« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2000-02-10 09:36:15
Temat: RE: Pyszności z dzieciństwa/cieple lody
> -----Original Message-----
> From: m...@w...pl [mailto:m...@w...pl]
> Sent: Wednesday, February 09, 2000 9:22 PM
> To: p...@n...pl
> Subject: Re: Pyszności z dzieciństwa/cieple lody
>
>
> Dnia Wed, 09 Feb 2000 09:52:02 -0800, Magdalena Bassett
> <m...@w...net> napisał(a):
>
> >A pamietacie taka oranzade w proszku, ktora sie wysypywalo
> na dlon i zlizywalo
> >na sucho? Tak musowala na jezyku.
>
> Witaj ,
> mamy chyba baaardzo podobne gusta ;-)))
> Zarowno oranzada , i galaretka w bloku, i suche lody do dzis sa naj,
> naj, naj. Galaretki juz tylko nigdzie nie moge kupic.
> Ja jeszcze pamietam smak takich olbrzymich, czerwonych, okraglych
> lizakow i podobnych w smaku lizakow o ksztalcie koguta. Mmmmmm......
> Oranzada z kapslem na drucie, cytrynowe irysy "ciagutki"
>
> Maciachowa
>
> --
> m...@w...pl
> http://www.maciachy.z.pl
>
galaretke osobiscie widzialam wczoraj w Warszawie, w sklepie Goplany w
Al. Jerozolimskiech. A i owszem, ma obrzydliwy bialy pasek.
Anka
--
Najnowsze oferty pracy: http://www.newsgate.pl/archiwum/pl-praca-oferowana/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2000-02-11 04:54:34
Temat: Re: Pyszności z dzieciństwa/cieple lody
Anna Sekulska wrote:
> > Ja jeszcze pamietam smak takich olbrzymich, czerwonych, okraglych
> > lizakow i podobnych w smaku lizakow o ksztalcie koguta. Mmmmmm......
> > Oranzada z kapslem na drucie, cytrynowe irysy "ciagutki"
>
> galaretke osobiscie widzialam wczoraj w Warszawie, w sklepie Goplany w
> Al. Jerozolimskiech. A i owszem, ma obrzydliwy bialy pasek.
galaretki rzeczywiscie jeszcze istnieja, choc w duzo bardziej wyrafinowanie
pakowane...
ale czy pamietacie panska skorke?
moja mama nigdy nie chciala mi tego kupic, tlumaczac, ze to robione w brudnych
lapskach
takze dorwalam sie do tego juz wyrastajac z potrzeby czystej slodyczy
...no i powiem wam, ze nigdy przedtem ani potem niczego tak przeobrzydliwie
slodkiego nie jadlam...
ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-02-11 08:13:25
Temat: Re: Pyszności z dzieciństwa/cieple lodyewa napisala:
> (...)
> ale czy pamietacie panska skorke?
> moja mama nigdy nie chciala mi tego kupic, tlumaczac, ze to robione w brudnych
> lapskach
> takze dorwalam sie do tego juz wyrastajac z potrzeby czystej slodyczy
> ...no i powiem wam, ze nigdy przedtem ani potem niczego tak przeobrzydliwie
> slodkiego nie jadlam...
:-)) Mialysmy podobne mamy. Waty na patyku tez nigdy nie dostalam.
Obydwu "smakolykow" sprobowalam dopiero jako prawie dorosla
i rzeczywiscie - swinstwo bylo niemozebne :-( Widocznie mamy czasem
maja racje ;-)
Krycha
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-02-11 08:28:48
Temat: Re: Pysznoci z dzieciństwa/cieple lodyOn Fri, 11 Feb 2000, Krystyna Chiger wrote:
> :-)) Mialysmy podobne mamy. Waty na patyku tez nigdy nie dostalam.
> Obydwu "smakolykow" sprobowalam dopiero jako prawie dorosla
> i rzeczywiscie - swinstwo bylo niemozebne :-( Widocznie mamy czasem
> maja racje ;-)
Etam. Wata na patyku jest fajna - głównie ze względu na
niesamowite możliwości utytłania się podczas jedzenia :-) Do dzisiaj mi
się zdarza czasem kupować.
Zuzanka
--
.==. Małgorzata "Zuzanka" Krzyżaniak - <z...@t...eu.org>
__/-^-^\ http://discworld.scifi.pl/ - Świat na grzbiecie A'Tuina
(' )^-^-^\_ Rincewind could scream for mercy in nineteen languages, and
jgs `^LJ^^LJ^ just scream in another forty-four. -- TP "Interesting Times"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-02-11 10:53:05
Temat: Odp: Pyszno?ci z dzieciństwa/cieple lodyKrystyna Chiger pisze...
> :-)) Mialysmy podobne mamy. Waty na patyku tez nigdy nie dostalam.
> Obydwu "smakolykow" sprobowalam dopiero jako prawie dorosla
> i rzeczywiscie - swinstwo bylo niemozebne :-( Widocznie mamy czasem
> maja racje ;-)
>
A takie coś jak lody Pingwin? Były koloru jasnożółtego i były chyba na
wodzie; mleka, czy śmietany nie pamiętam, ale smak to był wspaniały.
Orzeźwiały znakomicie w lecie, a kupowałam je w centrum miasta od faceta z
torbą na szyji.
Ela
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-02-11 12:30:20
Temat: Re: Pyszno?ci z dzieciństwa/cieple lodyEla Szczerska napisala:
> A takie coś jak lody Pingwin? Były koloru jasnożółtego i były chyba na
> wodzie; mleka, czy śmietany nie pamiętam, ale smak to był wspaniały.
> Orzeźwiały znakomicie w lecie, a kupowałam je w centrum miasta od faceta z
> torbą na szyji.
Tak, pamiętam. Lodów na szczęście zakazy nie obejmowały. Rzeczywiście
były pyszne i zamarznięte na kamień :-)
Krycha
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-02-11 12:35:43
Temat: Re: Pyszności z dzieciństwa/cieple lodyMalgorzata Krzyzaniak napisala:
> Etam. Wata na patyku jest fajna - głównie ze względu na
> niesamowite możliwości utytłania się podczas jedzenia :-) Do dzisiaj mi
> się zdarza czasem kupować.
:-)) Wole się utytłać lodami "lizanymi" albo pieczoną kurzą nogą. To ostatnie
ma dodatkowe zalety - każde napotkane zwierzątko wącha mnie z lubościa.
Krycha
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-02-11 12:39:16
Temat: Re: Pyszności z dzieciństwa/cieple lodyKrystyna Chiger <k...@m...ci.uw.edu.pl> wrote:
> :-)) Wole się utytłać lodami "lizanymi" albo pieczoną kurzą nogą. To ostatnie
> ma dodatkowe zalety - każde napotkane zwierzątko wącha mnie z lubościa.
Zwłaszcza napotkane u Ciebie w domu :))) Bo chyba nie koń? A ja niestety
lubię czasem takie strasznie słodkie rzeczy - wata na patyku, bezy...
EwaP
--
Ewa Pawelec, Zakład Fizyki Plazmy UO
Power corrupts, but we all need electricity
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-02-11 13:32:20
Temat: Re: Pyszności z dzieciństwa/cieple lodyEwa Pawelec napisala:
> > :-)) Wole się utytłać lodami "lizanymi" albo pieczoną kurzą nogą. To ostatnie
> > ma dodatkowe zalety - każde napotkane zwierzątko wącha mnie z lubościa.
> Zwłaszcza napotkane u Ciebie w domu :))) Bo chyba nie koń? A ja niestety
> lubię czasem takie strasznie słodkie rzeczy - wata na patyku, bezy...
Moje domowe (nawet koniowa) wąchają mnie i tak... One po prostu tak
sprawdzaja, czy mnie nie zamienili gdzieś w świecie. Apetyczne zapachy
przywabiaja dodatkowo różne ślicznoty na ulicy (np malemuta :-)). A prawdziwy
(=domowy) tort bezowy to i ja lubię.
Krycha
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-02-11 13:34:24
Temat: Re: Pyszności z dzieciństwa/cieple lodyKrystyna Chiger <k...@m...ci.uw.edu.pl> wrote:
> Moje domowe (nawet koniowa) wąchają mnie i tak... One po prostu tak
> sprawdzaja, czy mnie nie zamienili gdzieś w świecie. Apetyczne zapachy
> przywabiaja dodatkowo różne ślicznoty na ulicy (np malemuta :-)).
A, malemuta to też bym chętnie przywabiła, chociaż na chwilę :)
> A prawdziwy (=domowy) tort bezowy to i ja lubię.
A ja mówię o samych bezach. Whatever, domowych czy kupnych. No, z pewnym
ograniczeniem - nie to, co można kupić we francuskich Patisseries jako
"meringue", bo tym to kogoś zabić można jakby uderzyć, ale takie trochę
bardziej delikatne :)
EwaP
--
Ewa Pawelec, Zakład Fizyki Plazmy UO
Power corrupts, but we all need electricity
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |