Data: 2002-12-19 13:24:20
Temat: Re: Seks. Przed czy po ślubie?
Od: "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Qwax wrote:
> A wiesz jak może boleć gdy wiesz że chciałabyś, starasz się a nie
> umiesz dać szczęścia. Nawet jak druga strona ni jednym słowem nic ci
> nie zarzuci.
Wiem. Ale wiem tez, ze stokroc bardziej boli, gdy druga strona nawet sie
nie stara...
> Tak ale nie muszę żyć z do śmierci z osobą przed którą sie zbłaźniłem.
A niektórzy moga i chca. I to jest ich wybór. Wolna wola.
Pytanie padlo _nie_ czy powinni w ten sposób ale jak sobie w swoim
wyborze moga z tym radzic. I na to pytanie ja odpowiadam- Ty nie.
> No - po pięciu latach małżeństwa przychodzi do poradni para która nie
> może mieć dziecka. Lekaż po badaniach stwierdza że kobieta jest
> jeszcze dziewicą. Na pytanie "a jak u państwa z pożyciem seksualnym?"
> odpowiedź brzmi "wyśmienicie, pełna satysfakcja - kilka razy
> dziennie!!" No to zdziwony lekarz pyta "jak wy to robicie?". Z opisu
> wynikało że 'dopępkowo'.
Dowcip smieszny :) Tyle, ze w az tak wielkiej nieswiadomosci malo kto
dzis zyje. Wybór cnoty nie oznacza braku swiadomosci istnienia seksu.
Nie trzeba wiec go uprawiac aby sie z nim stykac i wiedziec "co z czym
sie je" - sa media, ksiazki, rówiesnicy...
Ot chocby wczoraj w ksiegarni w promocji swiatecznej na dzien dobry
rzucily mi sie cztery rozne wydania Kamasutry. Ze nie wspomne o
Wislockiej, Starowiczu i paru innych kompediach seksualnosci.
pzdr
agi
|