Data: 2004-11-04 10:13:10
Temat: Re: Rodzinne komplikacje
Od: krys <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Lia wrote:
> Jak postarasz się zrozumieć, że ta przyczyna nie powinna była u Was
> wywoływać tego co zrobiliście to wszystko stanie się prostsze...
Lia, dlaczego dajesz sobie prawo do decydowania, co się powinno w firmie
Moniki?
Może ona pracuje w takiej firmie, jaką ma mój mąż - jak się pracownik
spodziewa, że coś mu wypadnie, albo już mu wypadło, to dzwoni, żeby dać
czas na załatwienie zastępstwa, bo jak nie, to klapa?
> "skoczył do jego domu i przekonał się, że auto stoi pod blokiem,
> ale nikt nie reaguje na dzwonienie dzwonkiem i domofonem.
> Zaczęliśmy sie poważnie martwić - może coś się stało?"
>
> Otóż, moim zdaniem martwienie się o zdrowie i życie ofiary nie leży w
> gestii firmy, lecz rodziny ofiary.
No, ale jeśli przypadkiem pracownik firmy pierwszy dowiaduje się, że coś się
stało, to chyba jakoś tą rodzinę powiadomić musi?
Przykład:
Widzisz, że facet wpadł pod samochód - dzwonisz po pogotowie, czy do jego
żony, żeby to ona zajęła się jego życiem i zdrowiem?
> Przepraszam, chodzi mi o przyczyny dla których wszczyna się poszukiwania
> bogu ducha winnego człowieka.
Może mają taki układ w firmie, że jak komuś się coś dzieje, to mu się podaje
rękę, zamiast kopać leżącego?
> To na dzisiaj koniec z tłumaczeniem Ci czegokolwiek, bo widzę że nie tylko
> mnie przerosło zadanie wytłumaczenia Ci kilku podstawowych kwestii :]
A może po prostu nie chcesz zrozumieć, że nie wszędzie jest tak, jak u
Ciebie?
--
Pozdrawiam
Justyna
"Lepiej grzeszyć, i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło."
|