Data: 2017-09-11 18:26:26
Temat: Re: Ratunku, chcą mnie zrandapować
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Lisciasty pisze:
>> Druga ewentualność jest taka, by sobie na allegro wypatrzeć glebogryzarkę.
>
> Mam niedaleko wypożyczalnię sprzętu i tam można sobie za 2 stówki na łykęd
> wziąć takiego klamota i gryźć całkiem po taniości, nie ma potrzeby kupowania.
> Chyba tak trzeba będzie zrobić, ale to nie rozwiązuje problemu wyrównania
> terenu, bo co z tego że pogryzę, wyrównać też trza toto (z małym spadkiem),
> a do tego jakiś tam dryg ziemny trza mieć...
I tak oto z problemu herbologicznego, idąc przez obszary ogrodnictwa
ogólnego i agrotechnologicznego, zahaczając nieco o inżynierię lądową,
trafiliśmy na tematykę geodezyjną, czy wręcz geometryczną. Gdyby tak
po okolicy pochodzić, to może znajdzie się też jaka wypożyczalnia, co
ma na stanie teodolity, niwelatory czy inny sprzęt optyczny, przydatny
do wyznaczania płaszczyzny. A jak nie, to zwykłą waserwagę z laserem
da się kupić w każdym gieesie. Z tym że moim zdaniem nie warto. Ogród
przy domu to nie autostrada, gładki jak stół być nie musi. Gryźć i równać
tak, jak ogrodnika sznurek i oko podpowiada -- to w zupełności wystarczy.
Glebogryzator jakiś niewielki można mieć na własność za niewiele ponad
te dwie stówki. To warto, bo pewnie nieraz jeszcze się przyda, nim bujna
zajmnie każdy skrawek ogrodu. A czy na wstępie warto też wystarać się
o pożyczenie czegoś mocniejszego -- na to pytanie nie ma jednej odpowiedzi.
Jarek
--
pewien inżynier ziemny, stracił już orientację
a zatem przestał odróżniaż czy sobą mierzy czy światem
lecz nawiedzili go dziwni, młodzi i jacyś inni
jak wiatrem się przedzierali przez żagle tego pechowca
|