Data: 2004-07-16 15:02:30
Temat: Re: Rozgwiazda społeczna
Od: Marek Krużel <h...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Fri, 16 Jul 2004 12:57:10 +0200 ... z Gormenghast:
>> Czytam długie teksty, Twoje, Nawrockiego, dziś Kachy... Nawet to
>> lubię. Za dużo by komentować fragmenty, a całości zbyt złożona
>> dla lenia.;)
>
> To prawda. Nawet tego, który cieszy się pewna swobodą w zarządzaniu
> własnym czasem ;).
No i brak talentu.
>> Jak się z czymś ewidentnie nie będę zgadzał możesz na mnie
>> liczyć.;)
>
> Świetnie :). Ale nie sądzę, bym był tu zbyt długo przydatny ;). Ot -
> wysyp sezonowy ;)).
>
>> > > Ja się buntuję przeciw temu światu, /.../
>> > Walcz. Buntuj się. To przywilej każdego.
>> To potrzeba. Kwestionowalna?
>
> Potrzeba i niekwestionowalny przywilej, moim zdaniem.
Przywilej to wyjątkowe prawo ~arbitralnie nadane. Moim zdaniem.
>> Wtrąciłem się niedawno do wikipedii: 'To prawo ma się odwoływać do
>> sprawiedliwości, a nie odwrotnie. Prawo to tylko narzędzie. Pozostaje
>> problem z czego wywodzić sprawiedliwość - z potrzeb, czy
>> przyzwyczajeń? Co bardziej pierwotne? ;) Na gruncie logiki chyba można
>> do czegoś dojść. F*ck.;)'
>
> Szukam związku z "rozgwiazdą społeczną" ;)), gdyż temat jest zapewne
> wart oddzielnego wątku.
Spróbuj na zasadzie luźnych skojarzeń.;)
> Sądzę, że sprawiedliwość tkwi korzeniami w kulturze narodów, a
> więc w tym wszystkim, co określona społeczność uznaje we własnej
> tradycji za uśrednioną normę. Są to więc mniej potrzeby a bardziej
> przyzwyczajenia - skoro już użyłeś tych słów. Przyzwyczajenia
> mające na względzie poczucie zbiorowego bezpieczeństwa.
Poczucie bezpieczeństwa jest obiektywną potrzebą.
> W tym względzie, prawo, jako narzędzie sprawiedliwości, jest w
> zamyśle sterylnym (nierozmytym) obrazem wszechogarniającej rozgwiazdy
> społecznej, gdzie słowa stają się kategorycznymi wyznacznikami tego,
> co niepożądane.
Owszem, prawo 'negatywne' jest bazą, ale ponad nią jest 'pozytywna'
nadbudowa na straży postępu dyktowanego przez uzurpatorów (tych którzy
z racji swych talentów (np. tupetu ;)) sytuują się ponad). To jest
zjawisko naturalne w takim sensie w jakim i patologie są naturalne,
oraz w jakimś zakresie pozytywne, ale mam nadzieję przejściowe.;)
> Jak jest jednak ze skutecznością tego zamysłu, to inna kwestia. Aby
> ją poprawiać, stosuje się masę sztuczek (adwokaci, prokuratorzy,
> ławy przysięgłych), gdyż każde słowo - jak to pięknie
> wyłuszczyła Kachna, może być interpretowane na wiele różnych
> sposobów - no i w efekcie, jako to słusznie powiedziała kiedyś Eva-TM
> (choć w innym kontekście), może zabijać.
Efekt potencjanie różnej interpretacji jest zabójczy? ;)
Gdyby Ci się chciało przeczytać moją rozmówkę z Kornelią...;)
>> Niektórzy może powiedzieli by, że z interesów... Tylko co to
>> interes? Zmutowana potrzeba?
>
> Na kalambur się to jak najbardziej nadaje:). Obyśmy tylko w końcu nie
> zastąpili całkiem słowa potrzeba słowem interes. Zarówno w
> słownikach, jak i w działaniach. Różnica jest jednak istotna.
Jest też nałóg i ambicja. To prawda, że interes (jak i ambicja) jest
rozwinięty w przyszłość w przeciwieństwie do potrzeby, ale jest też
coś takiego jak interes społeczny, który mieści chyba w sobie tzw
'sprawiedliwość społeczną'.
> A, przy okazji - nie wszystkie mutacje są "szkodliwe".
Ta mutacja to przerost postępujący.;)
> Sławek mógłby o tym godzinami, nawet z Chin :))).
To jest (przyznam) dla mnie informacja (?) kłopotliwa.
Marek
|