Data: 2010-01-19 13:04:18
Temat: Re: Psychopatia i polityka
Od: "cbnet" <c...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
<<... Pollyanna to jedenastoletnia sierotka, która trafia pod opiekę surowej
ciotki Polly. Zamieszkuje razem z nią i służącą Nancy w małym miasteczku.
Swoim przybyciem wywraca do góry nogami życie spokojnego domku, a nawet
zmienia samą ciotkę. Jej słynna gra w "zadowolenie" każdego najgorszego
pesymistę zmienia w taki sposób, że od razu patrzy na świat przez różowe
okulary. Swoim przyjaznym usposobieniem i wesołym uśmiechem na piegowatej
buzi każdą osobę czyni przyjacielem. Jednym z nich jest doktor Chilton,
którego życie zmienia się o 180 stopni właśnie dzięki Pollyannie. Każda
chwila z nią spędzona była dla niego świętością. "... Gdy patrzał (...) w
rozpromienione oczy Pollyanny, zdawało mu się, że czyjaś kochająca dłoń
błogosławiącym ruchem nagle spoczęła na jego głowie. Wiedział też, że już
nigdy żmudna, całodzienna praca ani męczące, nocne czuwanie nie będzie
pozbawione tego na nowo odnalezionego entuzjazmu, który spłynął na niego z
oczu Pollyanny..." Oczywiście doktor to tylko jedna z wielu osób, jakich
zjednała sobie ta jedenastolatka. [...]
Spotkałam się z opinią, że ta książka leczy. Całkowicie się z nią zgadzam. Z
czego leczy? Z pesymizmu. Z ciągłego narzekania na życie, na świat i na
codzienne błahostki. Po przeczytaniu "Pollyanny" sądzę, że nawet ja inaczej
spojrzałam na wszystko, co mnie otacza. Po prostu trzeba nauczyć się sztuki
uśmiechu, aby życie stało się bardziej radosne i łatwiejsze. Trzeba nauczyć
się uśmiechać nawet z takich powodów, jak promyk słońca lub świeży, puszysty
i błyszczący od mrozu śnieg. A tej sztuki uczy właśnie "Pollyanna"...>>
Na ile w skali 1-10 przypominasz Pollyannę, Vilar? :)
--
CB
Użytkownik "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> napisał w wiadomości
news:hj40v0$r8v$1@news.onet.pl...
> Ja Palikota akurat lubię.
> Wydaje mi się, że [...]
> Zresztą chyba wolę [...]
|