Data: 2006-09-04 22:58:18
Temat: Re: Samobój
Od: "michal" <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Kira" napisał w wiadomości
>
> Re to: michal [Mon, 4 Sep 2006 02:34:29 +0200]:
>> Jeśli wybierzesz głupi cel
> Głupi z jakiego punktu widzenia? Twojego? Mojego?
To nie ma znaczenia w tym kontekście. Chodziło o niezależny stosunek wartości
celu do wartości ścieżki.
(kurde, coraz mądrzejszy jestem)
Czy
> może jest jakaś obiektywna skala do oceny, czy dany
> cel jest "mądry" czy "głupi"? Jeśli jest taka skala,
> to poproszę o jej rozpisanie.
Nie ma takiej skali. Musi być punkt odniesienia.
>> człowiek w depresji jest skupiony na małym wycinku
>> możliwości postrzegania.
> Każdy człowiek postrzega dokładnie przez pryzmat swoich
> przekonań, i ni cholery inaczej. A posiadanie jakichkolwiek
> przekonań, emocji, przeżyć, determinuje zawężanie swojego
> postrzegania do obszaru, który się w nich mieści.
Też mądre. A czemu ta definicja ma służyć w tej, pożal się Boże, dyskusji?
> Pesymista ma dokładnie tak samo zawężone pole postrzegania
> jak hurraoptymista. Tyle że mają je zawężone w skrajnie
> różnych rejonach. Obiektywnie sytuację ocenić byłby w stanie
> tylko skrajny realista, ale takich po prostu nie ma. I póki
> nie będzie, rozmawiamy o tym czy lepszy jest żółty czy może
> niebieski, a nie o żadnym obiektywnym dobru i złu.
Czegoś się trzeba trzymać w dyskusji. Najlepiej tematu. Mowa była nie o
optymistach kontra pesmistom, tylko o człowieku w depresji.
>
>> Jeśli drażni Cię słowo "dobrze", jest dla Ciebie zbyt ogólne,
>> to używaj słowa "właściwie".
>
> Ok:
> Dla mnie właściwe będzie niepójście dzisiaj na basen,
> jako że akurat okres mam.
> Dla mojego znajomego właściwe będzie pójście dzisiaj
> na basen, bo jest to zalecenie lekarza odnośnie jego
> rehabilitacji po wypadku.
> Ten sam wybór, a w zależności od osoby właściwy albo
> niewłaściwy - bo jesteśmy różni i mamy różną sytuację.
To nie są te same wybory. Uzasadniają je różne zdarzenia, czy dyskomforty i
jeden kończy się pozostaniem na miejscu, a drugi na basenie.
Nie wiem też do jakiego celu odnosi się Twoje pokrętne porównanie. Chyba o
zdrowie chodzi - się domyślam.
> Z tym, że coś może być właściwe dla mnie, ale już nie
> dla kogoś innego, chyba się nie będziesz spierał, nie?
Będę.
Załóżmy, że Twoim celem było uniknięcie stresu. Znajomego - konsekwencja w
dziele powracania do zdrowia.
Oba wybory były właściwe dla osiągnięcia celu, choć diametralnie różne.
> Więc czemu się o to spierasz w tym jednym, konkretnym
> przypadku- samobójstwa?
O co? Spór jet tylko pozorny z Tobą. Nie ma sporu, bo nie ma jednorodnych
składników tego sporu. Raz mówisz o wyborze właściwych celów, potem o wyborze
drogi do niego, potem znów mieszasz te pojęcia. Przyhamuj trochę, zatrzymaj się
chwilę, ochłoń, uporządkuj na spokojnie dyskusję, nie pali się przecież i nic
ważnego od naszych ustaleń nie zależy.
>> Zawsze zaczynaj od celu.
> Cel: święty spokój.
>> Jaki cel jest dla Ciebie dobry
> Jest - pozwala mi się przestać użerać, denerwować, nie
> zmusza mnie do robienia rzeczy, których robić nie chcę.
Pomyśl, że robisz tylko to, co tak naprawdę chcesz robić. Nikt w rzeczywistości
Cię nie zmusza do niczego. Wciąż masz wolny wybór, tylko nie siegasz po niego.
Wydaje Ci się, że musisz robić tylko to, co codziennie robisz. Sama zamykasz się
w skorupie monotonnych powtatrzających się zdarzeń. Jedyne wyjście w kierunku
świętego spokoju widzisz przez jedną tylko opcję. Pociąg kojarzy Ci się z
żyletkami, zamiast z podróżami. A jaka to różnica dla Twoich bliskich, czy
pierdolniesz drzwiami, czy podzielisz się na trzy części? Kobieto! Obudź się!
Masz tysiące dróg do świętego spokoju i wśród nich masz całe spektrum. Od
głupich przez mądre do właściwych. Jakie wybierzesz? Najgłupsze Cię pasjonują?
Najostateczniejsze? Jakie?
, które widzisz
> Krótko mówiąc, zaspokaja moje potrzeby w takiej sytuacji,
> w jakiej się znajduję.
Trzeba było dokonać innych wyborów wcześniej. Czemu tak nie pomyślisz? To ułatwi
Ci rozwalenie tego jaja, w które sama się usadowiłaś.
>> Ale osiągnięcie tego celu, jaki sobie postawisz, zmusza
>> cię do właściwego wyboru środków.
> Strzelając sobie w łeb osiągam cel natychmiastowo, co
> oznacza że jest to dobry wybór środka.
Znakomity. Tylko cel jest głupi z punktu widzenia każdego niedesperata.
>> Dlaczego człowiek codziennie idzie do pracy, chociaż
>> emocjonalnie mu się może nie chcieć patrzeć na szefa?
>
> Bo jest pipa i nie potrafi inaczej na siebie zarobić...? ;)
No widzisz, jeszcze nie przeczytałaś, co napisałem powyżej i już zaskoczyłaś
mnie swoim trzeźwym odrestaurowanym umysłem. ;))
>> Usprawiedliwiłeś tym swoje lenistwo
>
> No i dlaczego właściwie lenistwo miałoby potrzebować
> usprawiedliwienia...? :)
Jeszcze i ta kwestia?
Bo jako lenie czujemy się mniej komfortowo. Jeśli się tym chwalimy, to tylko z
przekory. Pochwała za lenistwo nie satysfakcjonuje. Docenienie trudów - tak.
pozdrawiam
michał
|