On Mon, 13 Jan 2003 23:37:14 +0100, Andrzej Glowacki wrote:

>> A na jakiej podstawie tak twierdzisz? Dlatego, że lekarz powiedział,
>> że lepsze jest CT?
>> W poscie nie było nic na temat kliniki, objawów, wskazań. NIC.
>> Ostatnie zdanie Twojego posta posta to doskonay przykład jak można
>> zaszkodzić niekompetentnym postem na liście duskusyjnej.

> Czym i komu zaszkodziłem?

Nie napisałem, że zaszkodziłeś, a że takim postem można zaszkodzić.
Różnica jest wyraźna.

> Czy możesz napisać mi to konkretnie, zamiast snuć
> kolejne fantasmagorie?

Oczywiście.
Pacjent przekonany, że w jego przypadku lepszy jest rezonans idzie do
lekarza i mówi, że wie, że lepszy jest rezonans. Lekarz (zakładając, że
ma po temu podstawy) twierdzi, że to nieprawda. Powstaje konflikt
interesów, możliwości jego zejścia jest wiele. Jedna z nich jest taka,
że pacjent jest przekonany, że lekarz idiota próbuje na nim oszczędzać,
robi sobie badanie za własne pieniadze (wydając 900 PLN), radiolog
robiąc 'prywatne' badanie chce się wykazać, opisuje mu zaniki korowo -
podkorowe i pacjent staje się dzięki temu ciężko chory, bo kiedy zadał
na psm pytanie co to znaczy ktoś mu napisał, że tak jest w chorobie
alzheimera. Albo pacjent zmienia lekarza na spolegliwego, urabia go
odpowiednio tak, że ten kieruje go na rezonans, rezonans wypada OK, a
tymczasem to, co było by widoczne w TK rośnie sobie dalej. Albo pacjent
po starciu z lekarzem idzie do szamana. Albo...
Jest dużo możliwości. Ja tylko napisałem, że nie miałeś żadnych powodów,
żeby pisać czowiekowi, że lepsze dla niego jest MRI - bo takie są fakty.

> Ciągle Ci sami lekarze na tej grupie, zamiast
> odpowiadać merytorycznie na zadane pytania wywołują bezsensowne kłótnie.

2 posty wyżej odpowiedziałem merytorycznie.

> Krytykują, ośmieszają innych, którzy starają się pisać na temat.

Wyjaśnij mi w czym - poza formą i bezzasadną sugestią co do wyższości
MRI mój post różnił się od Twojego.

> Czy ja
> kogokolwiek zaczepiłem na tej grupie?

Nie. Ale zdarza Ci się (rzadko) napisać coś bez sensu. A kiedy ktoś
zwraca na to uwagę czujesz się dotknięty osobiście. Za każdym razem
bardziej.

> Ludzie, dlaczego nie dajecie mi żyć?

Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie.

> Czy aż tak bardzo zazdrość Was zżera? Przepraszam, ale nikt na moim miejscu,
> takiej totalnej i po stokroć absurdalnej nagonki by nie wytrzymał.

Pisano ci po wielokroć dlaczego niektórych denerwują Twoje posty. Ja
akurat skomentowałem twój post po raz pierwszy od chyba 2 miesięcy.
Kłopot między innymi w tym, że kiedy zwraca Ci się uwagę na sprawy
merytoryczne - Ty czujesz się dotknięty osobiście.
W wypadku tego konkretnego postu niestety nie masz racji - i nie
potrafisz się do tego przyznać, natmiast stajesz i rozdzierasz szaty w
pozycji Rejtana.
Ja naprawde nie mam żadnych zastrzeżeń do Ciebie jako człowieka. Nie
znam Cię, ale moge założyć, że sympatyczny z Ciebie facet, życzliwy i z
chęcią pomocy innym. Nie podobają mi się jednak niektore Twoje posty,
utrzymane w tonie pobłażliwego poklepywania po ramieniu, czasem w
stosunku do takich, co wiedzą lepiej niż Ty.

m.
--
Pozdrawiam,
Marek Bieniek (mbieniek (at) poczta onet pl)
Problem nie w nauce, lecz w tym, jaki ludzie robią z niej użytek.
/Wilder Penfield/