Path: news-archive.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.gazeta.pl!not-f
or-mail
From: "Ana" <a...@N...gazeta.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Rozterki serca!
Date: Tue, 12 Aug 2003 15:43:10 +0000 (UTC)
Organization: Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl
Lines: 66
Message-ID: <bhb1ue$6jj$1@inews.gazeta.pl>
References: <7...@n...onet.pl>
NNTP-Posting-Host: host-62-141-225-202.kalisz.mm.pl
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: inews.gazeta.pl 1060702990 6771 172.20.26.231 (12 Aug 2003 15:43:10 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Tue, 12 Aug 2003 15:43:10 +0000 (UTC)
X-User: an_a1
X-Forwarded-For: host-62-141-225-202.kalisz.mm.pl
X-Remote-IP: host-62-141-225-202.kalisz.mm.pl
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:219728
Ukryj nagłówki
Zakochana <r...@o...pl> napisał(a):
> mój problem polega na tym, że
> zakochałam się do szaleństwa i wszystko byłoby pięknie gdyby nie fakt że
oboje
> mamy swoje rodziny. Dodatkowym problemem jest fakt różnicy wieku, bo on
jest
> starszy ode mnie o 16 lat.
Wiek nie stanowił dotąd przeszkody, to i dalej nią nie będzie. Nie rozumiem,
gdzie tu problem?
> Spotykamy się od czasu do czasu, w miarę możliwości
> tak często jak tylko się da. Ja jestem 2 lata po ślubie i nie mam dzieci,
ale
> on ma 2 dorosłych synów, poukładane stabilne życie i bardzo chcielibyśmy
być
> razem, ale nie wiemy co dalej robić. Jest nam ze sobą wspaniale, super się
> dogadujemy i z jednej strony jesteśmy bardzo ze sobą szczęśliwi a z drugiej
> strony mamy wyrzuty że krzywdzimy kochające nas osoby.
Jeżeli oboje macie poczucie winy wobec swoich rodzin, to moim zdaniem,
powinniście się rozstać, bo formalne więzy jeszcze nie pękły. Może należy
podjąć próbę ratowania Waszych małżeństw?
> Teraz jeszcze udaje nam sie spotykać bo jego żona jest za
>
> granicą, ale jak wróci to nie będziemy mieli nawet czasu żeby się spotkać i
> boję się tego, że zostaniemy przy swoich współmałżonkach z rozsądku a w
duszy
> będziemy cierpieć że nie możemy być razem. Strasznie to wszystko pogmatwane.
Prawdziwą miłość może zabić prozaiczny brak czasu?
Nie wydaje mi się. Kobiety na swoich mężczyzn czekały niejednokrotnie latami.
Nieco inaczej pewnie ma się sprawa z panami.
Spójrzcie na trudną kwestię od innej strony: czy zakochanym jakakolwiek ilość
czasu byłaby wystarczająca? Myślę, że zawsze byłoby go za mało. Druga uwaga -
jeśli już zdecydujecie się na dalsze spotkania, szanujcie ten czas, który
jest Wam dany, np. nie popadajcie w jałowe spory czy próżne kłótnie, bo czas
Wam przecieknie przez palce jak woda. Pomyślcie też, ile czasu poświęcacie
Waszym małżonkom. Więcej czy mniej niż partnerowi z nieformalnego związku?
Jeszcze coś na pocieszenie.Z ograniczoną ilością czasu jak z zazdrością-to
pieprz do potrawy zwanej miłością. Musicie sobie również wierzyć,że każde
poświęca drugiemu tyle czasu, ile tylko może. Przecież to oczywiste, tak
postępuje każdy, który kocha.
A swoją drogą, jak sobie dotąd radziliście?
Gdyby mją odpowiedź przeczytali Wasi małżonkowie, ładnie bym oberwała.
> Zakochaliśmy sie w sobie nagle, choć znaliśmy się dużo wcześniej. W tej
chwili
> nie wyobrażamy sobie życia bez siebie, choc pozostają nadal nasze rodziny i
nie
>
> wiemy co zrobić. Jesli ktoś z Was był kiedyś w podobnej sytuacji to bardzo
> proszę choć o malutką poradę, bo nie wiem co dalej robić, jak się zachować.
Z
> góry dziękuje.
Nikt nie podejmie za Was decyzji. Żadna też nie będzie dobra. Wybierajcie
mniejsze zło.
Pozdrawiam
Ana
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|