Data: 2003-02-20 11:30:40
Temat: Re: Przysięga małżeńska
Od: "Sowa" <s...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Jakub Słocki" <j...@s...net.nospam> napisał w wiadomości
news:MPG.18bebf78fc5a9a91989907@news.onet.pl...
> 1. Przysiega skladana jest przed druga osoba - malzonkiem, a nie
> wzgledem urzednika.
> 2. Nie ma mozliwosci dostosowania przysiegi do swoich potrzeb.
> 3. Z danego slowa osoba, ktorej to slowo sie daje moze Cie zwolnic.
>
> I w zwiazku z tym nie skladam przysiag "na niby". Nie skladam ich nawet
> liczac, ze za rok czy dwa ktos mnie z nich zwolni.
> Jesli jednak w wyniku zmian we mnie i TZ, rozmow miedzy nami itd.
> wychodzi, ze przysiega jest nieadekwatna, to moge ja z TZ po prostu
> zdjac.
Ja nie rozumiem. Przysięgę w kościele składa się wobec Boga ( a więc "osoby"
trzeciej o konkretnych "poglądach" -ksiądz jest jedynie nie ważnym
substytutem i nie o niego chodzi), przyjmując święty sakrament małżeństwa.
Nie jest to ceremonia obowiązkowa. Zasady są jasne jak słońce - nie ma
prostszych niż w Dekalogu. Albo się je świadomie wyznaje i ma świadomość ich
nie przestrzegania, albo się od nich odchodzi i nie zawraca głowy
przynależnością do danego kościoła - tak szczerze zrobiła Dunia (podziwiam
szczerość, świadomość i dojrzałość tej osoby).
Więc o co chodzi z tym brakiem dostosowania do potrzeb i zwalniania jutro z
tego co się przysięgało wczoraj?
Sowa
|