Data: 2003-11-30 13:31:50
Temat: Re: Re[4]: aparaty stale
Od: "Nusia" <n...@b...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> N> nie jest tak, że jedna osoba ma JEDYNIE słuszne wypowiedzi.
> Oczywiscie. Ciebie to rowniez dotyczy ;)
hmm wydaje mi się że trochę się zirytowałas, ale zupełnie niepotrzebnie,
owszem nie mam monopolu na prawdę i przyjmuję to, ale sugeruję się
wypowiedziami większości, to tyle. Powiem ci, że pierwszy raz spotykam się z
takim wnioskiem, że aparat nie ma prawa powodować ranek, obtarć czy coś.
Chciałam więc "wyłożyć" swoje racje, czysta polemika, sama rozumiesz.
Zwłaszcza że jestem osobą "zainteresowaną" czytaj = zadrutowaną osobiście :)
Tak sobie teraz pomyślałam że jesli ortodontka powiedziała, że aparat nie
powinien obcierać, to mógł być równie dobrze niejako chwyt reklomowy i
oznaczać " zrobię wszytsko aby noszenie aparatu było jak najmniej uciążliwe"
i to się chwali, tak się poznaje dobrego lekarza. Ale nie oszukujmy się,
ranki i otarcia się zdarzają cy tego chcemy czy nie :/
> Ma, czy nie, wspomnialam o tym chocby dlatego, ze jestem zachwycona
> faktem, iz w dobie pogoni za pieniadzem, sa osoby, ktore robia dla
> innych cos darmo, poswiecajac swoj czas i jakies tam pieniadze.
hmm, wiesz, wydaje mi się to nieprawdopodobne, w końcu cena jednego aparatu
to ok 3000 zł, czy istnieją jeszcze lekarze, którzy z własnej kieszeni
pokryliby koszty zamków? a może mają jakieś dofinansowania?
Nie chcę poddawać w wątpliwość Twoich słów, nie zrozum znów źle, zastanawiam
się tylko.
> tylko opinie kompetentnej, IMO, osoby. A czy Ty bedziesz cierpiala,
> ufajac swojej ortodontce, czy bedziesz szukala innej ortodontki, jest
> mi to zupelnie obojetne, szczerze mowiac, tym bardziej, ze fakt
> koniecznosci cierpienia uwazasz najwyrazniej za konieczny.
> To wszystko.
>
tak, i tu widać, że nieportzebnie się denerwujesz, a ja nie jestem znowu
taką masochistką, żeby zagłebiona w uwielbieniu do mojej ortodontki (też IMO
kompetentnej i polecanej w naszym mieście) cierpieć katusze. Wiadome jest,
że jeśli coś mi nie pasuje, to wtedy spotykam się z nią, konsultuję, ona
zawsze robi wszytsko co w jej mocy, żeby pacjenci czuli się jak najepiej, to
się czuje i to się wie. Zresztą kobieta jest dyspozycyjna nawet po pracy,
jeśli coś by się działo.
tak sobie pomyślałam teraz: ale by były "jaja" gdybyśmy mówiły o tej samej
osobie :P
ale chyba nie jesteś z Wrocławia.
pozdrawiam
Nusia (nie cierpiąca, naprawdę nie)
|