Data: 2005-08-23 10:36:21
Temat: Re: Psychologia naukowa a taplanie się w bagnie humanistyki
Od: "Redart" <r...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Paweł Bochenek" <p...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:ded5p4$hbl$1@inews.gazeta.pl...
> "Produkty" nauki są tak czy inaczej konsumowane przez społeczeństwo jednak
> społeczeństwo jest największym wrogiem nauki. Polska jest tego przykładem.
> pzdr., PB
W naukach ekonomicznych pojawia się pojęcie "redystrybucji dochodów".
W podobnym sensie warto by użyć pojęcia "redystrybucja produktów nauki".
Więc oczywiście, że jest konsumowane. Ale jaki jest rozkład tej
konsumpcji ?
Taki: produkują i konsumują społeczeństwa zachodnie.
A w Afryce ludzie żyją tak, jak przed tysiacami lat.
Tyle, że jest ich znacznie więcej - szczepionki itp itd ... Nauka.
I może nie miałbym nic przeciwko takiemu układowi: ci co sobie produkują
- sobie konsumują. "Naukowi fanatycy" powiedzą, że jest nawet lepiej:
tym, co nie produkują zawsze coś dodatkowo skapnie - choćby ze śmietnika
bogatych sobie wybiorą - i dzięki temu jest im lepiej.
Ale żeby sprawę uczciwie przedstawić, trzeba wspomnieć o drugiej stronie
- zasoby. Rozwój technologiczny połączony z rozwojem konsumpcjonizmu
wymaga zwiększonego zużycia zasobów: energii, wody, powietrza, ziemi.
I byłoby, _powiedzmy_, wszystko OK, gdyby bogaci gospodarowali na swoich zasobach.
Jest jednak dokładnie odwrotnie: bogaci swoje zasoby chronią, gospodarując
na zasobach ogólnoświatowych (patrz ogromne złoża ropy - nietknięte -
w Ameryce Północnej). Mechanizmy globalnego rynku ten sposób gospodarowania
wspierają. Dodatkowo to Ci "bogaci" najbardziej blokują wszelkie ruchy,
by ten preceder ograniczyć w stopniu wręcz podstawowym - np. odrzucają
ustawy ograniczające emisję dwutlenku węgla do atmosfery (USA).
A to jest właśnie zużywanie globalnych zasobów. W tym jaskrawym
wypadku nie można nawet przyjąć mętnej obrony w stylu: "Oni i tak nie
mają technologii, by z tych zasobów skorzystać, więc możemy korzystać
z nich jak nam się chce" albo "to jest tak głęboko pod ziemią/w oceanie/wysoko
w kosmosie, że to już nie ich terytorium".
Wiec powtórzę, w skrócie i upraszczając: jak na razie nauka nie ogranicza
zużycia zasobów, ale ciągle je zwiększa. Zaś dysproporcje w redystrybucji
produktów nie tylko się nie zmniejszają, ale ciągle powiększają - co jest
związane z tym, co wcześniej pisałem - technologiczny elitaryzm idący
w parze z (nie wiem, jak to nazwać) elitaryzmem prawa własności.
I tak to wygląda w praktyce.
|