Data: 2005-01-06 19:08:05
Temat: Re: SOS - wsparcie ... popraweczka
Od: g...@w...studio.tpi.pl (Adam Wysocki)
Pokaż wszystkie nagłówki
Dygot <r...@n...gazeta.pl> wrote:
> Uważam, że ginekolog może podchodzić do swojej pracy rutynowo, o ile
> ma uregulowane życie seksualne. Ale co, gdy się np. pokłóci z żoną i
> ma "szlaban", albo żona od miesiąca jest w sanatorium, albo na wczasach
> z dziećmi.
Twoje myśli wybiegają bardzo daleko. Wiesz, jakie są wyroki za molestowanie
seksualne? Kto będzie ryzykował utratę prawa do wykonywania zawodu?
> W takiej sytuacji nie wierzę, aby facet mógł wyłącznie pozostać rutyniarzem
> i nie podniecić się po paru tygodniach postu wpychając palce do pochwy choć
> co najatrakcyjniejszych pacjentek, lub widząc je siadających w tak dotępnej
> i otwartej pozycji...
Wymyślasz najgorsze i najczarniejsze scenariusze. Właściwie jestem w stanie
sobie to wyobrazić - to siedzi bardzo głęboko w tobie. Nie poradzisz sobie
z tym sam. Będziesz dręczył i siebie i żonę. Tutaj też raczej nikt ci realnie
nie pomoże - ludzie mogą ci powiedzieć, jak powinno być, ale co z tego, skoro
ty i tak dobrze wiesz, jak powinno być. Po raz trzeci to napiszę - potrzebujesz
pomocy *specjalisty*, takiego który poprawnie zdiagnozuje zaburzenie i wypisze
leki albo przeprowadzi terapię.
Cóż, każdy facet jest facetem, ale praca zmienia podejście do tego. Pracowałem
kiedyś w kawiarence internetowej. Czasami przychodziły jakieś fajne dziewczyny
i wchodziły na czata w poszukiwaniu Tego Jedynego. Na początku czasami zerkałem
im przez ramię, raz sniffnąłem czata żeby zobaczyć, na jakim kanale siedzi, ale
to było na początku mojej kariery tam. Po pewnym czasie traktuje się pracę jak
pracę. Dziewczyny przychodzą, czatują (albo robią cokolwiek innego - od pewnego
czasu przestałem się kompletnie interesować tym, do czego używają komputera),
płacą, wychodzą, dziesiątki dziewczyn dziennie, o których istnieniu zapomina
się w momencie, kiedy znikają z widoku. Z czasem (dość szybko) przestałem
traktować je jak obiekty do poderwania a zacząłem traktować jak minuty,
które przekładają się na pieniądze i wpis w rozliczeniu. Dodam że byłem
wtedy dosyć młody (18 lat) i bardzo niezaspokojony :)
Dobrze, pamiętam taką jedną. Była śliczna. Ale... Co z tego? Przychodziła,
robiła cośtam (nie wiem co, nie interesowałem się), płaciła, wychodziła.
Pozostało tylko miłe wspomnienie sympatycznej twarzy i super figury. Tyle.
Facet który ma pod sobą 20 komputerów interesuje się tym, żeby mu nikt nie
zrobił zadymy ani nie wyniósł niczego. Ginekolog interesuje się tym, jakie
choroby ma badana szparka a nie tym, że jest atrakcyjna. Swoją drogą myślisz
że ze świadomością tych chorób byłbyś w stanie jeszcze spojrzeć na taką
kobietę jak na obiekt seksualny? ;) Szczerze ci powiem że po tym, jakie
trojany widziałem w kawiarence, nie zalogowałbym się do swojego systemu
z kawiarenki ze względów bezpieczeństwa (fakt że u nas wprowadziliśmy
karty, przywracające po każdym restarcie pierwotny stan systemu, ale
wiele kawiarenek nie stać na takie rozwiązania).
--
Adam Wysocki * http://www.gophi.rulez.pl/ * GG 1234 * GSM 0508878856
14:50 <szumi-> musialem zapoznac mica z gophim, ale sie nie polubili
|