Data: 2003-05-31 01:20:46
Temat: Re: Psycholog w Warszawie - smutne, ale prawdziwe
Od: "Szymek" <s...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Oczekiwales "zrozumienia". Coz to w praktyce, znaczy? Abysmy pouzalali sie
> nad toba i pooburzali na psychologa?
Nie oczekiwalem, zeby ktos sie nade mna pouzalal - tylko, zeby sprobowal
zrozumiec. A co do psychologa - wedlug mnie ta pani nie jest dobrym
lekarzem. Oczywiscie jest to moja subiektywna opinia, ale dla mnie dobry
psycholog slucha, ta pani tego daru niestety nie ma.
>
> A z jakiej racji?
> Psycholog p r a c u j e. Czy ty, jak skonczysz szkole, bedziesz chcial
> pracowac za darmo ( a wiesz ilu ludzi nie stac na szeroko pojeta
> telekomunikacje a potrzebuja, bo chorzy, bo corka wyjechala, bo to , bo
> smamto).
Slyszalas moze o przysiedze Hipokratesa - wydaje mi sie, ze sa zawody, ktore
maja troszke inny charakter, ale oczywiscie mozna powiedziec, ze praca to
praca... Jest takie przyslowie, ze jak sie chce, to nie ma problemu - gdyby
ta pani wykazala chociaz minimum zainteresowania z pewnoscia nie odszedlbym
z przeswiadczeniem, z jakim odszedlem.
> tak, TY sie pomyliles. TY wiec ponosisz konsekwencje swojej pomylki, ty i
> tylko ty. Z powodu t w o j e j pomylki nie mozna zmieniac planu pracy
> psychologa, nie mozesz tez oczekiwac ze bedzie dla ciebie pracowal po
> godzinach, to najzwyczajniej na swiecie ; nieuczciwe, wiesz?
Oczekiwanie,ze
> ktos wykona swoja prace za darmo jest demoralizujacym roszczeniem, o
> sprawdzonych fatalnych konsekwencjach. .
Tak to ja sie pomylilem i ja ponosze tego konsekwencje. Powiedz mi czy nigdy
nie zdazylo Ci sie nikomu pomoc bezinteresownie? Ja jakos wierze w ludzi i
jesli moge staram sie pomagac. Mi chodzi caly czas tylko o to, ze ta pani
mogla sie w jakikolwiek sposob zainteresowac. Mozesz napisac mi, gdzie
zyjesz, w Polsce czy w Kanadzie?
> Gdyby ta pani sama chciala ci ten czas poswiecic - a, to byloby milo, ale
> nie miala zadnego obowiazku tego robic - w zwiazku z czym, twoje uzalanie
> sie jest aktem wysokiej niedojrzalosci, zas obrazliwe sugrestie pod jej
> adresem - wybacz, ale powaznym etycznym ( sic!) naduzyciem.
>
>
> > Niestety nie jestesmy Kanadzie, lecz w Polsce,
>
> Alez ja wlasnie napisalam ci o tym , aby ci uprzytomnic iz w Kanadzie nie
ma
> psychologa na gwizdek! Malo tego, podkreslilam: jezeli masz do tego
> ubezpieczenie, bo bynajmniej nie jest to usluga w ramach ogolnodostepnej
> sluzby zdrowia. Tak wiec: tutaj musisz miec odp. ubezpieczenie i prawo do
> uslugi srednio raz mna miesiac ( to sie wylicza na pienaidze: jakbys tak
> chcial pojsc do szrinka, ktory bierze $300/ godz, podejrzewam, ze
> wystarczyloby ci na dwie wizyty - zakladajac,ze ubezpieczenie w ogole
> zgodziloby sie na uzycie takiego ( na ogol maja umowy ze
zinstytucjonowanymi
> grupami terapeutow). Jezeli wiec chcialbys sie widziec z takim
codziennie -
> musialbys placic z wlasnej kieszeni. A ten by cie sluchal i sluchal,
uzalal
> sie i uzalal, a ile problemow by ci w tobie wykazal - ha! swoje dzieci
> przez college moglby na tobie przeciagnac!
>
Nie chce wchodzic w klimat rozmowy, gdzie jest lepiej, a gdzie jest gorzej.
Powiem tylko, ze w Kanadzie na pewno jest to duzo lepiej poukladane i
przynajmniej wie sie, jakie ma sie mozliwosci i ma sie sposobnosc zadzwonic
i spytac o porade i ktos sie zainteresuje Twoim losem, a co dalej bedziesz z
tym robil, to juz inna sprawa, ale na pewno nie zostawia sie czlowieka
samego sobie - w Polsce jest na odwrot, Ty sam juz powinienes wiedziec co
chcesz zrobic i wtedy moze Ci sie to uda. Nie wiem czy Ty mieszkasz w
Kanadzie czy w Polsce, ale wydaje mi sie, ze nie powinno sie porownywac
mercedesa do syrenki...
> Uprzytomniam ci: NIE ISTNIEJE "sluzba zdrowia za darmo", jesli ty nie
> zaplacisz, zaplaci ktos inny, ze swoich podatkow.
Powiedz mi, w ktorym momencie ja napisalem cos takiego, co teraz starasz mi
sie wmowic? A na marginesie, ze sluzby zdrowia korzystam w mozliwie
najmniejszym zakresie, na zasadzie jak juz musze i nic innego nie da sie
zrobic.
Pozdrawiam,
Szymon
|