Data: 2006-04-23 16:59:11
Temat: Re: Psychoza OT
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
vonBraun; <e2fvai$2m94$1@news2.ipartners.pl> :
[...]
> 1) Samostymulujące się waleniem głową w ścianę niemowlęta w
> sierocińcu lub dzieci z uszkodzeniami mózgu (w tle byłby
> niezróżnicowany/uszkodzony system nerwowy) - można drążyć
> dalej co tam jest poprzestawiane.
>
> 2) Samouszkadzający się celem uzyskania lepszych warunków i
> poklasku otoczenia więźniowie
Ech. Czepnę się tego. Różnica pomiędzy punktem 1 a 2 polega na tym, że
więźniowie mają zdolność racjonalizacji swojego zachowania. Nie jest
jednak powiedziane, że z punktu widzenia mózgu przesłanka emocjonalna
nie jest identyczna. Zmienia się tylko opis. W moim spojrzeniu
samookaleczający się więzień nie różni się zbytnio od niemowlaka
walącego głową w ścianę.
> 3) Nerwice/+ być może także psychozy/ i opisywane w
> poprzednim poście mechanizmy redukcji poczucia winy poprzez
> "samokaranie", choć w psychozach samouszkodzenie może być to
> też np.: wynikiem urojeń co może oznaczać potrzebę
> dodatkowej 4 kategorii
>
> Zauważ, że podstawą rozróżnienia nie jest "co konkretnie
> robią" ale jakiś mniej lub bardziej hipotetyczne wyjaśnienie
> przyczyn. Piszę to wyłącznie dla ilustracji.
Heh. Sam widzisz, że najpierw trzeba uzgodnić co robią. Jeżeli wyjdziesz
w pkt. 2 z założenia, że "robią to dla poklasku", to będziesz szukał
"nagrody" zamiast pierwotnego efektu fizjologicznego.
> > Czasami pada u nich "podzielność uwagi"/zdolność do
> > "skierowani uwagi" - - jeżeli ktoś nie umie skupić uwagi,
> > to nie oznacza, że wykazuje zachowania autodestrukcyjne.
> > Zdolność do skierowania uwagi jest potrzebna do sprawnego
> > cięcia po przegubie nożem do tapet, ale również do
> > *zjedzenia_kotleta* .
>
> Jak chcą to przekierowują sobie bardzo dobrze uwagę. Tyle,
> że zadziwająco "wybiórczo".
Nie zadziwiająco. Zapewne mechanizm "podświadomego"/"fizjologicznego"
sterowania uwagą jest u nich wadliwy, więc kierują nim "świadomie", a
świadomie mozna kierować tylko na elementy dostrzegalne z poziomu
świadomości. Ja też świadomie nie znam znaczenia kotleta dla mojego
organizmu. Znam za to np. znaczenie "Konstantynopolowiaczki". ;))
Taką osobę można zmusić do skierowania uwagi, ale skieruje ona ją
wyłącznie na dostępne i zrozumiałe dla swojej świadomości "przedmioty".
> > Eeeee. Zachowania uwarunkowane dają się przewarunkować
> > poprzez interakcje z otoczeniem.
> Zależy m in. od siły uwarunkowania w przeszłości i od typu
> aktualnych interakcji z otoczeniem. Spokojnie mogą się "nie
> dać przewarunkować" to kwestia konfiguracji pierwszego i
> drugiego.*
Nadal nie. Jeżeli okres dzieciństwa kończy się powiedzmy w wieku lat 15,
to pacjent mając np. lat 25 w większości wypadków *musiał* zetknąć się w
ciągu tych dziesięciu lat z podobnymi sytuacjami. Chyba, że jest
pustelnikiem, nie pracuje, nie uczy się, siedzi w chatce w środku lasu.
Sytuacje, kiedy warunkowanie z dzieciństwa jest nienaruszone, po
odpowiednio długim okresie życia w społeczeństwie, są mz. *wyjątkami* .
>
> > >Skoro jednak się nie
> > dały, to oznacza, że to nie tylko "środowisko rodzinne"
> > jest winne,
> Wniosek nieuprawniony por * powyżej.
> A BTW kto mówi tu o"WINIE"??? ;-))))
winne == przyczyną
> A potrzecie i najważniejsze - czemu wszystko wyjaśniać na
> poziomie pawłowowskiego/skinnerowskiego warunkowania???
> To zawężenie pola widzenia.
A po co szersze? Bo traci się część z istniejących "teorii"? I bardzo
dobrze.
>[...]
> > >Czyli nie
> > wystarczy uświadomić jednostce "powiązań rodzinnych",
> Czy gdzieś napisałem o potrzebie "uświadamiania jednostce
> powiązań rodzinnych" jako wystarczającym do czegokolwiek???
> /Nie tylko tu - możesz sprawdzić w googlach;-))))/. Po co
> dyskutować z czymś czego nie napisałem???
A po co mam sprawdzać? Jak zwykle się rozpędziłem i wpadłem w retorykę.
Czujesz się winny? [;)))]
> > Ja wiem? Nie chcę "uderzyć" swojej byłej Sympatii, bo nie
> > jest winna. Ale czuję swoje emocje - czy powinienem ją
> > jednak uderzyć, bo znajduje się w mojej pamięci i siłą
> > rzeczy racjonalizacje korzystają z tego "śladu"?
> Potnij się - jeśli w przeszłości wyuczyłeś się, że nie można
> być agresywnym wobec mamusi "bo cię kocha", to jeśli mimo że
> "cię kocha" krzywdzi cię, to gdy już nie potrafisz
> stolerować swojej agresji, zawsze możesz uniknąć poczucia
> winy będąc agresywnym wobec swojej ręki a nie
> mamusi/Sympatii i zrobić sobie jedną lub dwie sznyty(i przy
> okazji ukarać się za grzeszną chęć "uderzenia")
>
> /Dla tych którzy właśnie włączyli odbiorniki: Do not try it
> at home!!!/;-)
Durna teoria, sorry Winetou. ;)) W dużej części przypadków negatywny
odbiór zachowania innych wynika z "wbudowanego oprogramowania", więc nie
mogę być agresywny wobec innych. W tym wypadku, co pewnie znów Ciebie
zniesmaczy, autoagresja/werbalizacja jest skorelowana z emocjami, być
może ma efekt "rozpraszania uwagi"/znoszący/"przekierowania uwagi".
Gdybym skierował agresję wobec kogoś innego, to uzyskałbym może
identyczny efekt, ale za cenę wciągnięcia drugiej osoby do "wewnętrznego
konfliktu".
Flyer
--
gg: 9708346
|