Data: 2007-11-27 12:19:20
Temat: Re: Romans internetowy
Od: b...@g...com
Pokaż wszystkie nagłówki
> b...@g...com napisał(a):
> >>On 26 Lis, 15:25, "Don Gavreone" <s...@l...po> wrote:
> >>
> >>>Fragile<e...@i...pl>news:9f50e676-a2c2
-4fe6-804f-
> >
> > 9...@o...googlegroups.com
> >
> >>>>On 23 Lis, 13:00, "beataski" <b...@g...com> wrote:
> >>>>
> >>>>>Jakie są granice romasu internetowego?
> >>>>>[...]
> >>>
> >>>>Jesli piszesz o sobie, to wydaje mi sie, ze juz ja przekroczyles...
> >>>
> >>>Wydaje mi się, że beataski to kobieta - a jeżeli tak, to przecież nie
> >>>przekroczyła, nieprawdaż ;)
> >>>
> >>
> >>A co plec ma tu do rzeczy, Donie Gavreonie?
> >>Bez wzgledu na to, czy beataski to kobieta czy mezczyzna, mz granice
> >>juz przekroczyl/a :)
> >>(Chyba, ze tylko teoretyzuje, w co watpie...)
> >>
> >
> > Przepraszam, a skąd wnioskujesz, że cokolwiek przekroczyłam? Ja nie
> > teoretyzuję, sprawa dotyczy mojego meża, który dzień zaczyna od
maila "dzień
> > dobry Magdaleno, jak się spało" a kończy "dobranoc, do jutra". A tak w
> > międzyczasie kilka do kilkunastu maili w obie strony leci. A fakt, ze mnie
to
> > boli jest dla niego tylko dowodem na to, z zwariowałam, bo on nic złego nie
> > robi. A przestać nie może, bo po pierwsz nie robi nic złego, a po drugie
nie
> > pozwoli na aż takie ograniczenie swojej wolności.
> >
>
> Zażądaj, aby to zakończył, skoro sam nie potrafi na to się zdobyć. Ktoś
> musi to przerwać (Ty), skoro nie jest to żadna z pozostałych dwóch osób.
> Ktoś musi wykazać zdecydowanie i przywołać sprawy do porządku.
> Różne są kombinacje, ale w tej sytuacji raz-dwa-trzy-wypadasz-Ty...
> Inaczej to się źle skończy. A nawet jeśli skończy się źle "niby"(!!!) z
> powodu Twojej interwencji, to... nie czyni to różnicy w obecnym sytuacji
> tej stanie...
>
A co myślisz, ze nie żądałam tego? Spokojnie, i z awanturą (po awanturze na
kilka dni przestaje, nie omieszkając przedtem obszernie jej napisać jak to jego
Żona wariuje). Zaprowadził mnie do psychologa - wywalone 150 zł, półtorej
godziny nic nie wnoszącej chaotycznej rozmowy. Zaprowadził mnie do psychiatry,
orzeczono depresję reaktywną spowodowaną jego niedopuszczalnym zachowaniem - od
tygodnia łykam prozak, na razie bez efektu. Ale psychiatra była kobietą, więc
dla niego to idiotka, która po prostu okazała mi kobiecą solidarność. A w
dodatku on czuje sie strasznie skrzywdzony przeze mnie, bo przecież mówi mi ,
ze mnie nie zdradza psychicznie, a ja mu jakoś nie wierzę.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|