Data: 2005-01-07 09:32:39
Temat: Re: SOS - wsparcie ... popraweczka
Od: "Dygot" <r...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Dygot <r...@n...gazeta.pl> wrote:
>
> > Uważam, że ginekolog może podchodzić do swojej pracy rutynowo, o ile
> > ma uregulowane życie seksualne. Ale co, gdy się np. pokłóci z żoną i
> > ma "szlaban", albo żona od miesiąca jest w sanatorium, albo na wczasach
> > z dziećmi.
>
> Twoje myśli wybiegają bardzo daleko. Wiesz, jakie są wyroki za molestowanie
> seksualne? Kto będzie ryzykował utratę prawa do wykonywania zawodu?
>
> > W takiej sytuacji nie wierzę, aby facet mógł wyłącznie pozostać rutyniarzem
> > i nie podniecić się po paru tygodniach postu wpychając palce do pochwy choć
> > co najatrakcyjniejszych pacjentek, lub widząc je siadających w tak dotępnej
> > i otwartej pozycji...
>
> Wymyślasz najgorsze i najczarniejsze scenariusze. Właściwie jestem w stanie
> sobie to wyobrazić - to siedzi bardzo głęboko w tobie. Nie poradzisz sobie
> z tym sam. Będziesz dręczył i siebie i żonę. Tutaj też raczej nikt ci realnie
> nie pomoże - ludzie mogą ci powiedzieć, jak powinno być, ale co z tego, skoro
> ty i tak dobrze wiesz, jak powinno być. Po raz trzeci to napiszę -
potrzebujesz
> pomocy *specjalisty*, takiego który poprawnie zdiagnozuje zaburzenie i
wypisze
> leki albo przeprowadzi terapię.
>
> Cóż, każdy facet jest facetem, ale praca zmienia podejście do tego.
Pracowałem
> kiedyś w kawiarence internetowej. Czasami przychodziły jakieś fajne
dziewczyny
> i wchodziły na czata w poszukiwaniu Tego Jedynego. Na początku czasami
zerkałem
> im przez ramię, raz sniffnąłem czata żeby zobaczyć, na jakim kanale siedzi,
ale
> to było na początku mojej kariery tam. Po pewnym czasie traktuje się pracę
jak
> pracę. Dziewczyny przychodzą, czatują (albo robią cokolwiek innego - od
pewnego
> czasu przestałem się kompletnie interesować tym, do czego używają komputera),
> płacą, wychodzą, dziesiątki dziewczyn dziennie, o których istnieniu zapomina
> się w momencie, kiedy znikają z widoku. Z czasem (dość szybko) przestałem
> traktować je jak obiekty do poderwania a zacząłem traktować jak minuty,
> które przekładają się na pieniądze i wpis w rozliczeniu. Dodam że byłem
> wtedy dosyć młody (18 lat) i bardzo niezaspokojony :)
>
> Dobrze, pamiętam taką jedną. Była śliczna. Ale... Co z tego? Przychodziła,
> robiła cośtam (nie wiem co, nie interesowałem się), płaciła, wychodziła.
> Pozostało tylko miłe wspomnienie sympatycznej twarzy i super figury. Tyle.
> Facet który ma pod sobą 20 komputerów interesuje się tym, żeby mu nikt nie
> zrobił zadymy ani nie wyniósł niczego. Ginekolog interesuje się tym, jakie
> choroby ma badana szparka a nie tym, że jest atrakcyjna. Swoją drogą myślisz
> że ze świadomością tych chorób byłbyś w stanie jeszcze spojrzeć na taką
> kobietę jak na obiekt seksualny? ;) Szczerze ci powiem że po tym, jakie
> trojany widziałem w kawiarence, nie zalogowałbym się do swojego systemu
> z kawiarenki ze względów bezpieczeństwa (fakt że u nas wprowadziliśmy
> karty, przywracające po każdym restarcie pierwotny stan systemu, ale
> wiele kawiarenek nie stać na takie rozwiązania).
>
> --
> Adam Wysocki * http://www.gophi.rulez.pl/ * GG 1234 * GSM 0508878856
> 14:50 <szumi-> musialem zapoznac mica z gophim, ale sie nie polubili
1) Mam już umówioną wizytę u specjalisty.
2) Pomiędzy zupełnie aseksualnym podejściem, a molestowaniem jest cała
galaktyka stanów pośrednich. Niezaspokojony ginekolog dostanie erekcji
wpychając palce do pochwy pacjentki, ale o ile nie ma kuku pod sufitem, to po
wizycie zrobi sobie dobrze, tylko psychol od razu pójdzie na całość.
3) Wiesz - szczególnie po wizycie 20-stu osiemdziesięciolatek, śliczna 20-tka
to miła odmiana.
D
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|