
brzegi palcami. Konce parowki beda wystawac. Kladziesz na posmarowanej
blasze "szwem" na dol, zostawiasz do wyrosniecia na 45 minut, pieczesz w
goracym piecu, az ciasto upieczone i zlotawe.(musisz poswiecic jedna na
sprobowanie). Mozna to zrobic dzien na przod, i na drugi dzien podgrzac
w cieplym piecu, az parowki beda gorace.
Dzieci szczegolnie kochaja te swinki, bo mozna jesc palcami i porcja
jest na jedno-dwa ugryzienia.
A dla doroslych proponuje elegancka zakaske z krewetek. Ktewetki sparzyc
w goracej wodzie, az przegotowane na wylot, nastepnie schlodzic, obrac
ze skory, zostawic ogony, i ulozyc w szklanym polmisku wypelnionym
kruszonym lodem. Obok, w szklanej miseczce podajemy sos do maczania tych
krewetek:
1 lyzka sosu sojowego
2 lyzki chrzanu
1/2 szklanki ketchupu
pomieszac, doprawic do smaku - powinien byc ostry. Maczac w tym konce
krewetek. Koniecznie musza byc talerzyki na pozostajace ogony. Najlepiej
polozyc jeden ogon na talerzyku, zeby goscie wiedzieli, na co on jest.
(My nazywamy tego typu talezyki cmentarzem na kosci - "bone graveyard")
Magdalena



BEC wrote:

> Mam pytanie, co do menu takiej imprezy. Jesli chodzi o dania
> obiadowe,
> nie mam problemu. Co podac gosciom na podwieczorek i jakie zimne
> przekaski?
> Mam nadzieje, ze nasza niezawodna Magdalena B. rowniez mi cos
> doradzi.
> Z gory dzieki.
> BEC