Data: 2000-07-12 06:43:56
Temat: Re: Rozstanie a samopoczucie.
Od: Krzysztof Frańczak <K...@z...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dziękuję diano za twoje głębsze spojrzenie na problem. Cenię twoje zdanie i
napewno wezmę to co powiedziałaś do głębszego przemyślenia.
Krzysiek
Diana wrote:
> Pozwól, że odniosę się tylko do tych fragmentów Twojego listu, które są
> odpowiedziami na moje sugestie.
>
> OK, rozumiem. Z tym, że nie zmienia to faktu, iż na podstawie chaotycznych
> listów nie należy wydawać autorytatywnych opinii, a większość osób to
> zrobiła. Tymczasem w Twoich postach było wiele rzeczy, które należało
> uściślić, chociażby te, o które ja spytałam w swoim poście.
>
> W porządku, cenię Twoją szczerość. To świetnie, że w takiej sytuacji
> potrafisz jednak zdobyć się na obiektywizm.
>
> Pisząc "egocentryzm" nie miałam na myśli Twojego stosunku do pracy tylko
> sposób, w jakim wypowiadałeś się na temat żony i "stanu swojej psychiki".
> Natomiast problem Twojej pracy podałeś jako główny powód kryzysu w związku.
> A ja się po prostu zastanawiam, czy Twoja praca nie stała się przypadkiem
> dla Ciebie najważniejsza, ważniejsza niż dom, żona, dobre kontakty z nią, bo
> wtedy sytuacja przestaje być czarno-biała typu "leniwa i narzekająca na
> pracowitego męża żona". Chciałam po prostu zwrócić uwagę na te różne możliwe
> subtelności i niejasności w całej tej sytuacji. Ty - jeśli rzeczywiście żony
> już nie kochasz i nie chcesz z nią być (bez względu na to czy to Ty
> zawiniłeś czy ona czy też oboje po trochu), lepiej odejdź, bo nie ma sensu
> niszczyć życia jej i sobie. O ile RZECZYWIŚCIE nie widzisz już dla tego
> związku przyszłości.
>
> To wszystko oczywiście IMHO, ale przynajmniej starałam się dotrzeć troszkę
> bardziej "pod powierzchnię". :)
>
> Pozdrawiam serdecznie,
> Diana
|