Data: 2010-05-04 14:55:18
Temat: Re: Q
Od: Piotr <p...@b...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
vonBraun pisze:
> Marchewka wrote:
> /.../
>> Mozesz sie odniesc do czesci swojej wypowiedzi: "ilość walniętych
>> studentów i absolwentów psychologii także bardzo drastycznie spadła"?
>> Z Twojej wypowiedzi wynika, ze wczesniej bylo ich wiecej. Czemu teraz
>> jest ich mniej? Jakie masz obserwacje?
>> Kiedys byl poglad, ze na psychologie ida osoby, ktore maja problemy
>> ze soba. Nie wiem, czy jeszcze cos takiego pokutuje. Ostatnio sie
>> spotkalam z taka opinia u pewnej pani w srednim wieku.
>> I.
>
> Najlepiej widać to na przykładzie kontaktu stażystów (absolwenci) i
> praktykantów (studenci) z pacjentami. W ciągu ostatniego półrocza
> zdarzyła się 1 osoba na 6 (a i ta była zresztą najstarsza), której
> odzywki do pacjentów wymagały natychmiastowej interwencji, a potem
> zastosowania metody "przyjdzie walec i wyrówna" wskutek braku reakcji
> na tłumaczenie i braku wglądu. Jeszcze kilkanaście lat temu stosunek
> byłby pół na pół.
> Z drugiej strony, zniknęły niemal osobowości "barwne", ludzie z
> odjechanymi, twórczymi pomysłami, pasjami.
> Źródłem "dowozu" tych ludzi do mnie są prywatne i państwowe uczelnie.
> Co do szkół prywatnych: Zapłacić za studia mogą rodzice ostabilnej
> sytuacji materialnej, a to często oznacza dbałość o dziecko i bycie
> ogólnie "pozbieranymi" (pomijając wyjątki). Dzieci są więc też
> stabilne i pozbierane.
> Nie zawsze jednak oznacza że dziecko jest wystarczająco zdolne aby
> przejść sito kwalifikacji na uczelni państwowej.
> W przypadku uczelni państwowych, chyba nie ma już egzaminów wstepnych,
> lecz poza rozmową kwalifikacyjną(czasem), decydują świadectwa i wyniki
> matury. System ten promuje raczej grzecznych "kujonów", co zwykle
> oznacza brak ujawnianej na zewnątrz psychopatologii, i niekoniecznie
> sprzyja zdolnościom twórczym, lub osobowościom o nonkonformistycnych
> postawach.
>
> Jest też możliwe, że jako społeczeństwo trochę normalniejemy (na
> zachodzie odwrotnie, trzeba wciąż korygować w górę normy testów
> badających przystosowanie jak RISB), u nas w latach 90-tych, średni
> wynik w skali depresji Becka był 12, obecnie zaś jest około 5.
>
> pozdrawiam
> vonBraun
Powiem szczerze, że znakomita większość moich znajomych,
chociażby rówieśników, których rodzice mają tak stabilną sytuację
materialną, że mogą pozwolić sobie na ich studia w prywatnych
szkołach, jest bardziej trochę zepsuta i rozkapryszona, a nawet niezbyt
samodzielna, niż stabilna i pozbierana.
Ciekawe jak twoja hipoteza wyglądałby w oparciu o takie,
bardziej życiowe założenia.
Piotrek
|