Data: 2002-05-26 11:47:09
Temat: Re: Samobójstwo
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dorota B. w news:acqbt7$pig$1@news.tpi.pl...
Jeśli pozwolisz Doroto - włączę się.... krótko (uprzedzam, że wątku nie
czytałem i odnoszę się tylko do wycinka)
/.../
> > > Czy podejmują tą decyzję świadomie, czy nie?
> >
> > Roznie, niektorzy w afekcie a inni starannie planuja i sa jak najbardziej
> > swiadomi.
>
> Nie, niestety nie sa swiadomi, choc takie wrazenia moga
> sprawiac. Czlowiek swiadomy nie jest w stanie pozbawic sie zycia, ludziom
> myslacym racjonalnie nie sprawia trudnosci uswiadomienie sobie jaka
> niepowtarzalna wartoscia jest zycie, nikt nie da nam szansy na powtorke.
> Kazdy kto mysli calkiem przytomnie wie doskonale, ze nic nie jest wieczne,
> trudnosci rowniez, jutro wstanie nowy dzien i byc moze bedzie juz lpiej.
> Samobojca nie ma mozliwosci dokonania takiej oceny.
A co powiesz, gdy takich "jutro" było już tysiąc, albo i kilka tysięcy?
Nie wiem do jakich przypadków ograniczasz swój pogląd - chyba tylko do
młodych zbuntowanych. Sądzisz, że myśłenie racjonalne jest lekarstwem
na całą beznadzieję jaka się przed samobójcami jawi?
A w dzisiejszych czasach rzecz wydarza się częściej z powodu chronicznej
beznadziei! O tym głośno się nie mówi ale przecież ludzie są permanentnie
degradowani przez obecną sytuację.
I tylko zima zbiera obfite żniwio - uspokajająco się mówi, ze to wśród drobnych
pijaczków. Kto zna szczegóły tych wszystkich przypadków?! Kto zada sobie
trud zebrania informacji o tym jak długo "samobójca" był w stanie przytomnej
beznadziei?
/.../
> Pzdr. Dorota
>
All
|