Data: 2001-07-04 12:41:22
Temat: Re: Rozwoj - tak, ale ... ? ;)
Od: "Duch" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Podobnie mysle...
Troche wszystko schodzi na psy,
i moze ok, czesto chyba w historii cywilizacji,
raz szlo na lepsze, raz na gorsze,
teraz idzie na gorsze, ale tu szok...
niespecialnie chcemy sie do tego przynac :-/
i to jest najwiekszy problem!
(to znacznie poglebia Ten kryzys)
> Postep techniczny, odkrycia medycyny, coraz dluzsze zycie, bardziej
> komfortowy styl zycia to nasz dorobek - rzeczywiste i mierzalne
> zdobycze naszej zachodniej kultury. Jednak...
Ile razy mozna sie cieszyc "jeszcze bielszym proszkiem do prania"?
30 kolejnych razy?
Problem w tym, ze sie nam to juz dawno znudzio ale nie mamy sily na zwrot,
bo zawlilby sie dotychczasowy obraz swiata... (i tak sie zawali :-) )
Szuka sie wiec nowych bodzcow do zabawy (Reality Show'y, narkotyki itp.),
nakrecania, ale pytania wracaja. Ostatnio ktos ze Szwecji opowiadal
mi ostatnio, ze tam prawie wszyscy cpaja.
> Czy nie macie wrazenia
> ze nasza cywilizacja niemal calkowicie pochlonieta tego rodzaju
> dzialaniami traci po drodze cos istotnego ?
Jasne, ale dlaczego tak sie stalo?
Jest cos takiego w naszym zyciu,
jak "stopniowanie probemu"
Wyglada to tak:
jestesmy smiertelnie chorzy, chcemy byc zdrowi,
nagle zdrowiejemy,
to chcemy miec dom,
mamy dom, chcemy miec meble,
mamy meble, to fotel,
may fotel to potem paczke chipsow.
W koncy problemem staje sie to,
ze w supermarkecie zabraklo chipsow,
a pozar mebli to juz prawdziwa tragedia.
Cale nasze zycie to takie budowanie,
ale przy okazji traci sie sens i czasem
przychodzi "weryfikacja", np. choroba,
wtedy "posrednie problemy" (meble, fotel, nawet mieszkanie)
przestaja byc wazne.
My sie oczywiscie przed taka weryfikacja bronimy
z calych "ziemskich sil" :-),
ale to ta weryfikacja wlasnie czesto uswiadamia
nasze glebsze cele i pragnienia i sens zycia,
chociaz jest niezwykle bolesna.
Dawnej bylo tak, ze ta weryfikacje przynosilo
zycie: pozary, glod, choroby,
czlowiek nie mial czasu sie nawet przywiazac do paczki chipsow. ;-)
Teraz mamy chipsy, ale nastepuje pewna pustka:
nie czujemy sensu, ale kto jest w stanie zrobic
samodzielnie "weryfikacje"? Nikt! (prawie nikt ;-) )
A weryfikacja nie przychodzi "z zewnatrz":
choroby zlikwidowane, glod tez, itp.
[ Stad (IMO) sa wojny, bo "to weryfikacja wzywa" ]
Oczywiscie my sie chwalimy nasza cywilizacja,
bo to jest nasze pragnienie: budowac,
ale sens zycia czuje sie podczas/po weryfikacji.
Ale my tego nie chcemy! Za rzadne skarby swiata!
I tak chyba ma byc...
IMO, sens zycia, to zrozumiec to i nauczyc sie
samemu robic weryfikacje (co nie przeszkadza w Budowaniu :-) ).
Ale to niezwykle trudne, IMO!
> O owej utracie mogloby
> swiadczyc jakies ogolne zagubienie ludzi,
Tak, to jest, patrz wyzej,
czujemy sie "za szklana szyba", bo nie ma weryfikacji...
> triumf przmocy i brutalnosci
To bylo zawsze, ale teraz... jest jakies przyzwolenie na to,
nawet obojetnosc, nawet obrona tego!
Tylko to chyba dosc skomplikowane
> egoizm w zwiazkach
Problem w zwiazku to problem zwykle dosc gleboki.
Wejscie w niego to duuuuzo "krwi na rekach" (czyli weryfikacji)
Ale my juz stalismy sie zbyt wygodni, martwimy sie
gdy nie ma chipsow, a kto bedzie chcial ryc
w swoich wewnetrznych problemach?
Malo kto, lepiej sie rozejsc,
ale to jeszcze nic...
w programie TV
"Czy nalezy sie meczyc dalej w zwiazku"
przed telewizorami ladnie deklarujemy,
"Oczywiscie, ze nie, po co?"
(zamiast chociaz starac sie podjac problem)
... a mlodziez tak ladnie wtedy klaszcze :-)
Ale pustka, pozostaje, jest wrazenie ze nie dotknelo
sie sedna problemu (w tym zwiazku) i ze bedziemy
tylko slizgajac sie po tym zyciu, z daleka od sedna...
a wlasne bledy powtarzamy w kolejnych zwiazkach...
>, wzrost liczby samobojstw i ludzi
> cierpiacych na depresje czy wreszcie smutna rezygnacja tych ktorym
> ostatnie dni zycia przychodzi spedzac w osamotnieniu, nedzy lub domach
> starcow.
Przyczyny? Prosze bardzo...
Jest teraz taka moda, kiedy "mlody" zaczyna szykowac sie do odejscia z domu,
to zaczyna sie walka rodzic, dziecko. IMO - tak ma byc.
Rodzice stawiaja mlodemu pewne warunki, zeby go troche przycisnac
i przytrzymac w "starym ukladzie" (rodzic-dziecko),
a ten oczywiscie sie buntuje przeciw temu... (slusznie! :-)) ).
"Mlody" oczywiscie jest w szoku, ale to ... probka wlasnie prawdziwego,
doroslego zycia, jest to niejako test czy potafi sobie dac rade...
Kiedy "mlody" jest juz na tyle silny ze jest w stanie zrezygnowac
z rodziny na rzecz nowego zwiazku, odchodzi...
Niestey, jest nowa moda:
"nalezy byc tolerancyjnym w stosunku do zadan mlodego czlowieka".
Rodzice tlumia w sobie naturalny opor, a mlody odchodzi "w tolerancji".
Zwykle nieprzygotowany troche (nie odbyl walki)
i z niechcia do rodziny (o dziwo! co?) i bez szacunku
(frajerzy, jesli waga moich decyzji jest rowna ich-rodzicow,
to... ich decyzje sa takie malowartosciowe :-))) ).
I na problemy reagujacy wyciagnieciem tabliczki
"Oto Moje Prawa i Pocaluj Mnie w 4 Litery" :-))
Potem - dziadkowie juz - zdziwieni...
...oczywiscie, to tak napisane napredce...
> Czy jesli tresci duchowe przestaja byc motywacja zycia postep
> materialny nie staje sie wylacznie iluzoryczna fasada skrywajaca
> bezsens i tragedie naszego zycia ?
Oczywiscie, ze czesto staje sie... jak jednak chcesz sklonic, do
zadawania pytan o sens zycia? Musisz ruszyc niektore problemy,
a mysmy sie wyjalowili od ruszania tego typu problemow...
budujac taki "czysty" swiat.
Zreszta to sie pomalu zmienia... ludzie juz chca na wakacje jezdzic
"w dzungle pod namiot" niz do wielo-gwiazdkowego hotelu :-)
Zdrufka, Duch
|